Ujawnimy patologie na kopalniach
Wywiad z senatorem Adamem Gawędą, który przewodzi komisji prowadzącej audyt w Kompanii Węglowej. Od wyników audytu uzależniona będzie przyszłość kopalń
Adrian Czarnota: Mówi się, że mało kto wie dziś na temat Kompani tyle co pan.
Adam Gawęda: Jestem przewodniczącym komisji, ale nasz zespół liczy dwanaście osób. Pracujemy wspólnie. Nasz audyt jest właśnie na półmetku.
Jeździcie po kopalniach, zaglądacie do wszystkich teczek. Po co taki audyt?
Minister Krzysztof Tchórzewski zwrócił się do przewodniczącej Rady Nadzorczej Małgorzaty Niezgody, by powołała zespół ekspertów, który by zbadał sytuację spółki, przeanalizował proces naprawczy oraz proces restrukturyzacyjny. Mamy sprawdzić realne przygotowanie spółki do utworzenia Polskiej Grupy Górniczej. Szczególna uwaga ma być poświęcona analizie kosztów.
Brzmi jak szukanie okazji do dodatkowych cięć.
Nie, sprawdzamy między innymi czy zawiązywane umowy z dostawcami różnych usług zewnętrznych są zasadne i najkorzystniejsze. Także, czy da się na podstawie obowiązujących planów ruchu i planu zagospodarowania złoża najefektywniej je pozyskać. Mówiąc krótko – by ta jedna tona węgla pozyskana z danego rejonu była najefektywniej wydobyta, czyli po jak najmniejszych kosztach. Po to – by nie sięgać do kieszeni górnika. Nasz audyt ma między innymi zbadać, czy jest możliwa poprawa efektywności. Także to, czy wszystkie działania, które zostały podjęte w procesie planowania utworzenia nowej grupy, są w pełni uzasadnione i czy modyfikacja pewnych planów nie przyniesie dodatkowych oszczędności.
Brzmi niewinnie, ale to przecież ten audyt jest kluczowy dla spółki?
My nie podejmujemy decyzji, tylko dokonujemy oceny. Ta należy do organu właścicielskiego, a przede wszystkim do zarządu.
Ale to na podstawie państwa oceny będą podejmowane decyzje.
Tak, ministerstwo i zarząd dostaną dokument, który będzie gruntowną analizą wszystkich obszarów. My po opracowaniu tego raportu nie kończymy pracy. Jeśli we wnioskach uznamy, że coś będzie trzeba głębiej audytować, będziemy to robić.
Wspomniał pan, że jesteście już na półmetku. Byliście też w naszych kopalniach w regionie. Są już pierwsze wnioski?
Mogę mówić o swoich spostrzeżeniach, bo wnioski całego zespołu znajdą się w końcowym opracowaniu.
A więc co już się rzuca w oczy?
Na pewno już teraz zauważamy potrzebę większej koordynacji na poziomie centrali i na poziomie kopalń, w tym rybnickich, głównie KWK Jankowice i KWK Marcel. Wchodzimy w obszar eksploatacji pola marklowickiego gdzie zauważamy sprzeczne interesy tych dwóch kopalni, a raczej ich dyrekcji.
Kopalnie rywalizują między sobą?
Niezupełnie, to raczej brak koordynacji. Powoduje to realizacje zadań nie w oparciu o jak najlepsze wybranie tego złoża, ale w oparciu o to, by każda z kopalni zachowała swoja pozycję. Tutaj uważam, że racjonalizacja gospodarki tym złożem jest konieczna.
Chyba dziś każda kopalnia chce się pochwalić dobrymi wynikami przed zarządem?
Ale można to robić współpracując. Zauważyłem duże zaangażowanie ze strony dyrekcji kopalni Chwałowice w proces połączenia technologicznego z kopalnią Jankowice i skierowania części nadwyżki węgla na kopalnię Jankowice, bo to jest korzystne dla obu tych zakładów. Tu widzimy bardzo rozsądne podejście do tematu i zaangażowanie dyrekcji i kierownictwa. Oceniam to bardzo dobrze. Natomiast już na styku KWK Jankowice i KWK Marcel nie ma takiej woli porozumienia. Oczywiście, to jeszcze nie czas aby formułować dalsze wnioski, bo one będą przedmiotem wspólnego stanowiska zespołu. Musimy się również przygotować do technologicznego połączenia kopalń w przyszłości.
Połączenie dwóch kopalni w jedną?
Tylko technologiczne połączenie. Chodzi o połączenie KWK Marcel i KWK Rydułtowy-Anna. To mogłoby najszybciej nastąpić w roku 2019 lub 2020. To parę lat, ale znów nie tak odległa perspektywa. Po takim połączeniu Marcel będzie miał wolne moce przerobowe, żeby uruchomić skip z poziomu 800 i odebrać węgiel z kopalni Rydułtowy. Wówczas będziemy mogli mówić o modelu, w którym dla czterech kopalń funkcjonują dwa zakłady przeróbcze, ale w pełni wykorzystane. Odeszłyby więc koszty funkcjonowania dwóch zakładów przeróbczych. Tutaj zastanawiamy się, kiedy to będzie możliwe. Musimy dokonać oceny potencjalnych możliwości wydobywczych szybu na kopalni Marcel i z perspektyw planowania rozcinki złóż, jakie będą wówczas planowane do eksploatacji ściany na kopalni Rydułtowy.
Jakiś czas temu media pisały o pomyśle likwidacji kopalni Rydułtowy-Anna. To plotka?
Dementuję to, na ten moment nie ma takich planów. Planowane w przyszłości połączenie to tylko kwestia technologiczna, która poprawi wentylację kopalni oraz wykorzysta lepiej moce przerobowe. Kopalnia Rydułtowy-Anna ma obecnie na tyle duży potencjał, że zachowa swoją odrębność. Mało tego, trwają rozmowy jak dostać się do kolejnych złóż.
Wszystkie kopalnie mają szansę?
Co do likwidacji, ja oceniam, że jeśli proces naprawczy będzie konsekwentnie realizowany, to jesteśmy w stanie wszystkie kopalnie uratować. Pod znakiem zapytania jest oczywiście kopalnia Sośnica. Nie ze względu na to, że brakuje woli czy chęci jej uratowania. Bardziej jest to podyktowane uwarunkowaniami zewnętrznymi. Proszę sobie wyobrazić, że największy węzeł autostradowy jest na tej kopalni. Szkody górnicze i ewentualna naprawa szkód górniczych pogrążyłaby całą spółkę.
Co jeszcze można już powiedzieć o naszych kopalniach?
Kolejne spostrzeżenie, które nasuwa się podczas kontroli, to potrzeba wyzbycia się majątku nieprodukcyjnego. Chodzi między innymi o struktury, które zostały w Pszowie po kopalni Anna. Jeśli przekażemy je do Spółki Restrukturyzacji Kopalń, to możemy razem z nieprodukcyjną częścią zakładu przekazać załogę, która jest zainteresowana przejściem do SRK. Jeśli ktoś ma pół roku lub rok do emerytury, a tyle będzie trwał proces całkowitej likwidacji ruchu Anna, to przecież nie musimy kogoś pozbawiać pracy w sposób sztuczny.
Nie trzeba daleko szukać. Związkowcy głośno mówią o dziwnych zamówieniach
Analizujemy również te koszty usług zewnętrznych, na które uwagę zwracała uwagę strona społeczna. Chodzi o logistykę materiałową, dostawy maszyn i urządzeń. Sprawdzamy również jak są wykorzystywane maszyny na poszczególnych kopalniach i czy nie drzemią tu jakieś rezerwy. Np. czy nie ma zdeponowanych sekcji obudowy zmechanizowanej, które mogłyby zostać wykorzystane na innej kopalni.
To ciekawa lektura?
Jesteśmy w trakcie analizy w centrali. Tym audytem chcemy zlikwidować ewentualne zauważone przypadki niegospodarności czy omijania procedur przetargowych. Wówczas te patologie również ujawnimy. Będę prosił o pełny wykaz zawieranych umów za ostatnie trzy lata i będziemy dokonywali oceny. Jeśli zauważymy, że pewne umowy będą cyklicznie się powtarzać z tą samą firmą, będziemy je analizowali głębiej.
Od kiedy trwa audyt?
12 lutego została podjęta uchwała rady nadzorczej, a praktycznie pracujemy od 17 lutego.
Czyli dokładnie po tygodniu waszej pracy odwołano prezesa Krzysztofa Sędzikowskiego.
To była decyzja organy właścicielskiego. Proces tworzenia Polskiej Grupy Górniczej i proces naprawczy nie przebiegał w jego ocenie w sposób prawidłowy stąd decyzja o odwołaniu. Został powołany nowy prezes Tomasz Rogala. Minister energii zakomunikował w piątek w Katowicach, że ten skład zarządu powinien zagwarantować przygotowanie Kompanii do utworzenia Polskiej Grupy Górniczej.