Śmierć polskiego górnika w czeskiej kopalni
KROSTOSZOWICE 48-letni górnik, mieszkaniec Krostoszowic uległ śmiertelnemu wypadkowi w czwartek 9 czerwca o godz. 15:43 w zakładzie górniczym nr 1, w miejscowości Darkov.
Według informacji podawanych przez czeską spółkę górniczą OKD, do wypadku doszło na głębokości 1100 m na skutek nagłego uwolnienia skał podczas wiercenia. Spółka w komunikacie podaje, że akcję ratowniczą podjęli, znajdujący się na miejscu górnicy. Zapewnia też o szybkim przybyciu lekarza ze stacji ratownictwa górniczego. Mimo to poszkodowanego górnika nie udało się uratować.
Przyczynę i zakres wypadku na kopalni bada komisja złożona z przedstawicieli Okręgowego Ratownictwa Górniczego dla województwa morawsko-śląskiego i ołomunieckiego, Policji Czeskiej, OKD S.A., przedstawicieli związków zawodowych, firmy Alpex Przedsiębiorstwo Budownictwa Górniczego z Jastrzębia. Zmarły górnik był formalnie pracownikiem Alpexu.
To już drugi wypadek śmiertelny w kopalni w Darkovie w tym roku, w którym zginął polski górnik – pracownik Alpexu. W styczniu w tej samej kopalni zginął 26-latek, a inny został ciężko ranny.
Prezes Alpexu Andrzej Tokarz jest dla „Nowin Wodzisławskich” nieuchwytny. Próbowaliśmy się z nim skontaktować dzień po wypadku, próbowaliśmy również w poniedziałek. Zostawaliśmy w sekretariacie firmy numer telefonu z prośbą o kontakt. Niestety do momentu zamknięcia tego wydania gazety prezes Alpexu nie znalazł czasu bądź chęci by z nami porozmawiać.
(art)