Lenartowicz: żadna unia nie wymaga oddzielania kości od sałaty
Posłanka PO mówiła na ostatniej sesji rady powiatu raciborskiego o „wielkim, wielkim bałaganie” w gospodarce odpadami w Polsce. Gabriela Lenartowicz zaproponowała radnym większą debatę na ten temat. – Żeby radni się dowiedzieli, co mogą zrobić żeby poprawić tę sytuację – stwierdziła.
Polityczka Platformy uważa kwestię odpadów za „palącą”. Jak podała, w Sejmie zajmuje się głównie tym tematem. – Są tu zaniedbania i popsuto prawo. Zapłacił za to posadą odwołany wiceminister Mazurek. Jest wielki, wielki bałagan. Teraz zajmie się tą tematyką minister klimatu. Liczę na większy profesjonalizm – zaznaczyła Gabriela Lenartowicz.
Radny Paweł Płonka z PiS zwrócił uwagę, że koszty gospodarki odpadami przerzucono na obywatela i te wciąż wzrastają. – Znaleźliśmy się w ślepym zaułku. Wszędzie są plastikowe opakowania. Wpierw płacimy za nie, a potem musimy je segregować. To błędne koło. Tym się zajmijcie w sejmie – apelował na sesji powiatowej.
Lenartowicz wskazała na opóźnienia przy wdrażaniu w Polsce rozszerzonej odpowiedzialności producenta. – Do niedawna, odwołany już wiceminister twierdził, że recykling jest tym samym co segregacja. Ale to nieprawda. Bo co z tego, że wysegregujemy jak nie mamy RIPOK-a, nie ma odzysku? To niczego nie rozwiązuje – skomentowała posłanka.
Nawiązała do nowych obowiązków przy segregacji śmieci, gdzie trzeba oddzielać odpady kuchenne. – Żadna unia nie wymaga oddzielania kości od sałaty, a u nas się to dzieje i musimy odbierać te odory. Dlatego śmieciarka częściej musi przyjeżdżać i koszty rosną. Ten system to wielki chaos, w którym ludzie psują sobie życie – podsumowała posłanka Platformy Obywatelskiej.
(ma.w)
Zdemolowana gospodarka odpadami
Lenartowicz mówiła o śmieciach także na swojej ostatniej konferencji prasowej w biurze poselskim. – Nie mamy instalacji do termicznego przekształcania odpadów, a gospodarka odpadami została zdemolowana. Nie wiadomo gdzie te śmieci się podziewają. Z zagranicy zwożą nam śmieci i „gubią” je u nas. Np. Chiny już nie wpuszczają do siebie śmieci. Zapłacimy za swoje zaniedbania w Unii Europejskiej, ale odpowiedzialność spadnie na gminy, a nie na państwo.