Oni są ekstremalni
Od prawie siedmiu lat Jacek Zawada prowadzi zajęcia na ściance. – Na początku miałem większe ambicje. Pojechałem z chłopakiem na ogólnopolskie zawody, gdzie zajął on 5 miejsce w kraju. Zdolnych było więcej, ale nie było pieniędzy na podróże i starty – mówi instruktor. Organizuje więc zawody na miejscu, na które przyjeżdżają pasjonaci wspinania z całego regionu.
Zajęcia w MOS odbywają się w poniedziałki i czwartki, w godz. od 16.30 do 18.00. Przyjść może każdy. Ekwipunek niezbędny do wspinania wypożyczą mu na miejscu. Jedne zajęcia kosztują 10 zł (niedawno staniały, bo jest więcej zainteresowanych i koszty spadły).
J. Zawada stara się uatrakcyjniać zawody w Raciborzu. Ostatnio wymyślił, że uczestnicy będą się wspinać z dodatkowym obciążeniem i w nietypowych butach. – To tzw. zawody „z jajem”. Jest dużo śmiechu, dobra zabawa. Młodzieży to się spodobało – mówi. Potwierdza to Andrzej Sadowski, 25-letni kierowca i magazynier, który na ściance spędza wolny czas. – Lubię pokonywać bariery i przezwyciężać strach. Skakałem na bungrr. Marzy mi się jeszcze skok na spadochronie z samolotu, z wysokości 4 tysięcy metrów – wyjawia A. Sadowski.
Raciborskiej ściance w MOS przydałaby się modernizacja. – Fajnie byłoby ją rozbudować. To koszt rzędu 15–20 tysięcy złotych. Wtedy można by organizować większe zawody, na które przyjeżdżałoby więcej ludzi – mówi Jacek Zawada. Na ostatniej takiej imprezie w Raciborzu było kilkanaście osób, a wygrali Piotr Prusicki i Andrzej Kościelski.
ma.w