Posłuszny taktyce
Srebro na ME.
Zawodnik raciborskiej „Unii” Wojciech Zieziulewicz wywalczył na ME kadetów w Turcji srebrny medal.
To wyjątkowo trudna sztuka, wywalczyć w tej grupie wiekowej medal – uważa prezes „Unii” Grzegorz Pieronkiewicz. Bywa, że zapaśnik musi w ciągu godziny stoczyć nawet trzy walki. Zaczyna o godzinie 10.00 i jak mu dobrze idzie, to o trzynastej jest mistrzem. Tylko najlepsi wytrzymują takie tempo, a w kategorii wagowej jest po dwudziestu paru zawodników.
Krążek Zieziulewicza był jedynym wywalczonym przez polską ekipę w Turcji. Pozostali „klasycy” byli jednak blisko podium i ostatecznie Polska zajęła 5 miejsce. Niektórym zabrakło szczęścia w losowaniach – twierdzi Pieronkiewicz. Jednym z takich pechowców był Jacek Kneć, który uległ późniejszemu brązowemu medaliście imprezy. Zajął 10 lokatę.
Na ME debiutował też kadet z „Dębu” Brzeźnica Sebastian Jezierzański. Walczył ambitnie, przegrał ze starszymi od siebie.
Wojtek Zieziulewicz przyszedł do nas z „Hutnika” Pieńsk. Tam by się nie rozwinął, bo klub stawia na kobiece zapasy stylu wolnego. W „Unii” pod okiem Ryśka Wolnego, zrobił ogromne postępy w ciągu roku szkolenia. Tak samo jak Kamil Błoński – mówi o zawodniku swojego klubu G. Pieronkiewicz.
Pierwszym trenerem Wojciecha był Grek Panderi Padlagis, szkolący zapaśników w Pieńsku (koło Zgorzelca). Siedemnastoletni W. Zieziulewicz jest najlepszym zawodnikiem wywodzącym się z tego klubu. Tata trochę boksował, a mama w szkole uprawiała lekkoatletykę – mówi o swoich sportowych tradycjach zapaśnik.
Na tureckim turnieju unita nie miał łatwego losowania. Trafiał na rywali ze wschodu. Był jednak bardzo konsekwentny i realizował na macie taktykę przygotowaną przez trenerów. Nie podejmował ryzykownych akcji. Wiedział, że jego atutami są obrona w parterze i atak. Należy mu się pochwała, że posłuchał rad szkoleniowców – podkreśla prezes „Unii”.
Jedyny medalista polskiej ekipy na tureckim czempionacie swojego pierwszego przeciwnika – Litwina – znał z obozu kadry, dzięki czemu łatwiej było go pokonać. Trudniej było z Gruzinem, a jeszcze bardziej wymagającym przeciwnikiem był Estończyk. Wszystkich W. Zieziulewicz pokonał po 2:0. Przegrał finał, na plecy, z dwukrotnym ME kadetów – Turkiem. Jadąc na zawody marzyła mi się ósemka, a jak dobrze pójdzie, to pierwsza piątka. Zdobycie medalu, w dodatku srebrnego, przeszło moje oczekiwania – przyznaje szczęśliwy unita. Obserwował walki swojego klubowego kolegi Jacka Knecia. Walczył zawzięcie, ale nie miał swojego dnia – uważa.
Podczas pobytu w Turcji W. Zieziulewicz zwiedził z kolegami z kadry Istambuł. To ładne miasto, w ciepłej okolicy – wspomina.
Był to ostatni start zawodnika, na międzynarodowej arenie, w kategorii kadetów. Przed nim rywalizacja wśród juniorów. Oczywiście chcę zdobywać kolejne medale. Muszę poprawić stójkę i pracę rąk. Będę też pracował nad lepszym chwytem z góry – mówi Zieziulewicz o planach treningowych.
Wicemistrza Europy kadetów i Kamila Błońskiego, piątego na ME juniorów, zabierze na obóz kadry seniorów trener Piotr Stępień. Zgrupowanie odbędzie się w sierpniu, w Spale.
Debiut Prezesa
Jako kierownik polskiej ekipy (dla wszystkich stylów) pojechał do Turcji Grzegorz Pieronkiewicz. Mogłem podpatrzeć jak organizuje się imprezę takiej rangi. „Unia” pełni rolę gospodarza wielu międzynarodowych turniejów i takie doświadczenie się przyda – uważa prezes raciborskiego klubu, należący do zarządu PZZ. W Turcji zapasy są dyscypliną wiodącą. To było widać. Całość przygotowano perfekcyjnie. Młodzież mieszkała w pięciogwiazdkowym hotelu – mówi G. Pieronkiewicz. W przyszłym roku ME kadetów odbędą się w Warszawie.
(ma.w)