Podwórkowa garażownia
Moim zdaniem - Piotr Klima radny miejski
Z podwórkiem łączą się najlepsze wspomnienia: dziecinnych zabaw i uciech. Gdy mamy dzieci lub wnuki cieszymy się ich widokiem, bawiących się w tym samym miejscu co my przed laty. Jako dorośli też chętnie korzystamy z podwórka. Spacer, relaks i odpoczynek przy lekturze. Dziś nie wstyd nam się gimnastykować gdy w pobliżu jest siłownia pod chmurką. Podwórko to pogaduszki sąsiadów, nowe przyjaźnie, a nawet miłości.
Któżby pomyślał, że nadejdą czasy gdy nasze podwórko ktoś wykupi, ktoś obcy? Może mieszkać w innym mieście, a nawet kraju. Stwierdzi, że można tu zrobić interes. Przy zgodzie właściciela – wspólnoty, urzędu czy spółdzielni – wykupi czy wynajmie teren np. pod budowę garaży. W centrum miasta to bardzo opłacalne. Garaże wcale nie muszą być wynajmowane przez miejscowych. Pod oknami staną nam garaże obcych ludzi. Aby wybudować ileś tam garaży nowy właściciel wytnie drzewa i krzewy. Żegnajcie orzechy prosto z drzewa czy kasztany do koszyczka. Znikną ławeczki, piaskownice i huśtawki.
Nasze podwórko, które było oazą spokoju zmieni się w siedlisko smrodu i hałasu. Sypialnie w mieszkaniach urządzano od strony podwórka, bo ciszej i pachniało przyrodą. Co nam zostanie? Kilkadziesiąt garaży z zatruwającymi powietrze samochodami.