Odkryli dramatyczne karty historii
Pierwsza w tym roku wycieczka z cyklu „Przewodnik czeka w... Rybniku” dotyczyła trasy „marszu śmierci”, a więc przejścia więźniów KL Auschwitz, które miało miejsce w styczniu 1945 roku.
– Gdy kolejka zatrzymała się, jeden z przechodzących więźniów, bardzo młody, prosił mnie o chleb. Gestem ręki pokazałam mu, że nie mam, ale on nadal błagał. Gdy zbliżył się do mnie nagle padł strzał. Więzień złapał się za brzuch i wówczas zobaczyłam, że z jamy brzusznej wyszły jelita. Zakrwawionymi rękami próbował wetknąć je z powrotem. Chwiejąc się padł w moje ramiona, wołając przy tym „mamo!”. Następnie upadł martwy na ziemię. Ja wtedy zemdlałam i obudziłam się dopiero wieczorem, leżąc w łóżku. Co stało się z zastrzelonym w mojej obecności więźniem, do dzisiaj nie wiem – tak wspominała „marsz śmieci” Maria Krauze z Kamienia, której relację podczas niedzielnej wycieczki przytoczyła przewodnik Małgorzata Płoszaj z portalu zapomniany.rybnik.pl. Prawie osiemdziesiąt osób, które wzięły udział kolejnej edycji akcji „Przewodnik czeka w... Rybniku” podobnych, dramatycznych historii usłyszało znacznie więcej. Bo na rybnickiej ziemi jest wiele miejsc, będących świadkami dramatu więźniów z Oświęcimia. Uczestnicy niedzielnego spaceru dotarli m.in. w okolice Rzędówki w Leszczynach, do pomnika przy ośrodku MOSiR w Kamieniu, miejsca egzekucji w okolicach przysiółku Młyny czy zbiorowego grobu na cmentarzu w Książenicach. Wycieczka zatrzymała się również przy pomniku obok rybnickiego stadionu, gdzie zginęło prawie 400 uczestników „marszu śmierci”, a ich zbiorowa mogiła znajduje się w lesie nad rzeką Rudą. – My zajmujemy się tą częścią marszu, która prowadziła przez naszą ziemię. Jesteśmy zaskoczeni i zadowoleni, że jest aż tak wielu ludzi, którzy chcą poznać tą rybnicką ścieżkę – przyznał Piotr Polak z rybnickiego oddziału PTTK. – Znalazła się grupa zapaleńców, którzy uznali, że w mieście jest wiele miejsc ważnych, a nieodkrytych. Ludzie codziennie mijają te miejsca nie znając ich historii. I dlatego Wydział Informacji i Promocji Urzędu Miasta Rybnika, serwis zapomniany.rybnik.pl oraz tutejszy oddział PTTK postanowiły zupełnie we własnym zakresie i kosztem własnego czasu oprowadzać chętnych. Totalnie zaskoczyło nas zainteresowanie. Okazuje się, że był to strzał w dziesiątkę. Ludziom bardzo się podobna i bardzo chętnie te niedziele z nami spędzają – podsumowała Lucyna Tyl, rzecznik rybnickiego magistratu. Dodajmy, że udział w cyklicznych spotkaniach zainaugurowanych jeszcze w 2012 roku jest bezpłatny.
(kp)