Trener pedofil skazany za krzywdzenie piłkarzy
29 stycznia Sąd Rejonowy w Wodzisławiu Śląskim skazał byłego trenera młodych piłkarzy MKP Odra Centrum. Sebastian S., mieszkaniec powiatu rybnickiego, ma spędzić w zakładzie karnym ponad dwanaście lat.
Z uwagi na charakter sprawy proces Sebastiana S. toczył się za zamkniętymi drzwiami. Byłemu trenerowi postawiono aż 28 zarzutów dotyczących skrzywdzenia 21 piłkarzy. Ostatecznie sąd uznał go winnym 26 czynów. – Jesteśmy zadowoleni z wymiaru kary. Co do dwóch cząstkowych uniewinnień będziemy analizować uzasadnienie wyroku – mówi Witold Janiec szef Prokuratury Rejonowej w Wodzisławiu Śląskim.
Oskarżony usłyszał zarzuty nadużycia stosunku zależności i dopuszczenia się wobec nich innych czynności seksualnych. Mężczyzna został zatrzymany z końcem lutego 2013 roku. Cała sprawa wypłynęła za sprawą rodziców piłkarzy z rocznika 1998. To oni zawiadomili policję o zachowaniu trenera. Doniesienie zbiegło się w czasie z powrotem grupy piłkarzy z gór. Kiedy Sebastian S. trafił do aresztu, prokuratura posiadała zebrany materiał świadczący o molestowaniu czterech piłkarzy. Z biegiem śledztwa ta liczba powiększyła się do 21 osób. Część z nich miała być krzywdzona przez trenera kilkakrotnie.
Sebastian S. swój czas dzielił jeszcze pomiędzy trenerską posadą w 4-ligowej Unii Racibórz oraz pracą na kopalni. Dodatkowo udzielał się w wydziale szkolenia w Podokręgu Racibórz Śląskiego Związku Piłki Nożnej. – To trener z najwyższymi kwalifikacjami w naszym klubie. W I-ligowej Odrze odbywał staż trenerski. Do nas trafił pięć lat temu z klubu z Rydułtów – mówił po zatrzymaniu trenera Roman Zieliński, prezes MKP Odra Centrum. Mężczyzna wiódł ustabilizowany tryb życia, miał normalną rodzinę i dziecko. Do kontaktów trenera z piłkarzami miało dochodzić poza treningami. W szatniach i w samochodzie. – Polegało to na wykorzystaniu okazji, kiedy zostawał sam na sam z piłkarzem. Nie chodzi o gwałty ale o tzw. inne czynności seksualne – mówi nasz informator, znający kulisy sprawy.
– Jestem zadowolona z wyroku. Sąd dał nawet wyższą karę, niż wnioskował prokurator. Nareszcie po dwóch latach to się skończyło – mówi matka jednego z poszkodowanych chłopców, która była w sali rozpraw na ogłoszeniu wyroku. Prokurator wnioskował o 12 lat pozbawienia wolności z opcją wnioskowania podejrzanego o warunkowe zwolnienie dopiero po odbyciu większości kary. Sędzia wymierzył karę 12 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Sebastian S. nie może również przez 10 lat pracować jako trener i przez taki sam okres czasu zbliżać się do nieletnich. Oba te zakazy mają funkcjonować po odbyciu kary pozbawienia wolności. Wyrok jest nieprawomocny.
(acz)