Burgery w rytm muzycznych hitów
Wielu restauratorów, właścicieli pubów twierdzi, że w Rybniku ciężko osiągnąć sukces w tej branży. Wszystko przez to, że – mówiąc kolokwialnie – w tygodniu Rybnik śpi. – Mogę to potwierdzić. W trakcie tygodnia jest marnie z klientami. Za to w weekendy ciężko u nas o wolny stolik – mówi Aleksandra Sobik, szefowa Corvette Pub, który działa przy placu Wolności od listopada ubiegłego roku. - Tekst sponsorowany
Najważniejsza jakość
Jak twierdzi właścicielka rybnickiego pubu, nigdzie nie ma takiego wyboru piwa, jak właśnie w Corvette Pub. Co jeszcze wyróżnia to miejsce? – Można u nas zjeść burgery, które przygotowujemy na miejscu, bez żadnych chemicznych dodatków. Sami je przyprawiamy, formujemy. Nasze burgery to 100 proc. wołowego mięsa. Zdecydowanie różnią się od tych mrożonych czy przygotowywanych w mikrofalówce. W ofercie posiadamy również burgery z kurczakiem, a dla wegan i wegetarian stworzyliśmy burgery z kotletem z kaszy jaglanej lub z serem camembert. Jedyne czego nie robimy sami, to bułki – dowozi nam je mała, lokalna piekarnia. Dla nas bardzo ważna jest jakość i to doceniają nasi klienci – przekonuje rybniczanka. Przyznaje, że od zawsze interesowała się kuchnią i samochodami. Stąd też narodził się pomysł otwarcia takiego właśnie lokalu. – Niektórzy mówią: to co lubisz robić, rób w życiu. Mi zawsze styl retro był bliski. Dlatego taki jest wystrój i klimat naszego pubu – mówi Aleksandra Sobik. Przekonuje jednocześnie, że Corvette Pub jest miejscem dla wszystkich. – Obecnie większość naszych klientów stanowią osoby w przedziale od 25 do 30 lat, czyli ludzie „nie całkiem” młodzi, tylko tacy, którzy chcą przyjść posiedzieć ze znajomymi, pogadać, posłuchać dobrej muzyki. No i oczywiście napić się wyszukanego piwa, czy zjeść coś smacznego. Nasz lokal jest jednak dla wszystkich. Może do nas przyjść szesnastolatek na burgera i shakea, koneser piwa bądź osoba starsza, dla której ważna jest jakość – mówi szefowa Corvette. Dodaje również, że pub ma już swoich stałych klientów. – Bardzo sobie ich cenimy. Tym bardziej, że podpowiadają co jeszcze zmienić, co dopracować, aby to miejsce było jeszcze lepsze. Widać, że zależy im na tym, żeby Corvette się rozwijało – przekonuje właścicielka pubu.
Koncerty i filmy
Główną konkurencją dla takich miejsc jak Corvette są restauracje sieciowe. Jak tłumaczy Aleksandra Sobik wszystko przez pośpiech jaki towarzyszy większości z nas. – Zdajemy sobie sprawę, że wiele osób korzysta z „sieciówek”. To często wynika z pośpiechu w jakim wszyscy żyjemy. Trudno się temu dziwić. Większym zagrożeniem dla takich miejsc jak nasze, jest fakt, że ludzie wychodzą z domów praktycznie tylko w weekendy. Dlatego w tygodniu restauracje, puby są puste – twierdzi rybniczanka. Od razu zastrzega jednak, że to nie zniechęca do prowadzenia biznesu, a działa wręcz odwrotnie. – Cały czas staramy się wymyślać, co zrobić, aby przekonać rybniczan, że warto do centrum przyjść również w dni powszednie. Organizujemy koncerty, chcemy także wyświetlać filmy. Mam nadzieję, że ten projekt uda się rozpocząć już w marcu. Chociaż sporo formalnych rzeczy trzeba jeszcze załatwić – przyznaje Aleksandra Sobik, która cieszy się, że przynajmniej w weekendy lokal jest pełny. – Wielu naszych klientów już w połowie tygodnia rezerwuje miejsca na weekend, gdyż bez rezerwacji ciężko w te dni o wolny stolik – twierdzi właścicielka Corvette Pub, który w tygodniu czynny jest od 12.00 do 22.00. W weekendy bywa, że ostatni klienci wychodzą po drugiej w nocy.
Osoby życzliwe i marudy
– Zawsze myślałam o tym, aby prowadzić swój biznes. Na razie jestem zadowolona, z tego co udało się osiągnąć. Przychodzi do nas dużo życzliwych osób. To może być trochę zaskakujące, bo generalnie rybniczanie lubią narzekać. Prosty przykład – deptak. Gdy nic się nie działo, narzekali, że nic się nie dzieje. Jak doszło do remontu, narzekają, że nie jest tak jak to sobie wyobrażali. Są wiecznie niezadowoleni. Staramy się nie słuchać takich głosów, bardziej interesują nas osoby, które chcą coś robić i zmieniać nasze miasto – twierdzi rybniczanka. Na pytanie, czy nie myślała, aby taki lokal otworzyć w większym mieście, odpowiada: – Na razie próbuję w moim rodzinnym mieście. Znajomi śmieją się, że jeżeli uda się w Rybniku, to uda się wszędzie. Wiedzą, że nie jest łatwo prowadzić tutaj taki biznes – dodaje na zakończenie Aleksandra Sobik, szefowa Corvette Pub.
(pm)