Aleksander Larysz: To była prostacka rozróba
„Rybnik Nasz Miasto” ujawnia kulisy próby przejęcia władzy w stowarzyszeniu. Podczas konferencji prasowej, na której poinformowano media o przygotowanych projektach które SRNM ma zamiar realizować , zarząd ustosunkował do wydarzeń z przeszłości.
Pod koniec ubiegłego roku, w kaplicy byłego szpitala „Juliusz” miało się odbyć czytanie fragmentów „Dziadów”. Impreza ostatecznie się nie odbyła. – Grupa paru osób próbowała zrobić prostacką rozróbę, której konsekwencją była nagonka na moją osobę i zarząd stowarzyszenia. Posługiwali się spreparowanymi dokumentami, nie mającymi żadnej mocy prawnej, wprowadzając w błąd instytucje, z którymi współpracowaliśmy. Z dokumentów jakimi dysponujemy, jasno wynika, że panowie Maciej Kopiec i Łukasz Kohut którzy już od paru tygodni nie byli członkami stowarzyszenia – jest to oczywiście potwierdzone przez sąd – wraz z kilkoma osobami, posługując się krzywdzącymi pomówieniami i kłamstwem, chcieli przejąć władzę nad stowarzyszeniem, a tym samym nad jego majątkiem, w skład którego wchodzi m.in. Kaplica Juliusz – mówi Aleksander Larysz, prezes Stowarzyszenia RNM.
Jest postanowienie sądu
Dlaczego dopiero teraz zarząd Stowarzyszenia „Rybnik Nasze Miasto” zdecydował się na ujawnienia szczegółów sprawy? – Ponieważ czekaliśmy na decyzję sądu i po prostu robiliśmy swoje, a pracy mamy sporo. Dziś możemy już oznajmić, że sąd uznał w całości działania zarządu naszego stowarzyszenia, polegające m.in na usunięciu ze stowarzyszenia osób działających na jego szkodę, tym samym odrzucając bezprawne działania tej grupy, na czele której stali członkowie władz miejskich oraz regionalnych partii pana Janusza Palikota tj. panowie Kopiec i Kohut – mówi Larysz i dodaje, że zarząd posiadał szczegółową wiedzę, kto i co pisał do sądu i władz miasta, ponieważ sąd udostępniał mu zgodnie z obowiązującymi przepisami te materiały. – Chciałbym również wspomnieć, że w tym samym czasie doszło do włamania na teren kaplicy, o czym została powiadomiona policja, a wszelkie symptomy wskazują na to, że sprawcami były osoby zaangażowane w działania, o których tutaj mówimy – dodaje prezes Stowarzyszenia „Rybnik Nasze Miasto”. Oznajmia również, że zarząd SRNM skieruje do sądu, na drodze cywilnej, oskarżenie przeciwko osobom zaangażowanym w opisane działania i będzie wnioskował, za naruszenie wizerunku i dóbr osobistych stowarzyszenia i członków zarządu w tym prezesa, o oficjalne przeproszenie w mediach oraz przekazanie stosownej kwoty na rzecz stowarzyszenia, która zostanie spożytkowana m.in. na rewitalizację Kaplicy Juliusz.
Co z tym czytaniem?
Prezes stowarzyszenia zaprzecza także, jakoby miał wpływ na odwołanie czytania Dziadów w kaplicy. – Sam pomysł, że niby nie dopuściłem do czytania Dziadów z powodów, które zostały przytoczone w mediach, jest tak kuriozalnie głupi, że nie określę słowem tego osobnika, który to wymyślił, bo otrzymałem zbyt staranne wychowanie. Bardzo się zmartwiłem decyzją zarządu, zresztą jak najbardziej trafną i próbowałem nawet przenieść tę imprezę do kościółka akademickiego. Niestety, ze względu na procedury obowiązujące w kurii bez skutku – mówi Larysz i kontynuuje: – Nie wiem dlaczego, Wydział Kultury w Rybniku, dał wiarę osobom posługującym się spreparowanymi dokumentami i słowną konfabulacją, mimo że został powiadomiony oficjalnymi pismami o zaistniałej sytuacji i niemożności odbycia się planowanych imprez w pomieszczeniach kaplicy – mówi prezes SRNM i oznajmia, że w piśmie skierowanym do Urzędu Miasta w Rybniku, zadano także pytania związane z organizacją przez Wydział Kultury imprez bez formalnego powiadomienia o takim zamiarze zarządu Stowarzyszenia „Rybnik Nasze Miasto” i bez dopełnienia związanych z takimi działaniami procedur. – Niestety, do dzisiaj nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Nie zamierzamy jednak kłócić się ani też obrażać na Urząd Miasta. Wrzucamy to na karb działania wspomnianej grupy – dodaje Larysz.
Stowarzyszenie działa
Jak zapewnia Aleksander Larysz, stowarzyszenie cały czas działa i prowadzi prace związane z rewitalizację Kaplicy Juliusz. – Prace posuwają się coraz sprawniej. Właśnie otrzymaliśmy konserwatorskie pozwolenie na budowę – mówi prezes SRNM. Teraz będzie można m.in. zająć się czyszczeniem i konserwacją elementów kamiennych, wymianą pokrycia dachowego, konserwacją schodów, zabytkowego witraża czy posadzki kamiennej. – Szkoda, że w dalszym ciągu nie dysponujemy dostępem do naszego konta na Facebooku i nie możemy przekazywać rybniczanom rzetelnych informacji. Odpowiedzialną za ten stan rzeczy jest osoba, która zapragnęła pełnić funkcję wiceprezesa w tak zwanym „nowym zarządzie SRNM”, szef struktur regionalnych partii Palikota – Łukasz Kohut, który dostał już wezwanie przesądowe w tej sprawie. Będziemy przyglądać się dalszej działalności osób, które z naruszeniem obowiązującego prawa, chciały przywłaszczyć sobie majątek stowarzyszenia. Jesteśmy rybniczanami i nie chcemy, aby ci którzy dopuściły się nieuczciwych działań, w dalszym ciągu działali w sferze życia publicznego – dodaje na zakończenie Aleksander Larysz, prezes Stowarzyszenia „Rybnik Nasze Miasto”.
Marek Pietras
Poprosiliśmy o ustosunkowanie się do całej sprawy Macieja Kopca i Łukasza Kohuta. Poniżej ich oświadczenie.
„Nie była to próba obalenia zarządu – tylko statutowe działania komisji rewizyjnej, która zwołała uchwałą walne zebranie. Było ono ogłoszone odpowiednio wcześnie wszystkim członkom stowarzyszenia, odbyło się i osiągnęło kworum i wybrało nowe władze. Powodem jego zwołania był brak aktywności członków zarządu. Na domiar złego, A. Larysz nie zgłosił Członkom Stowarzyszenia rezygnacji z funkcji sekretarza pani Katarzyny Napiórkowskiej, która już we wrześniu złożyła rezygnacje z wszelkich funkcji w Stowarzyszeniu RNM, co miedzy innymi stanowiło o potrzebie zwołania zebrania walnego w celu uzupełnienia zarządu. Dzień przed tym zebraniem, A. Larysz bezprawnie, niestatutowo zorganizował spotkanie, na które zaprosił swoich znajomych, wyrzucił część mającego moc prawną zarządu, „uzupełniając” skład zarządu przybyłymi znajomymi i zgłosił tą zamianę do KRS, blokując jednocześnie możliwość działania komisji rewizyjnej i statutowego zarządu. W tej chwili trwają prace nad rozwiązaniem tej sprawy, nie jest naszym celem robienie medialnego zamieszania wokół naszych działań, chcemy jedynie zabezpieczyć piękny rybnicki zabytek przed zapomnieniem. Fanpage Stowarzyszenia natomiast od samego początku jest prowadzony przez członków Stowarzyszenia”.