Za dużo prezentów
W drugiej lidze KS AZS „Rafako” Racibórz pokonał 19 listopada „Błękitnych” Ropczyce 3:2 (28:26, 25:23, 21:25, 19:25 i 15:12).
Gdy gospodarze łatwo wygrali dwa sety, licznie zgromadzeni kibice wierzyli, że ich klub znów zdobędzie trzy punkty. Dwie kolejne partie należały jednak do przyjezdnych. Za szybko uwierzyliśmy w zwycięstwo, a przestrzegałem przez zbytnią euforią już na odprawie. Ciężko i nerwowo było w 3 i 4 secie, ale zdobyliśmy ważne 2 punkty – stwierdził Witold Galiński, trener „Rafako”. Statystyk zespołu Michał Kosmol wyliczył, że drużyna „oddała” rywalom, wskutek własnych błędów, 14 i 13 punktów w przegranych partiach. W zwycięskich takich „prezentów” było dwukrotnie po 9 i na koniec zaledwie 4. Raciborzanie zepsuli ogółem 17 zagrywek. Najbardziej „ekonomiczni” dla zespołu byli w sobotnim meczu: Dejewski i Zniszczoł w I secie – 4 i 3 punkty; Biegun i Dejewski w II – 5,5 i 4,5; Marcin Gonsior w III – 2,5; Biegun w IV – 2 i Biegun z Dejewskim w ostatnim – po 2 punkty. Wartościowa była zmiana w końcówce – Aleksander Galiński wszedł za Jajusa i zagrał dobrze taktycznie. Po przegranej przyjezdni wdali się w ożywioną dyskusję z arbitrami. Uważali, że sędzia popełnił błąd w piątym secie. Gwizdnął kontrowersyjną piłkę na korzyść gospodarzy. Ewidentnie powinno być 7:6 a nie 8:5 dla raciborzan. Taka piłka za dwa punkty zaważyła na rezultacie – powiedział trener „Błękitnych” Robert Bałuszyński. W poprzednim sezonie jego zespół wygrał oba mecze z „Rafako”. Teraz na pewno są lepsi. Doszli nowi, wysocy gracze. My popełniliśmy masę prostych błędów, które były wodą na młyn dla raciborzan. Zaważyła nasza nerwowość w tie-breaku – mówił Bałuszyński, narzekając przy tym na ciemną halę. Raciborski klub wprowadził konkurs dla kibiców – w trakcie meczu losowany jest bilet, a nagrodę stanowi koszulka „Rafako”. Wkrótce na treningach i meczach pojawi się specjalna kamera video, która podłączona do komputera pozwoli na lepszą analizę gry zespołu. Ostatni mecz tej rundy „Rafako” gra z beniaminkiem z Niska, który dotąd nie wygrał. Galiński ma do dyspozycji komplet graczy. Ponadto wraca do formy Artur Baca, który po skręceniu nogi przechodził rehabilitację. Ma świetne warunki – 194 cm wzrostu. W zeszłym sezonie grał w fazie play-off.
(ma.w)