Ludzie listy piszą
Kompetencje urzędników rybnickiego Wydziału Gospodarki Komunalnej są zmieszane, nawet więcej: są segregowane, jak śmieci, którymi się zajmują.
Kompetencje urzędnicze segregowane
Postawy, które o urzędnikach świadczą wobec petentów są czasem papierowe (sztywne), często plastikowe (bardziej giętkie), a niekiedy (jak puste obietnice, które bez zająknięcia składają) całkiem kruche – szklane, by nie powiedzieć butelkowe – dokładnie takie, jak śmieci segregowane. Być może pan naczelnik wydziału nie wie jakimi ludźmi przyszło mu kierować. Nazwiska zostawmy, przynajmniej na tym etapie sprawy.
Worki kolorowe
W ogóle problem wywozu śmieci segregowanych zdaje się przerastać czynniki odpowiedzialne za ten odcinek oczyszczania miasta. Nie było problemu przez lata, gdy obowiązywały umowy z firmą wywozową. Była usługa, faktura za usługę, wszystkie reklamacje (nikt przecież nie jest idealny) załatwiane od ręki – bezzwłocznie. Od 2013 roku obowiązuje w Polsce nakaz segregowania śmieci, zbierania ich do odpowiednich worków, co służyć ma porządkowi i ekologii szeroko rozumianej. Ludzie w przytłaczającej większości robią co do nich należy, skrupulatnie zbierają i pakują plastiki do żółtych worków, papier do niebieskich, liście i trawę do brązowych itd. Wystawiają następnie te worki przed domy, w miejscu obok kontenerów do śmieci zmieszanych. Ponieważ musi to być miejsce widoczne, żeby pan kierowca broń Boże nie przeoczył, więc walają się godzinami te worki kolorowe, co miastu urody nie przydaje. Odbiór odpadów należy do wybranej przez gminę firmy pod nadzorem Wydziału Gosp. Kom. UM. Z początkiem roku właściciele posesji otrzymali harmonogramy wywozu śmieci, m.in. również tych segregowanych. Tyle że harmonogramy sobie, a życie sobie. Zaznaczmy, że sprawny i terminowy odbiór odpadów segregowanych spod domów jest drażliwszy (kłuje w oczy), niż tych zamkniętych w kontenerach odpadów zmieszanych. Mimo to właśnie segregowane są zbierane opieszale i bez żadnej dyscypliny. Terminarz nie określa przybliżonej godziny odbioru (pory dnia – to żadna łaska przecież), co wydaje się logiczne i proste, natomiast zawiera kategoryczny nakaz, że worki należy wystawiać dzień wcześniej lub do godz. 6.00 rano w dniu wywozu. To przykład kpiny z ludzi i pomieszania pojęć.
Gdzie my żyjemy?
W naszej dzielnicy Rybnik-Północ już kilkakrotnie zdarzały się opóźnienia w odbiorze wystawionych pojemników, a kilkukrotnie nie odebrano ich wcale, choć razu pewnego stosowna ciężarówka powoli przejeżdżała obok worków, zahaczając niemal o nie zderzakiem. Pokazuje to wyjątkowy stopień bezkarności i ignorancji. Niestety dotyczy to również urzędników, do których w końcu zwróciliśmy się telefonicznie o interwencję. Telefon za telefonem (uwaga: nie wszyscy przedstawiają się z imienia i nazwiska), zapewnienia (bez chamstwa i arogancji – przyznajmy, ale żadnych wyjaśnień, ubolewania czy przeprosin), że już, że ok. I nic – worki stoją jeden tydzień, drugi tydzień, wiatr rozwiewa te lekkie z plastikami, ktoś zachwiany kopnie w worek niebieski, wszystko się rozsypuje. Zbieramy – papierek za papierkiem. Ale z drugiej strony, gdzie my żyjemy?…
Jesteśmy mieszkańcami miasta Rybnika, obywatelami wolnego kraju, rzekomo podmiotem jesteśmy. Płacimy podatki i opłaty m.in. za terminowy wywóz śmieci. To z naszych danin utrzymujemy sztaby urzędników, którzy, jak wyżej, zamiast rozwiązywać problemy, wyraźnie nami gardzą, nie realizując jedynego zadania, jakie w swej pracy mają: świętego obowiązku oddanej służby obywatelowi. Komuś chyba zależy, żeby pokazać, że nowe władze samorządowe nie radzą sobie na odcinku odpadów komunalnych. Nam już zabrakło cierpliwości (monitoring). Gdy zabraknie jej panu prezydentowi, to będzie to bez wątpienia z pożytkiem dla wielu.
Z szacunkiem dla rzesz sumiennych urzędników.
Mieszkańcy ul. Wyzwolenia (nazwiska do wiadomości redakcji).