Czy kolej wąskotorowa dojedzie nad Zalew?
W Stodołach powstała nieformalna grupa, której celem jest „ożywienie” najmniejszej dzielnicy Rybnika, w której mieszka ok. 600 mieszkańców. Jeden z pomysłów to powrót do koncepcji, aby kolejka wąskotorowa miała swoją stację nad Zalewem Rybnickim.
– U nas nie powstanie żaden duży zakład produkcyjny, zabrania tego plan zagospodarowania, ale turystycznie możemy i mamy naturalne możliwości by się rozwijać. Mamy w tym temacie duży potencjał, przedstawiliśmy nasze pomysły prezydentowi – mówi Bernard Oblonk, mieszkaniec dzielnicy Stodoły.
Dzielnica bez radnego, jest bezradna
Działalność grupy ma doprowadzić do tego, aby mieszkańcom Stodół żyło się lepiej. Jeżeli rybniczanie, ale również gliwiczanie czy mieszkańcy powiatu raciborskiego przyjeżdżaliby do Stodół i korzystali ze wszystkich walorów, jakie ta dzielnica może zaoferować, to chętnie zostawią tu swoje pieniądze. – Są u nas stadniny z końmi, można uprawiać żeglarstwo, windsurfing, wędkarstwo. Organizowane są spływy kajakowe na wyjątkowej rzece Rudzie, są ścieżki rowerowe, piękne lasy. Wąskotorowa kolejka byłaby idealnym uzupełnieniem – przekonuje Andrzej Jankowski, który w latach 90-tych zamieszkał w Stodołach właśnie. Zwraca on uwagę, że musi jednak powstać odpowiednia infrastruktura. A do tego potrzebne są inwestycje miejskie.
– Poprzednia władza trochę o nas zapomniała. W Stodołach mamy cenne zabytki, niestety większość zaniedbana. O wysokiej wartości historycznej miejsca i budynków w Stodołach przekonuje chociażby dr Bogdan Kloch, dyrektor rybnickiego muzeum. Warto również dodać, że nasza dzielnica już dysponuje fajnym zapleczem restauracyjnym czy hotelowym, czyli prywatni inwestorzy dostrzegają nasz potencjał – twierdzi Bernard Oblonk, który nie ukrywa, że inwestycje miejskie są szansą nie tylko dla mieszkańców tej części Rybnika. – Jestem przekonany, że jeżeli uda się zrealizować część naszych planów związanych z rozwojem rekreacji, to przełoży się to bezpośrednio na wartości ekonomiczne dla mieszkańców Stodół. Powstaną m.in. nowe miejsca pracy, coś w końcu zacznie się dziać. W Stodołach nie mamy przedszkola, szkoły, biblioteki czy świetlicy osiedlowej – dodaje. Zwraca również uwagę na potrzebę współpracy z sąsiednimi dzielnicami. Bo jak twierdzi, dzielnica bez radnego jest bezradna. Warto więc wykorzystać chociażby fakt, że swojego przedstawiciela w radzie miasta mają Chwałęcice. – Na takiej współpracy mogą skorzystać wszyscy. Przedstawiliśmy radnej Krystynie Wałach nasze pomysły, płaszczyzny na których można wspólnie działać – przekonuje Bernard Oblonk, wierząc jednocześnie, że władze miasta przychylnie spojrzą na pomysł, aby nad Zalew Rybnicki dojeżdżała kolejka wąskotorowa. Bo to byłyby wyraźny krok Miasta do stworzenia ze Stodół prawdziwego centrum rekreacyjnego.
Sezon coraz dłuższy
– Pomysł, aby kolejka wąskotorowa kończyła się nad Zalewem nie jest nowy – mówi Jarosław Łuszcz, naczelnik stacji kolejki wąskotorowej w Rudach. – Już dwa lata temu złożyliśmy taką propozycję byłemu prezydentowi Adamowi Fudalemu. Odbyło się także spotkanie w Gliwicach, bo tamtejsi radni chcieli, aby kolejka wróciła również na ich tory. Niestety, sprawa utknęła na etapie opracowywania studium wykonalności – opowiada Łuszcz. Jak twierdzi, obecnie wszyscy powinni się skupić nad rozbudową trasy w stronę Rybnika. – Teraz, kolejka w Stodołach odbija w stronę Szymocic, po wstawieniu rozjazdu i dołożeniu 1,5 km torów dojeżdżalibyśmy nad Zalew. Myślę, że cała inwestycja mogłaby się zamknąć w kwocie ok. 2 mln zł – dodaje szef stacji z Rud. Jest on również przekonany, że wyłożone pieniądze, nie zostaną zmarnowane. – Jestem tutaj siódmy rok. Na początku przewoziliśmy 6 tys. osób rocznie, potem 12. W ubiegłym roku było to już 30 tys. W sezonie trwa prawdziwe szaleństwo. Co ważne, cały czas sezon się wydłuża. Zdarza się, że klienci są już w lutym. To pokazuje, jaki tkwi w tym potencjał – przekonuje Jarosław Łuszcz i dodaje: – Obecna długość kolejki to 7 km. Przygotowujemy się, aby uruchomić autobusy szynowe, które w tygodniu wykorzystywane byłyby do ruchu pasażerskiego. W soboty, niedziele i święta skupiamy się oczywiście na ruchu turystycznym.
Prezydent jest „za”
Piotr Kuczera, prezydent Rybnika nie mówi pomysłowi „nie”. – Zdaję sobie sprawę, że dla naszego społeczeństwa turystyka, rekreacja, ogólnie – czas wolny, jest czymś coraz bardziej istotnym. Samorząd musi na te potrzeby odpowiedzieć – przekonuje prezydent Rybnika. Przyznaje jednocześnie, że pomysł z koleją wąskotorową mu się podoba, ale podkreśla także, że przeprowadzenie inwestycji będzie dość skomplikowane. – Wierzę jednak, że się uda. Odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele Gliwic, Pilchowic czy Kuźni Raciborskiej. Wszyscy stwierdzili, że plan jest dobry i należy go realizować. Dlatego powstała już grupa robocza, z wiceprezydentem Januszem Koperem na czele, która ma zająć się m.in. kwestią własności terenów. Gliwice skłaniają się bardziej, aby w miejscu byłej kolejki stworzyć szlak rowerowy. Najważniejsza jest jednak współpraca pomiędzy gminami. Bo przy pozyskiwaniu środków unijnych jest ona dość mocno promowana – tłumaczy Piotr Kuczera. – Spotkałem się z radą dzielnicy i mieszkańcami Stodół. Nie dziwię się, że chcą poznać plany Miasta odnośnie miejsca, w którym żyją. Chcą zapewnienia, że o nich nie zapomnieliśmy i ich starania mają jakikolwiek sens. Zgadzam się z nimi, że Stodoły, jako dzielnica, ma duży potencjał turystyczny. Jakie będą nasze możliwości inwestycyjne, okaże się tak naprawdę, kiedy rozpoczniemy pracę nad budżetem 2016. Bo chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że wszystko sprowadza się do finansów – dodaje na zakończenie Piotr Kuczera, prezydent Rybnika.
Marek Pietras