Szkoła taty
Syna traktuję tak, jak innych zawodników - mówi Wiesław Herda, trener Naprzodu Czyżowice.
Rafała nie trzeba było namawiać do gry w piłkę, sam chciał grać - wspomina Wiesław Herda, trener Naprzodu Czyżowice. Syn bez wahania podążył w jego ślady. Dzisiaj ma 17 lat i sportowe marzenia, których na razie nie chce ujawniać. Najważniejsza jest dla niego obecnie szkoła.
Rafał trenuje w drużynie swojego ojca. Wiesław Herda nie obawia się jednak, że więzy rodzinne zaważą na ocenie i traktowaniu pozostałych zawodników. Mam jedną, niezmienną zasadę: kto trenuje, przykłada się i jest dobry, ten gra w meczach. A syna traktuję tak, jak innych piłkarzy - kwituje krótko szkoleniowiec czyżowickiej drużyny. Jak do tej pory, młodziutki Rafał Herda nie miał zbyt wielu okazji pokazać się w ligowych spotkaniach. Zdaniem swojego taty, ma spore możliwości, ale obecnie nie jest fizycznie dobrze przygotowany, a to dlatego, że za mało trenuje. Obecnie na pierwszym planie Rafał postawił szkołę. Jest uczniem liceum profilowanego. Zajęcia trwają tam do wieczora, dlatego nie może uczestniczyć we wszystkich treningach. Dopóki zaś się nie wykaże na treningach, nie może zagrać w meczu- mówi stanowczo ojciec. Ale dodaje, że być może już na wiosnę syn podejmie regularne treningi.
Siedemnastoletni Rafał ma już na swoim koncie kilka klubów. Zaczynał grać w Rymerze Niedobczyce. Potem kolejno próbował swoich sił w Przyszłości Rogów i Odrze Wodzisław. Najwierniejszych kibiców ma również w rodzinie. Młodsza o rok siostra Karolina nie opuszcza niemal ani jednego meczu. A największym kibicem jest mama Danuta, która jednak tak mocno przeżywa mecze męża i syna, że woli zazwyczaj z tego powodu zostać w domu. Po meczu najczęściej dzwoni i pyta o wynik. Wspólnie cieszymy się ze zwycięstw i martwimy porażkami - mówi o swojej rodzinie Wiesław Herda.
Iza Salamon