Brakuje pieniędzy...
Awantur w pszowskim samorządzie ciąg dalszy. Tym razem poszło o lodowisko, kanalizację i oczyszczalnię ścieków. Tradycyjnie nie obyło się bez wzajemnych oskarżeń. Wszystko przy okazji uchwalania miejskiego budżetu.
Pszów jako jedyne miasto w powiecie wodzisławskim nie miał jeszcze uchwalonego budżetu. Dopiero w miniony poniedziałek, czyli w połowie lutego, pszowscy radni przegłosowali ten najważniejszy dla miasta dokument. Prawie dwa miesiące kłócili się o to, na co przeznaczyć pieniądze. Projekt budżetu Ryszard Zapał, burmistrz Pszowa, złożył w połowie listopada minionego roku. Jego polityczni przeciwnicy, radni z klubu Rozwój Miasta (tak przemianowała się Praworządność i Rozwój) z Pawłem Kołodziejem - przewodniczącym Rady Miejskiej na czele, wytknęli mu mnóstwo błędów i opracowali projekt na nowo. Opozycja znacznie więcej pieniędzy przeznaczyła na inwestycje (m.in. na kanalizację), obcięła wydatki na miejską administrację, wreszcie nie dała nic na dokończenie prac przy lodowisku. Każdy sobie…
Ta ostatnia decyzja przeraziła burmistrza, który zaraz po sesji złożył w tej sprawie skargę w Regionalnej Izbie Obrachunkowej. Jeśli nie dokończymy prac przy lodowisku, wówczas narazimy miasto na olbrzymie straty - wyjaśnił burmistrz Zapał. Chodzi o to, że lodowisko powstało dzięki dotacji Urzędu Marszałkowskiego. Warunkiem otrzymania tych pieniędzy było jednak wyłożenie części kwoty z miejskiej kasy. Jeśli teraz inwestycja ta nie zostanie dokończona, wówczas zgodnie z umową miasto będzie musiało oddać 2 mln zł! Opozycyjni radni wyrzucili z budżetu to zadanie twierdząc, że burmistrz chce na dokończenie prac pożyczyć 1,5 mln i obciążyć miasto długiem. Ryszard Zapał zaprzeczał temu tłumacząc, że postarałby się o dotacje. I właśnie ten argument wykorzystali jego polityczni przeciwnicy, którzy uznali, że nie zapiszą tego zadania w budżecie do momentu, aż burmistrz faktycznie te pieniądze znajdzie.
Lodowate nastroje
Tymczasem za kilka tygodni miały się rozpocząć prace przy lodowisku. Teren miał zostać uporządkowany, parkingi utwardzone, miały tu stanąć ławeczki. Miało być zielono i przyjemnie. Czekają na to użytkownicy lodowiska, którzy obecnie narzekają głównie na stan parkingów. Lodowisko jest wspaniałe, ale dojechać tu nie można, parking jest w fatalnym stanie. Trzeba coś z tym zrobić - żalili się amatorzy łyżew z pobliskiego Wodzisławia.
W tym sezonie pszowskie lodowisko jest prawdziwym hitem. Codziennie przyjeżdża tutaj blisko tysiąc ludzi z różnych miejscowości, nieraz nawet dość odległych. Łyżwiarze nie wiedzą nic o wojnie na górze i nie interesuje ich miejscowa polityka.
Z kolei mieszkańcy miasta mają dla swoich radnych dobrą radę. Znów o lodowisko się kłócą? Tu, na lód niech przyjdą obradować, to ich ochłodzi - komentują żartem.
Mimo zawziętych kłótni pszowskie lodowisko okazało się jednak strzałem w dziesiątkę. Wszystko wskazuje na to, że przyniesie miastu wymierne korzyści i stanie się jego wizytówką. W tym sezonie została już wykupiona rekordowa liczba biletów. Szkoda tylko, że wojna na górze w sprawie tej inwestycji wciąż trwa.
Iza Salamon