Etyka urzędnika
Naczelnicy Urzędu Miasta szkolą się za nasze pieniądze w ekskluzywnych kurortach Beskidu. Jak na ironię zdobywają ponoć wiedzę o etyce w samorządzie.
Jak twierdzą szeregowi urzędnicy (chcą zachować anonimowość), szkolenia to przede wszystkim okazja do krótkiego relaksu na koszt budżetu miasta, czyli podatników.
Opowiadano nam o zdjęciach, jakie po ubiegłorocznym pobycie w Ustroniu, krążyły w wewnętrznej sieci magistratu. Widać było na nich, że najbliższe otoczenie prezydenta po prostu dobrze się bawi. Urząd Miasta, choć na szkolenia wyda w tym roku blisko 25 tys. zł, nie inwestuje natomiast w młode kadry. Dla nich organizuje się zwykle na miejscu szkolenia z zakresu bhp. Wierchuszka zawsze dokształca się w Beskidach. Czy z sensem?
W maju tego roku, kosztem 6 tys. zł, prezydent J. Osuchowski, jego zastępca M. Szypowski i 14 najważniejszych urzędników pojechało na dwa dni do hotelu „Włókniarz” w Szczyrku. Na swojej stronie internetowej ten ekskluzywny hotel reklamuje szereg imprez integracyjnych o dziwnych nazwach: „EdiM’angelo show”, „Szalona karaibska noc”, „Wesele sołtysa”, „Sabat czarownic” czy „Szopka Don Cristobala” (ta ostatnia tylko dla dorosłych). Nasi naczelnicy poznawali tu tymczasem tajniki „sztuki zatrudniania” jak i zmiany w ustawie o zamówieniach publicznych. Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że magistrat posiada nie tylko odrębny referat do przetargów, ale i dział kadr, a niejednokrotnie prezydent korzystał z firm doradztwa personalnego. Po co więc te szkolenia? Urzędnicy nabrali wody w usta.
Rok temu 23 osoby z kadry kierowniczej pojechały na dwa dni do ustrońskiego „Ondraszka”. Rachunek dla magistratu: blisko 8 tys. zł. Temat dwudniowego szkolenia: etyka w administracji samorządowej i strategia rozwoju miasta Racibórz na lata 2006-2015. Jakkolwiek można dyskutować, czy tego typu wyjazdy za publiczne pieniądze mają coś wspólnego z etyką, to w przypadku strategii efekty nauki w górskiej scenerii są mierne. Dokument ten za 50 tys. zł zamiast naszych urzędników przygotowała firma z Poznania, a radni do dziś go nie przyjęli.
W 2004 r., tym razem w domu wypoczynkowym „Uroczysko” w Wiśle (koszt 6,7 tys. zł), 21 urzędników szkoliło się w temacie oceny pracowników i – uwaga! – automotywacji, czyli jak zarządzać sobą. Efekty tego zarządzania dla miasta pozostawiamy już bez komentarza.
Grzegorz Wawoczny