Szmyrgus i lubkowanie
Wielkanocne zwyczaje nie są jedynie religijnymi zwyczajami, praktykowanymi „od święta”.
Dla Urszuli Prochaski-Burek stanowią część dziedzictwa kulturowego miejscowości, w której mieszka. Lokalną historią interesowała się już od dawna. Zaczęło się od kapliczki św. Urbana, która ciekawiła mnie już w dzieciństwie – przyznaje. Od lat zajmuje się zbieraniem informacji na temat miejsc i postaci związanych z Bolesławiem. Udokumentowała też lokalne obrzędy związane ze świętami, także z Wielkanocą.
Klekotki
Klekotki
W Wielki Czwartek milkną dzwony. Zamiast nich, na znak rozpoczynającej się żałoby używa się klekotek. To drewniana deska z młoteczkiem. W Wielki Piątek chłopcy, po modlitwie na Anioł Pański, ustawiają się pod kościołem w dwóch rzędach i pod przywództwem najstarszego z nich obchodzą wioskę przy dźwięku klekotek. Zatrzymują się przy każdym przydrożnym krzyżu, gdzie się modlą. Starsi chłopcy idą z torbami, do których zbierają dary od mieszkańców miejscowości. Obchód kończy się pod krzyżem na na placu kościelnym.
Lubkowanie
Po uroczystościach kościelnych, w Wielki Piątek, rozpoczyna się adoracja krzyża. Dzieci czynią to w Wielką Sobotę. Przychodzą do kościoła i lubkują, czyli całują krzyż. Dawniej dorośli, z którymi przychodziły do świątyni, ukrywali w pobliżu miejsca lubkowania słodycze.
Procesja
Procesja
Drugiego dnia świąt w pola wyrusza tradycyjna piesza procesja. Zwyczaj zapoczątkowany został w 1916 roku przez parafialną radę młodzieżową. Obecnie biorą w niej udział wszyscy mieszkańcy wioski i ksiądz. Procesja obchodzi pola, zatrzymując się przy krzyżach i kapliczce. Na jej czele idzie sołtys, który niesie owinięty stułą krzyż. Inny mężczyzna trzyma figurę Chrystusa Zmartwychwstałego.
Szmyrgus i lanie
W wiekanocny poniedziałek chłopcy zbierają się wcześnie rano i wyruszają na wioskę, uzbrojeni w wiadra z wodą i kosze na jajka, do których zbierają także pieniężne datki. Chodzą od domu do domu i krzyczą „szmyrgus, szmyrgus”. Gdy spotkają jakąś dziewczynę, wtedy obficie leją ją wodą. Zgodnie z tradycją ma jej to pomóc w znalezieniu męża: „żeby dziocha się wydała, musi być polana”. Niektóre dziewczyny, w obawie przed staropanieństwem, same chcą, by oblano je wodą – opowiada Urszula Prochaska-Burek. Organizatorami są chłopcy z parafialnego koła młodzieżowego. Wszelkie zebrane w ten sposób datki przeznaczane są na potrzeby kościoła.
Ze szmyrgusem nie należy mylić lania, które również polega na oblewaniu wodą. Z tą różnicą, że czyni się to w rodzinnym gronie.
Karwaczowanie
Karwaczowanie
We wtorek, po świętach dziewczęta biorą odwet na chłopakach za oblanie ich wodą. Pięknym za nadobne odpłacają się im karwaczem, czyli plecionymi brzozowymi witkami. W zamian za to otrzymują od chłopców słodycze. Zwyczaj ten podpatrzony został u czeskich sąsiadów. Do 1945 r. Bolesław należał przecież do diecezji ołomunieckiej – przypomina U. Prochaska-Burek.
Coś nowego
Wydawałoby się, że koszyczek ze święconką jest tak nieodzownie związany z Wielkanocą, jak choinka z Bożym Narodzeniem. Okazuje się jednak, że w Bolesławiu zwyczaj święcenia koszyczka wprowadzony został dopiero w 2001 r. przez obecnego księdza proboszcza Henryka Wyciska. Przyjęło się bez oporów, wręcz przeciwnie, miałem wrażenie, że parafianie na to czekali – mówi ksiądz. Do tej pory w kościele w Bolesławiu święciło się wodę.
(Adk)