Oszczędności na straży miejskiej tylko pozorne?
WODZISŁAW – Radni mają wątpliwości co do wyliczeń prezydenta
Prezydent zdecydował o likwidacji komendy straży miejskiej i przeniesieniu pracowników do urzędu miasta, o czym pisaliśmy pod koniec listopada. Już wiadomo, że pracę straci 7 osób, czterech pracowników administracji i trzy osoby obsługujące monitoring miejski. Kamery obsługiwać będzie nie 8 a 5 osób. – Przy takiej obsadzie jesteśmy w stanie sobie poradzić nawet w przypadku chwilowych absencji chorobowych – mówi Janusz Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Wodzisławiu. Dodaje, że w dalszym ciągu monitoring będzie działał 24 godziny na dobę.
W przyszłym roku zmiany mają dać 141 tys. z oszczędności, w 2013 już 220 tys. zł. – Kwota ta się zwiększy, ponieważ w 2012 r. będziemy wypłacać zobowiązania względem zwalnianych osób. Chodzi na przykład o odprawy – mówi komendant Lipiński.
Radni są jednak sceptyczni. – Skoro zwalnia się 7 osób to oznacza, że ich zadania będzie musiało wykonywać 7 urzędników pracujących do tej pory w urzędzie miasta. Jak to rozumieć? Czy ci ludzie do tej pory nie mieli co robić? – pyta Jan Grabowiecki. Wtóruje mu radny Mariusz Ganita. – Oby się nie okazało, że za chwilę prezydent poinformuje nas o zatrudnianiu nowych ludzi w urzędzie – twierdzi Ganita.
Mieczysław Kieca twierdzi, że nie zamierza zwiększać zatrudnienia w magistracie, a wydajność pracy mają zagwarantować nowe technologie wprowadzane m.in. w ramach Systemu Informacji Przestrzennej.
(raj)