„Kopalnię Marcel” pocięto na złom „Kopalnia Rydultowy” pływa do dziś
RADLIN – RYDUŁTOWY – Co wspólnego mają kopalnie Marcel i Rydułtowy z żeglugą morską? Potężne statki pływające po morzach i oceanach nosiły imię kopalń w Rydułtowach i Radlinie.
Przedstawiciele średnio starszego (by posłużyć się eleganckim określeniem sformułowanym przez pewnego polityka) pokolenia muszą pamiętać czasy, kiedy Polska Marynarka Handlowa była jedną z większych flot w Europie, polskie stocznie zaliczano do światowej czołówki, a związki morza z lądem były bliskie. W tamtych latach za normalne uważano przyjmowanie przez instytucje bądź miejscowości patronatu nad statkami, noszącymi stosowne nazwy. Ziemia wodzisławska też miała morskich „podopiecznych”: dwa statki Polskiej Żeglugi Morskiej.
Pierwszy zbudowano w Danii
Jako pierwszy w rejestrach pojawił się masowiec „Kopalnia Marcel”, nazwany na cześć zakładu wydobywczego z Radlina. Zbudowano go w Danii (w stoczni Nakskov Skibsvaerft SA) w 1969 r. – miał 141,8 m długości, 19,2 szerokości, 8,2 zanurzenia, rozwijał prędkość 15,2 węzła, w pięciu ładowniach mieścił 12 480 ton towarów sypkich: węgla albo koksu, rud, apatytów czy zbóż.
Statek ten był sukcesorem tradycji sławnych transportowców z serii „Liberty” – tanich, prostych, nieskomplikowanych 10-tysięczników, produkowanych taśmowo w czasie II wojny w Stanach Zjednoczonych. Jako że powstało ich ponad 2 700, po zakończeniu działań militarnych zdominowały transport morski świata – 15 jednostek trafiło i pod polską banderę, zyskując opinię niezawodnych. Kiedy statki te się zużyły, PŻM zastąpiła je zamówionymi w Anglii i Danii jednostkami o podobnych parametrach – nazwanymi na cześć poprzedników „Neoliberty”.
Maria M. i Katerina 1
„Kopalnia Marcel” pływała pod polską banderą przez 23 lata. Eksploatowana była w systemie trampingowym średniego zasięgu – jej rejsy prowadziły głównie do portów europejskich i zachodnioafrykańskich. Po wycofaniu ze służby statek rozpoczął – rzec można – nowe życie. Sprzedany za granicę, od 1993 do 1996 nosił nazwę „Subhan Allah”, od wiosny 1996 do wiosny 1997 nazywał się „Elena M”, potem – „Maria M”. W 1998 aż trzy razy zmieniał miano: był „Kateriną 1”, „Doaa Allah” i znów „Marią M”. Co działo się z nim później, dokładnie nie wiadomo – źródła bowiem nie są zgodne. Jedne podają, że jako „Mimco”, noszące banderę boliwijską, trafił w październiku 2000 r. na plażę Alang w Indiach, gdzie został pocięty na złom. Według innych, po przemianowaniu na „Mimco” powrócił na jakiś czas do dawnej nazwy „Subhan Allah” i ostatni rejs do Alangu odbył dopiero w 2008…
Cztery statki, cztery kopalnie
Kiedy dni „Kopalni Marcel” w barwach Polskiej Żeglugi Morskiej dobiegały końca, szczecińska kompania, szukając patrona dla nowego statku, raz jeszcze zwróciła uwagę na Wodzisław. Zdarzyło się to w 1990 r., kiedy w Stoczni im. Adolfa Warskiego trwała budowa czterech bliźniaczych masowców – nazwano je kolejno: „Kopalnia Borynia”, „Kopalnia Rydułtowy”, „Kopalnia Halemba” i „Kopalnia Ziemowit”.
Przeznaczone przede wszystkim do przewozu węgla i rud masowce były nowoczesnymi konstrukcjami. „Kopalnia Rydułtowy”, zwodowana w czerwcu 1990, miała 143 m długości, 19 szerokości, 9,2 zanurzenia, pod pełnym obciążeniem 11 702 ton mogła płynąć z prędkością 14,5 węzła.
Widziano go na wyspach Tobago
Statek ten można uznać za przykład procesów, zachodzących w polskiej flocie po 1990 r. Choć jest jednostką, należącą do armatora z Polski, nie nosi biało-czerwonej bandery. Ze względów finansowych od lat Polska Żegluga Morska rejestruje bowiem swoje frachtowce w państwach, w których opłaty, pobierane z tego tytułu, są niższe, konsekwencją czego stają się mniejsze koszty eksploatacyjne. Polskie statki, obsługiwane przez polskie załogi, pływają więc pod mocno egzotycznymi barwami: Wysp Bahama, Wysp Marshalla, Vanuatu, Cypru, Liberii i Malty. Znak czasów…
Taką drogę przeszła również „Kopalnia Rydułtowy”, wskutek konieczności obniżania zbędnych wydatków będąca formalnie statkiem maltańskim. Z transferem pod tanią banderę śródziemnomorskiej wyspy wiąże się korekta nazwy – masowiec pływa dziś jako „Kopalnia Rydultowy”, z portem macierzystym w Valletcie. Pływa za to w najlepsze – ostatnio widziano go w porcie Point Lisas na wyspach Trynidad i Tobago. Zmierzał stamtąd w stronę Kanału Panamskiego.
Waldemar Bałda