Dyskusja na sygnale
Temat pojawił się w maju zeszłego roku, kiedy to do Zarządu Powiatu trafił projekt uchwały w sprawie restrukturyzacji Rejonowego Pogotowia Ratunkowego. Zakładał on likwidację tej instytucji i przekazanie poszczególnych jego części jednostkom samorządu terytorialnego lub szpitalom, których organem założycielskim jest Marszałek Województwa. Pierwsza reakcja władz powiatu wodzisławskiego była negatywna i uchwałą z 28 maja 2001 r. radni wyrazili swój sprzeciw. W czerwcu ich stanowisko zelżało, bowiem zdecydowano o podjęciu negocjacji z władzami województwa, co do dalszych losów pogotowia.
W tym czasie jednak władze wojewódzkie przedstawiły decyzję odmienną w swej treści od postanowień wcześniejszych, bowiem zakładała ona przejęcie pogotowia wraz ze wszystkimi zobowiązaniami, na co Zarząd Powiatu nie mógł się zgodzić. Dlatego też chcemy odstąpić od przejęcia pogotowia - wyjaśnia Mariusz Rakowski, naczelnik Wydziału Zdrowia wodzisławskiego Starostwa. W maju problematyka nie była jeszcze uregulowana prawnie. Nie było ustawy, a jedynie jej projekt. Obecnie jest już ustawa o państwowym ratownictwie medycznym i nie można rozpatrywać sprawy w oderwaniu od aktów prawnych. W myśl przepisów, świadczenia zdrowotne w razie wypadku, urazu czy nagłego zachorowania będą udzielane w szczególności przez jednostki ratownictwa medycznego. Ponadto znaczną cześć kompetencji pogotowia przejmie lekarz podstawowej opieki medycznej, który dodatkowo będzie pełnił dyżur tzw. nocnej wyjazdowej pomocy lekarskiej. To on, a nie pogotowie, będzie dojeżdżał do chorego. Ponadto, aby udzielać świadczeń będzie trzeba posiadać sprzęt i wykwalifikowaną załogę, a jej w pogotowiu brakuje. Już niebawem pomocy będą mogli udzielać jedynie lekarze ratunkowi, pielęgniarki ratunkowe oraz ratownicy, którzy nie są już sanitariuszami, a osobami po wyższych studniach zawodowych. Z tymi argumentami nie zgadza się dyrektor wodzisławskiego pogotowia Piotr Frelich. Jego zdaniem stacja dysponuje wystarczająco dobrym sprzętem, a załoga spełnia wszystkie niezbędne wymagania. W pogotowiu pracuję 27 lat i mogę nieco więcej powiedzieć na jego temat niż pan naczelnik, który nie orientuje się nawet ile posiadamy karetek. Nie wyobrażam sobie, aby którakolwiek inna instytucja czy firma prywatna przewoziła chorego z zawałem serca, ponieważ nikt poza pogotowiem nie ma takich możliwości technicznych. Przecież lekarz pierwszego kontaktu, o którym wspomniano, gwarancje przewozu chorych otrzymuje od nas, a bez nich kasa chorych nie podpisze z nim kontraktu. Natomiast jeśli chodzi o kadrę, to należy zaznaczyć, że w Polsce nie ma jeszcze wyspecjalizowanych ratowników, a okres przejściowy do ich szkolenia trwać będzie jeszcze siedem lat - mówi P. Frelich.
Pogotowia w powiecie broni również wiceburmistrz Rydułtów Paweł Cieślik, który jest przekonany, że to właśnie Starostwo powinno przejąć nad nim kontrolę. Stacja funkcjonująca u nas jest najbardziej wysuniętą placówką na północny zachód, kolejna jest dopiero w Raciborzu. Należy pamiętać, że z rydułtowskiego pogotowia korzystają ludzie z ościennych gmin. Ponadto przebiega tędy droga wojewódzka 935, na której bardzo często dochodzi do groźnych wypadków. Wreszcie ważnym argumentem za pozostawieniem tutaj pogotowia jest funkcjonowanie w pobliżu dwóch kopalń, o czym, po ostatnich tragicznych wydarzeniach w górnictwie, nie można zapominać. Przeciwne stanowisko wyraża Zbigniew Łyko, dyrektor SP ZOZ w Rydułtowach. Popiera on stanowisko władz powiatu i twierdzi, że, zgodnie z decyzją ministra, pogotowie w tym kształcie organizacyjnym przestanie istnieć. Jego zadania zostaną rozdzielone na dwa poziomy. Pierwszym z nich będzie podstawowa opieka zdrowotna, czyli lekarze rodzinni, którzy w mojej ocenie wykonują ok. 90 procent zadań pogotowia, drugim natomiast stacje ratownictwa medycznego - wyjaśnia. Chęć przejęcia pogotowia deklaruje dyrektor wodzisławskiego ZOZ-u, Sławomir Ogórek. Wierzy on, że jest to lepszy pomysł niż przekazanie go sąsiednim miastom. Do którego szpitala zawiezie chorego karetka z Rybnika czy Jastrzębia? - pyta. Przecież nie do Wodzisławia. W ten sposób pacjentów będzie ubywać, a co za tym idzie również pieniędzy. Jeśli by tak się stało, to szpital, którym kieruję straci od 5 do 7 procent pacjentów, czyli około milion złotych z kasy chorych. Jestem przekonany, że przejęcie pogotowia przez powiat nie pogorszy sytuacji finansowej wodzisławskiego ZOZ-u, a może ją jedynie poprawić. Argument finansowy w dyskusji przewijał się kilkakrotnie. Władze powiatu obawiają się, że przejmując pogotowie będzie trzeba pokryć ewentualne straty, a szpital nie jest instytucją pewną, bowiem sam boryka się z problemami finansowymi. Wynik finansowy pokrywa powiat i nie można mówić, że jest inaczej. Pracownikom z pogotowia możemy współczuć, ale minister nie widzi dla nich miejsca - twierdzi wicestarosta Czesław Karwot. Wydaje się jednak, że te opinie są niesłuszne, a przedstawiane argumenty niezbyt silne i precyzyjne. Świadczy o tym fakt, że sytuacja finansowa SP ZOZ w Wodzisławiu jest stabilna, a pogotowie nie notuje strat. Nikt z powiatu nie zwracał się do nas o przedstawienie wyników finansowych, a przecież, co kwartał, do władz województwa przekazujemy odpowiednie sprawozdanie - mówi ze zdziwieniem P. Frelich. Zaskoczony argumentami jest również S. Ogórek. Uważa on, że działanie władz powiatu jest co najmniej dziwne. W marcu zwrócił się do mnie naczelnik Wydziału Zdrowia z zapytaniem, czy jako dyrektor szpitala podtrzymuję swoją wcześniejszą deklarację przejęcia stacji pogotowia w Wodzisławiu i Rydułtowach. Odpowiedziałem twierdząco, po czym Zarząd Powiatu podjął decyzję odstępującą od chęci przejęcia zadań pogotowia. To jest dla mnie niezrozumiałe.
Póki co, nie wiadomo jaki będzie finał całej sprawy. Przyjęta na ostatniej sesji Rady Powiatu uchwała nie wnosi do niej nic nowego. Uchwała zobowiązuje Zarząd Powiatu do prowadzenia rozmów z władzami województwa na temat przejęcia pogotowia przez SP ZOZ w Wodzisławiu. Ma ona jednak charakter intencyjny, jest ogólnikowa i ani o krok nie posuwa sprawy do przodu.
Rafał Jabłoński