Zgoda buduje
Zdecydował się zostać sołtysem, ponieważ uważał, że trzeba dla ludzi coś bezinteresowanie zrobić. Jan Bernacki pełni swe obowiązki pierwszą kadencję. W historii Kobyli jest już szóstym z kolei gospodarzem wsi. Funkcję tę objąłem w trudnym momencie. W sołectwie wówczas realizowano zadania, które wywoływały kontrowersje wśród mieszkańców np. zmieniano nazwy ulic, zawierano umowy na finansowanie wywozu odpadów, a także podpisywano umowy na odstępstwa przy zakładaniu przechodzącej przez tereny prywatne linii telefonicznej i sieci kanalizacyjnej - wspomina. Dziś w Kobyli, która ma ładnie i czytelnie oznakowane ulice, łatwo trafić do celu nawet nie znając miejscowości. Pamiętam jak zaraz po wprowadzeniu nowego oznakowania, mąż stawiał powywracane słupki z tablicami nazw ulic - wspomina pani Teresa. W czasie jego kadencji systematycznie likwidowany jest stary zbiornik przeciwpożarowy. Dziś mamy już wodociąg i oznakowane miejsca z hydrantami, z których mogą korzystać w razie potrzeby strażacy. Na zasypanym zbiorniku natomiast zamierzamy wybudować boisko dla dzieci do gry w siatkówkę lub kort tenisowy - mówi Jan Bernacki.
Najważniejszą inwestycją jest jednak budowana w gminie Kornowac sieć kanalizacyjna. Pierwszy jej etap realizowany jest właśnie w Kobyli. Powstał już rurociąg tłoczny o długości ok. 1600 m, którym przez Markowice ścieki odprowadzane będą do oczyszczalni w Raciborzu. To kosztowne zadanie, spowodowało że w sołectwie wstrzymano budowę dróg - mówi sołtys. Tymczasem te niewyremontowane stanowią duży problem. Naprawy wymagają m.in. ulice Budzińska, Rzeczna oraz częściowo Kuliga. Musimy jednak z tym poczekać i przeboleć dziury w nawierzchni. Mieszkańcom więcej kłopotów przysparzają nieregularnie wywożone szamba, dlatego kanalizacja potrzebna jest w pierwszej kolejności.
Sołtys jest zwolennikiem czynów społecznych: Słowa te być może są dziś niemodne, ale nic nie straciły ze swego znaczenia. Brak pieniędzy na zadania wiejskie sprawia, że tylko przy zaangażowaniu mieszkańców można zrobić coś szybko i tanio. W ten sposób np. przy ul. Leśnej wyczyszczono i pogłębiono rów, a przy ul. Willowej ułożono korytka odprowadzające deszczówkę.
Jan Bernacki ponieważ jest na emeryturze, może bez reszty poświęcać się pracy społecznej. Męża nigdy nie ma w domu, nawet wtedy gdy go potrzebuję - skarży się pani Teresa, na której barkach spoczywa wiele domowych i przydomowych obowiązków.
Problemy wsi dobrze są mu znane, gdyż jest rodowitym kobylaninem. Ukończył Technikum Ekonomiczne w Raciborzu, a następnie pomaturalne Technikum Górnicze w Chorzowie. Przez ok. 26 lat pracował w górnictwie, początkowo w Kop. Anna w Pszowie, a od 1977 r. w Kop. Jastrzębie, w dziale odmetanowania, przez ostatnie 10 lat na stanowisku sztygara. W 1994 r. przeszedł na emeryturę. Z działalnością samorządową zetknął się już wcześniej, w czasie pełnienia obowiązków radnego w gminie Lyski, do której kiedyś należało sołectwo.
Kobyla, licząca obecnie 1030 mieszkańców, dawniej słynęła ze swych warsztatów chałupniczych produkujących miotły. Obecnie, wielu niegdysiejszych „mietlorzy” zrezygnowało z tej formy zarobkowania, a ci którzy pozostali zalegalizowali swoje zakłady produkcyjne. Miejscowość sąsiadująca z Raciborzem posiada z nim najdłuższą granicę. Przed laty było nawet głośno o włączeniu nas do miasta - wspomina sołtys.
W tym roku sołectwo obchodzić będzie swoje 750-lecie. Z tej okazji ma pojawić się nawet rocznicowe wydawnictwo. O przeszłości wsi najwięcej wie historyk Alojzy Otręba, emerytowany dyrektor szkoły, który przygotowuje na ten temat publikację.
Dobrze układa mi się współpraca z władzami gminy Kornowac, samorządem wiejskim, Radą Parafialną oraz miejscowymi organizacjami: OSP, KGW, LKS - zapewnia Jan Bernacki. Wsparcie znaduję w pani Wiesławie Bochenek, kierowniczce Domu Kultury w Kobyli. Potrafi ona nie tylko przyciągnąć do swej placówki młodzież, ale i zaangażować się w wiejskie inicjatywy. Sam zawsze wyznawałem zasadę, że „zgoda buduje, a niezgoda rujnuje”.
(os)