Nikt nie chciał zabrać borsuka
W sprawie rannego lub padłego zwierzęcia dzwoń do urzędu, sołtysa lub na policję
GORZYCE Radni przyjęli nowy regulamin opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Reguluje on m.in. kwestię informowania o rannym lub padłym zwierzęciu. Przy okazji dyskutowano też o dzikiej zwierzynie.
Nie każdy weterynarz przyjedzie
Odławianie bezdomnych zwierząt prowadzone będzie jak do tej pory przez schronisko komunalne w Raciborzu. Z kolei opiekę weterynaryjną nad zwierzętami bezdomnymi prowadzi firma InterVet z Wodzisławia. Oba podmioty zaoferowały najniższą cenę na świadczenie takich usług. - Firma weterynaryjna z Wodzisławia była jedyną, która odpowiedziała na nasze zapytanie ofertowe – wyjaśniają urzędnicy. Dlatego jak podkreślają nie ma sensu wzywać weterynarza np. z Gorzyc do chorego czy rannego zwierzęcia np. uderzonego przez auto psa, którego właściciel nie jest znany, o co pytał radny Henryk Wycisk. - To zadanie tylko i wyłącznie tego weterynarza, który został wpisany do naszego programu, czyli firmy z Wodzisławia – tłumaczą urzędnicy. Inne pytania dotyczyły usuwania padłych zwierząt z drogi. - Ich usuwaniem powinien zająć się administrator drogi. Najlepiej o takim fakcie poinformować urząd gminy lub sołtysa, którzy przekażą sprawę do administratora, a ten powinien zrobić porządek z takim zwierzęciem – wyjaśnia Izolda Gajowska, kierownik referatu gospodarki komunalnej UG Gorzyce. Jak dodaje odnosi się to również do zwierzyny leśnej. Sołtysi mają jednak swoje doświadczenia, z których wynika, że jest z tym pewien problem.
Borsuka przenieśli na drogę
- Miałem taki przypadek, że na ulicy Raciborskiej został przejechany borsuk. Zdechł w zasadzie poza drogą. Poinformowałem administratora drogi, przyjechali panowie z PZD, ale że borsuk leżał na polu, to stwierdzili, że to już nie ich sprawa – opowiada Henryk Grzegoszczyk, sołtys Gorzyczek. Sprawę ostatecznie udało się „załatwić”. - No cóż, przenieśliśmy borsuka w pobliże jezdni, zadzwoniliśmy jeszcze raz i wtedy został zabrany – mówi sołtys. Podobny przypadek przytrafił się sołtysowi Gorzyc. - Sarna uderzona przez samochód padła w pobliżu drogi. Drogowcy z GDDKiA przyjechali, ale stwierdzili, że leży poza pasem drogowym i jej nie zabiorą – mówi Ryszard Grzegoszczyk. Izolda Gajowska przyznaje, że z dziką zwierzyną może być trochę kłopotu. Bo zrobienie porządku z padliną leży w gestii właściciela nieruchomości, na której się ona znajduje. - Najlepiej poinformować w takiej sytuacji koło łowieckie – mówi Gajowska. Dodaje, że jeśli do takiej sytuacji dojdzie w godzinach pracy urzędu gminy, to można zwrócić się o pomoc do urzędników. Kiedy dzikie zwierzę jest ranne należy poinformować sołtysa, urząd gminy lub policję. Ci wezwą odpowiedniego weterynarza.
(art)