Hałda przestanie truć
Na trujące sąsiedztwo narzekali zarówno mieszkańcy Pszowa jak i Rydułtów.
Ludzie skarżyli się na pył, który unosił się z hałdy i pokrywał parapety i okna domów. Zapylenie utrudniało oddychanie. W pobliskim lasku straszyły osmalone kikuty drzew. Według opinii mieszkających w najbliższym sąsiedztwie Wrzosów mieszkańców, przez trujące pyły niszczone były także ich uprawy. Kiedyś kopalnia wypłacała za to odszkodowania, ale od kilku lat nikt żadnego zadośćuczynienia za straty nie dostawał. Pisaliśmy o tym także w naszej gazecie w styczniu ubiegłego roku. Wówczas kopalnia zapowiedziała podjęcie działań, które miałyby na celu poprawę sytuacji. Wrzosy zbadali naukowcy z Państwowej Akademii Nauk, Politechniki Śląskiej i Akademii Górniczo–Hutniczej. Wyznaczono strefy, gdzie występują zjawiska termiczne. Okazało się także, że środek stożka wciąż trzyma ciepło. Firma zewnętrzna zajęła się usuwaniem miejsc zapożarowanych. Do tej pory aktywne pożarowo są jeszcze trzy miejsca: stara część hałdy, niewielka powierzchnia na stronie północnej i zachodniej od strony Pszowa i Głożyn. – Według zapewnień przedstawicieli kopalni na spotkaniu, które odbyło się pod koniec kwietnia w Urzędzie Miasta, w którym wzięli udział także członkowie komisji rozwoju miasta i planowania budżetu, w okresie powakacyjnym rozpoczną się dalsze prace nad wygaszaniem tych części. Ogniska, które są widoczne, są jedynie powierzchniowe. Wszystkie spieki zostaną rozebrane. Docelowo stożek będzie dużo niższy niż pierwotnie planowano, a jego część zostanie rozplantowana – tłumaczy Marek Hawel, burmistrz Pszowa.
Już teraz na pszowską hałdę przywozi się coraz mniej odpadów kopalnianych. Większość trafia bowiem do Bukowa. Do tego władze Kompanii Węglowej przygotowują się do zamknięcia ruchu Anna. Według planów całkowite wygaszenie stożka i jego rekultywacja zakończy się w 2010 roku. Już teraz wiadomo jednak, że nie powstaną na nim żadne tereny rekreacyjne jak wstępnie zakładano. Miasto jak na razie także nie planuje przejęcia tego terenu.
– Do miejskiej kasy wpływa pokaźna kwota z tytułu podatków. Nie chcemy z tego rezygnować – dodaje burmistrz.
(j.sp)