Granica za wsią
Owsiszcze położone tuż przy granicy i sąsiadujące z czeskim Piszczem liczą ok. 800 mieszkańców. To jedno z dziesięciu sołectw gminy Krzyżanowice rozsławiło w 1999 r. cenne znalezisko. Był nim pięściak, który jak ustaliły badania, pochodził z paleolitu środkowego. Tym wykonanym z krzemienia narzędziem posługiwał się nasz przodek przed około 250-200 tys. laty.
Pomimo, że co jakiś czas do wioski zaglądają archeolodzy, życie w niej toczy się zwykłym rytmem. Mieszkamy tu spokojnie i czujemy się bezpieczni - przekonuje sołtys Manfred Bedrunka. Gospodarzem wsi jest od 12 lat. Urodził się w Owsiszczach. Z zawodu górnik, przez pięć lat pracował w Kopalni „Miechowice” w Bytomiu. Tam też poznał swoją żonę, która pochodzi ze Zbrosławic pod Tarnowskimi Górami. W rodzinne strony wrócił w 1965 r., znajdując zatrudnienie w Kop. „Anna” w Pszowie, a następnie od 1971 r. aż do emerytury pracował w Kop. „1 Maja” w Wodzisławiu Śląskim. Pani Róża znalazła pracę w handlu, prowadziła dom, wychowywała czwórkę dzieci.
Sołtysem został za namową znajomego, dziś funkcję tę pełni już trzecią kadencję. Jednym z ważniejszych przedsięwzięć w Owsiszczach była elektryfikacja wsi. W 1991 r. zamontowano kolejne stacje trafo. Zanim je wybudowano nie mogliśmy oglądać nawet telewizora - wspomina Manfred Bedrunka. Przez kolejne lata powstawały też nowe drogi. W 1992 r. systemem gospodarczym, z materiałów zakupionych przez gminę, wykonano ul. Polną. Częściowo w czynie społecznym zrobiona została ul. Leśna. Kolejne nowe drogi to: ul. Wąska, fragment ul. Wojska Polskiego, dwa odcinki ul. Opawskiej. Przedłużono ul. Nową i ul. Graniczną. Konieczne byłoby też wykonanie odwodnienia terenu oraz ułożenie chodnika na ul. Wojska Polskiego w stronę kościoła - uważa sołtys.
W 1995 r. wybudowany został we wsi wodociąg. Wiele starań wymagało natomiast położenie gazociągu, który szedł czasem przez tereny prywatne. Musiałem przekonywać mieszkańców, by zgodzili się na ułożenie rur na swych posesjach - wspomina sołtys.
W ostatnim czasie odnowiony został również owsiski kościół; wykonano elewację, wcześniej pomalowano jego wnętrze. Ponadto parafia dokupiła ziemi, dzięki czemu o 18 arów powiększył się miejscowy cmentarz. Ogrodzenie wokół niego mieszkańcy zrobili w czynie społecznym. Na rzecz sołectwa angażują się miejscowe organizacje KGW i OSP, której Manfred Bedrunka jest również członkiem. O tym, że owsiszczanie potrafią wspólnie pracować świadczyły dożynki w 1997 r. Trud przygotowanej z ogromnym rozmachem uroczystości gminnej całkowicie zniweczyła brzydka, deszczowa pogoda. Dziś coraz trudniej skrzyknąć ludzi. Owsiszcze, podobnie jak inne śląskie miejscowości, pustoszeją na skutek emigracji za pracą.
Owsiszcze graniczą z czeskim Piszczem. Obie miejscowości łączą przyjazne kontakty. Nie było tak zawsze, gdyż wsie niegdyś dzieliła pilnie strzeżona granica. Chodziłem do drugiej klasy, gdy w 1948 r. rozdzielono obie miejscowości płotem - wspomina sołtys.
Rozdzielono wówczas nie tylko państwa, ale i ludzkie życia. Przykładem może być historia dwu rodzin mieszkających w jednym z owsiskich domów. Granica przebiegała dokładnie przez jego środek. Nawet wspólne podwórze rozdzielał płot graniczny. Mieszkańcy budynku by móc formalnie się odwiedzać załatwiali trzydniową przepustkę w Raciborzu. Spotkania odbywały się zwykle po trwającej pół dnia przeprawie z Owsiszcz do Piszcza. Albowiem, by zapukać do sąsiednich drzwi tego samego domu, trzeba było odbyć podróż przez Krzyżanowice, Chałupki i Hulczyn. Problem rozwiązano dopiero po kilku latach przesuwając granicę, tak że budynek znalazł się w całości po stronie polskiej.
Dziś Owsiszcze i Piszcz łączy przejście małego ruchu granicznego, przez które mieszkańcy terenów nadgranicznych mogą przejść lub przejechać samochodem. Coraz częściej mówi się też o podniesieniu go do rangi przejścia paszportowego.
(os)