Nie będę milczał
Janusz Wyleżych – wodzisławski radny przez kilka minut oskarżał na sesji Rady Miejskiej wiceprezydenta Jana Zemło. Twierdzi, że do tej pory nie rozliczono oczyszczalni bo miasto wybudowało ją na nie swoim gruncie.
Awantura pomiędzy Wodzisławiem a gminami współfinansującymi budowę oczyszczalni i PWiK trwa od dawna. Inwestycja jest w dalszym ciągu nierozliczona. Gminy po zakończeniu inwestycji powinny aktem notarialnym otrzymać swoje udziały. Rozpoczęła się batalia, którą najskuteczniej prowadzi Jan Zemło (wiceprezydent Wodzisławia – red.) – mówił podczas sesji Rady Miasta Janusz Wyleżych. Zadałem sobie trud i sprawdziłem dlaczego tak jest. Jaki jest powód tego, że się nie podpisuje aktów notarialnych. Otóż część działek, gdzie inwestowaliśmy nie została skomunalizowana. Te działki należały do skarbu państwa. Dopiero w lutym okazało się, że budujemy nie na swoim. Do tej pory trzy działki figurują jako działki skarbu państwa. Nie będę milczał. Nie oczekuję również odpowiedzi bo mam dokumenty. Jak znam pana Zemłę, to będzie co innego mówił i kręcił, będzie odwracał kota ogonem – grzmiał nerwowo radny Wyleżych.
Jego zdaniem żaden notariusz nie podpisze umowy w tak niejasnej sytuacji. Twierdzi, że zarówno starosta wydając pozwolenie na budowę jak i prezydent wydając decyzję o warunkach zabudowy popełnili uchybienie.
Grunty są nasze
Jan Zemło wyjaśnia, że sprawa gruntów nie ma nic wspólnego z podpisaniem porozumień z gminami i PWiK. W decyzji z 9 sierpnia 2001 r. wojewoda potwierdza nabycie przez gminę nieodpłatnie nieruchomości takiej jak oczyszczalnia Karkoszka z terenami przyległymi. Każdy zakładał, że te wszystkie działki są nasze. Jak miasto zaczęło inwentaryzować rzeczywiście okazało się, że kilka działek było ujętych jako skarb państwa oraz Państwowe Przedsiębiorstwo Usług Inwestycyjnych. Systematycznie pan naczelnik uzgadnia i dokonuje komunalizacji tego mienia. Trzy działki zostały i na dniach będą skomunalizowane. One niczego nie zmieniają w stanie faktycznym. Wojewoda jednoznacznie stwierdził, że teren o łącznej powierzchni 30 ha został położony w granicach miasta, stwierdzono nabycie go przez miasto – mówi Jan Zemło.
Podobne argumenty przedstawił Janusz Nowicki, naczelnik Wydziału Geodezji w miejscowym magistracie. Posiłkuje się on ustawą z maja 1990 r., która stanowi, że majątek, który był w posiadaniu terenowych organów administracji państwowej z mocy prawa staje się własnością gmin. Sam proces komunalizacji polega na tym, że musimy doprowadzić do zmiany zapisu w księgach wieczystych. On ciągle trwa. Na dzień dzisiejszy tylko jedna działka na Karkoszce nie jest zapisana jako własność miasta. Figuruje tam zapis Państwowe Przedsiębiorstwo Usług Inwestycyjnych – wyjaśnia naczelnik.
Niechciany Związek
Jan Zemło twierdzi, że aktywność Janusza Wyleżycha związana jest z jego funkcją. Jako przewodniczący Zarządu Międzygminnego Związku Wodociągów i Kanalizacji przeciwstawia się jego likwidacji. Jeszcze niedawno przeforsowanie tego pomysłu było niemożliwe. Teraz, po tym jak podobne głosy dochodzą z Pszowa (tekst Izy Salamon „Szkoda naszych pieniędzy”) wszystko jest możliwe.
Prezydent Adam Krzyżak przygotował już uchwałę dotyczącą wystąpienia miasta z MZWiK. Zarówno on jak i spora część radnych jest przekonana, że twór, na który miasto wydaje rocznie ok. 80 tys. zł jest niepotrzebny.
Rafał Jabłoński