Co z dojazdem do naszych posesji?
Mieszkańcy remontowanej jeszcze ulicy Raciborskiej w Gorzycach i Gorzyczkach obawiają się, że nie będą mieli dojazdu do posesji. – Na początku drogowcy zapewniali mnie, że tylko przez kilka dni nie będę mógł wjechać do domu. Potem termin przedłużył się do dwóch tygodni. Teraz mija drugi miesiąc, a ja ciągle jestem zmuszony stawiać samochody u teściów – nie kryje irytacji Roman Kaczmarczyk, mieszkaniec Gorzyczek.
Nie mogą dowieźć opału
Spory problem powstał kiedy mężczyzna chciał dowieźć do domu opał na zbliżającą się zimę. O wjechaniu ciężarowego auta nie było mowy. Mężczyzna na własną rękę zamówił ciężarówkę kamienia, którym zasypał dziurę pomiędzy drogą a posesją. Węgiel dotarł. – Zwróciłem się do drogowców z pytaniem, kiedy w końcu zrobią nam te podjazdy jak należy. No to usłyszałem, że te podjazdy będziemy musieli zrobić we własnym zakresie – denerwuje się pan Roman.
Mieszkańcy muszą poczekać na koniec
Podobne obawy ma wielu innych mieszkańców Raciborskiej. Kierownik budowy zapewnia, że mogą spać spokojnie. – Pozostawimy po sobie taki stan, żeby mieszkańcy mogli bez problemu wjechać na własne posesje. To przecież oczywiste, że nie możemy ich zostawić bez dojazdu – podkreśla Krzysztof Tasak, kierownik budowy na ulicy Raciborskiej. Jego słowa potwierdzają w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która płaci za modernizację Raciborskiej. – W pierwszej kolejności wykonawca chce wszystkich robotników i maszyny skupić na budowie drogi. W następnej kolejności zajmie się jej porządkowaniem i ułożeniem tych podjazdów – zapewnia Dorota Marzyńska, rzecznik katowickiego oddziału GDDKiA.
Artur Marcisz