Wielka radość i łzy wzruszenia – wyjątkowy finał Szlachetnej Paczki
Powiat – Wsparcie otrzymało 28 rodzin
Artykuły spożywcze, odzież, a nawet meble i sprzęt AGD. Wszystko to trafiło do najbiedniejszych rodzin potrzebujących wsparcia. Tegoroczna akcja „Szlachetna Paczka”, organizowana w naszym powiecie przez sztab w Gołkowicach, była wyjątkowo udana. – Miałam taki dość dramatyczny przypadek osoby potrzebującej, której brakowało dosłownie wszystkiego. Nie miała garnków, pościeli, koców, łóżka. Wszystko to otrzymała w paczce. Otwierając prezenty płakałyśmy obie – wspomina Monika Sobik, koordynatorka akcji, którą wspierało 15 wolontariuszy.
Do tegorocznej akcji Szlachetna Paczka zakwalifikowano blisko 12 tysięcy ubogich rodzin z całego kraju. Pomoc trafiła do wszystkich. Akcja wypaliła również w rejonie Godów, który swym zasięgiem obejmował cały powiat wodzisławski.
– Darczyńcy okazali ogromne serce – przyznaje Monika Sobik, liderka rejonu, która nadzorowała przebieg akcji w Godowie. Pomagało jej 15 wolontariuszy. Wsparcie otrzymało 28 rodzin.
W grupie siła
Część darczyńców wykonywała paczki samodzielnie. Nie wszystkich jednak na taki gest było stać. Zasadą akcji jest udzielanie konkretnej pomocy ludziom, którzy znaleźli się w bardzo trudnej sytuacji, najczęściej nie z własnej winy. Na listach publikowanych na stronie internetowej akcji znajdował się wykaz najbardziej potrzebnych produktów czy przedmiotów codziennego użytku. Były więc nie tylko artykuły spożywcze czy odzież, ale i sprzęt AGD, meble, a nawet materiały budowlane niezbędne do remontu domu czy mieszkania. Skompletowanie paczki nie było więc łatwe. Stąd pomysł, by pomagać w grupie znajomych czy przyjaciół.
Gorąca sobota
Darczyńcy prezenty dowozili przez całą sobotę 10 grudnia, czyli w pierwszym dniu finału. Magazyn Szlachetnej Paczki zlokalizowany w siedzibie Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gołkowicach pęczniał z godziny na godzinę. Wkrótce okazało się, że jest za mały i trzeba było znaleźć dodatkowe pomieszczenie na prezenty. – Najbardziej cieszy nas fakt, że ludzie, często zupełnie sobie obcy, potrafili się zorganizować i stworzyć naprawdę fajne paczki – podkreśla Monika Sobik. Niektóre były tak duże, że wolontariusze mieli niemałe problemy z ich dostarczeniem do obdarowanego. – W jednym przypadku darczyńca przywiózł paczkę na półciężarówce. Znajdowała się w niej lodówka, łóżko piętrowe, i mnóstwo mniejszych paczek. Musieliśmy na szybko kombinować jak to zawieźć do rodziny. Nie mieliśmy auta o odpowiednio dużych rozmiarach – wspomina pani Monika. Przykładów na wielkie zaangażowanie darczyńców było wiele. Kilka dni przed finałem do magazynu Szlachetnej Paczki zadzwoniła pewna kobieta. Tłumaczyła, że chce pomóc, ale ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie samodzielnie przygotować paczki. – Zgodziliśmy się na pomoc w zrobieniu zakupów. Kiedy zapytałam o kwotę jaką chce przeznaczyć na paczkę odpowiedziała, że będzie to… 2 tys. zł. Zamurowało mnie z wrażenia – opowiada wolontariuszka.
Pomagały także szkoły
W akcję włączyły się także szkoły, głównie Zespół Szkół Technicznych w Wodzisławiu i Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Rydułtowach. Pierwsza z placówek wsparła dwie rodziny gromadząc m.in. opał na zimę oraz żywność. W paczce były także kosmetyki i słodycze. Na ten cel w szkole udało się zebrać ponad 1100 zł. Szkoła z Rydułtów zebrała z kolei ponad 200 kg artykułów spożywczych i chemii gospodarczej. W tym przypadku paczka trafiła do punktu akcji w Rybniku.
Szczęśliwa niedziela
Rodziny otrzymały wsparcie w niedzielę 11 grudnia. Od rana wolontariusze rozwozili prezenty. Wiele obdarowanych osób rozmiarami pomocy było zaskoczonych chyba jeszcze bardziej niż wolontariusze. Do domu pani Joli, która mieszka z dwoma synami wolontariusze przywieźli m.in. żywność, zimowe ubrania dla całej trójki, zabawki dla synów Daniela i Pawła. Kobieta z niedowierzaniem przyglądała się kolejnym prezentom. Była zaskoczona liczbą paczek. – Najbardziej cieszę się z żywności i ubrań – mówiła chyba jeszcze nie do końca wierząc w to, co widzi. Jej chłopców najbardziej ucieszyły, co zrozumiałe, zabawki – auto zdalnie sterowane i gra telewizyjna. Obaj oglądali je z lśniącymi oczami. – Takie o jakich marzyliśmy – mówili z promiennymi uśmiechami na dziecięcych buźkach. Reakcja wszystkich obdarowanych rodzin były podobna – niedowierzanie, radość, łzy wzruszenia. Podobne odczucia towarzyszyły także samym wolontariuszom. – Miałam taki dość dramatyczny przypadek osoby potrzebującej, której brakowało dosłownie wszystkiego. Nie miała garnków, pościeli, koców, łóżka. Wszystko to otrzymała w paczce. Otwierając prezenty płakałyśmy obie – przyznaje pani Monika. Darczyńcy tego wzruszenia i radości widzieć nie mogli, bo jedną z zasad „Szlachetnej Paczki” jest poszanowanie anonimowości rodzin, do których trafia wsparcie.
Chcą pomagać jeszcze bardziej
Wolontariusze biorący udział w tegorocznej edycji Szlachetnej Paczki przyznają, że było to dla nich wyjątkowe doświadczenie, które co prawda kosztowało niemało wysiłku, ale też przyniosło nadzwyczajne efekty. – W niedzielę w naszym paczkowym magazynie mimo zmęczenia panowała niesamowita radość, było mnóstwo pozytywnych emocji, każdy cieszył się ze szczęścia tych ludzi, do których trafiały prezenty – przyznaje wolontariuszka Izabela Hudek. Liderka rejonu Monika Sobik ma nadzieję, że przyszłym roku akcję uda się rozszerzyć. Planuje zorganizowanie regionu czyli struktury, pod którą znajdowałoby się kilka lub kilkanaście rejonów. Liderami tych rejonów mogą zostać tegoroczni wolontariusze, jeśli wyrażą taką wolę. Chętnych raczej nie zabraknie. – Wiemy, że chęć utworzenia rejonów deklarują wolontariusze z Gorzyc i Marklowic – mówi pani Monika. Jeśli jej zamiary się powiodą to przyszłoroczna akcja zostanie przeprowadzona z jeszcze większym rozmachem, a pomoc trafi do większej liczby rodzin.
Artur Marcisz