Przeciek niekontrolowany
W miniony wtorek doszło tutaj do wycieku ponad tysiąca litrów substancji ropopochodnej. Policję zaalarmowali działkowicze z pobliskich ogródków, którym odór nie pozwalał wypoczywać. Kto zawinił? Pracownik stacji, który nie zauważył, że wlewa olej do napełnionego już wodą zbiornika. Grozi mu kara do 2 lat pozbawienia wolności. Wieczorem, w miniony wtorek, działkowicze z ogródków przy ulicy Raciborskiej w Rydułtowach nie mogli spokojnie wypoczywać w swoich enklawach zieleni. W powietrzu wisiał mocny odór przypominający ropę. Nie dawało im to spokoju. Zadzwonili na policję, która wysłała w teren patrol. Okazało się, że pobliskiej stacji benzynowej wyciekło ponad tysiąc litrów substancji ropopochodnej. Spłynęła ona do studzienek kanalizacyjnych, a także do strumienia, który płynie nieopodal ogródków działkowych. Około godz. 18.00 na miejsce przybyła policja, pięć wozów straży pożarnej oraz pracownicy wydziału ekologii. Próbki wody i gleby trafiły do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Katowicach. Takiego zdarzenia nie mieliśmy odkąd istnieje rydułtowski wydział ekologii, czyli od 1992 roku - ocenił Tadeusz Dragon, naczelnik Wydziału Rozwoju i Integracji Europejskiej w rydułtowskim Urzędzie Miasta.
Pracownik zapomniał
Co się stało? Właściciel stacji paliw zgodził się na przechowanie komuś oleju opałowego w pustych zbiornikach po wycofanej z obrotu etylinie 94. Pracownik zapomniał jednak, że zbiorniki te zostały wcześniej zalane wodą i nalewał do nich oleju. Doszło do wycieku znacznej ilości substancji ropopochodnej - tłumaczy nadkomisarz Ernestyn Bazgier z Komendy Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim.
Strażacy odebrali zgłoszenie o godz. 18.00 Do akcji ruszyły dwa wozy z Państwowej Straży Pożarnej w Rydułtowach, jeden samochód ratownictwa chemicznego PSP w Wodzisławiu oraz jeden samochód z miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. W sumie siedmiu strażaków i pięciu ochotników. Zasypaliśmy rów odwadniający, żeby zatrzymać rozprzestrzenianie się nieczystości. Wypompowaliśmy z systemu studzienek kanalizacyjnych zanieczyszczoną wodę do podstawionej przez właściciela cysterny. Przy użyciu koparki usunęliśmy warstwę skażonej gleby, która została sprymzowana - opisuje działania kpt. Jan Krolik, dowódca akcji, komendant PSP w Rydułtowach. Dzięki szybkiej akcji strażaków rozmiary skażenia były znacznie mniejsze. Uratowany został m.in. pobliski staw.
Odpowie za skażenie przyrody
Właściciel stacji paliw przy ulicy Raciborskiej odpowie za nieumyślne zniszczenie środowiska. Grozi mu za to kara grzywny albo ograniczenia lub pozbawienia wolności do lat dwóch. Musi również na własny koszt wywieźć do utylizacji trzydzieści ton skażonej ziemi oraz 18 tysięcy litrów zanieczyszczonej wody. W tym tygodniu Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu wyda decyzję naprawczą, która zobowiązuje właściciela stacji do naprawienia szkód.
Iza Salamon