Na jednym bilecie miesięcznym po Wodzisławiu nie pojeździsz
Na wierzch wychodzą kolejne felery nowej komunikacji autobusowej w Wodzisławiu Śląskim. Jeszcze niedawno pasażerowie byli mamieni zapewnieniami, że „dzięki partnerstwu miasto-powiat wodzisławski mieszkańcy będą mogli korzystać na terenie miasta z uzupełniających się linii komunikacji miejskiej i powiatowej”. Sęk w tym, że w przypadku osób podróżujących na biletach miesięcznych, osobne bilety trzeba mieć do autobusów komunikacji miejskiej, a osobne do komunikacji powiatowej.
WOZISŁAW ŚL. Do tej pory było tak, że mieszkaniec Wodzisławia Śląskiego, który wykupił bilet miesięczny, mógł bez przeszkód podróżować komunikacją miejską, czyli tzw. „żółtymi autobusami”. Mógł swobodnie przesiadać się z autobusu jednej linii do drugiej linii, bez obaw o płatności, a jedyne co mogło zaprzątać jego głowę, to czy autobus będzie na czas.
Teraz po podpisaniu porozumienia z powiatem oraz rostrzygnięciu przetargu na wybór nowego operatora komunikacji miejskiej, miało być szybciej, wygodniej, z wykorzystaniem nowych autobusów. Tyle w teorii. Bo w praktyce jest tak, że gdy mieszkańcy zobaczyli nowe rozkłady jazdy, to własnym oczom nie wierzyli. W konsekwencji do urzędu miasta wpłynęło już ponad 200 uwag.
Miało być lepiej...
Gdy władze Wodzisławia zachwalały nową komunikację, podkreślały znaczenie partnerstwa miasto-powiat wodzisławski. - Dzięki wspólnym działaniom i dotacji miasta na rzecz organizacji komunikacji powiatowej w kwocie 850 tys. zł mieszkańcy dzielnic takich jak np. Wilchwy (linie nr 37, 38), Kokoszyce (linie nr 37, 41) czy Zawada (linie nr 37, 41) znacznie szybciej dojadą do centrum miasta. Miasto i powiat, szukając najlepszych rozwiązań, wspólnie pracowały nad przebiegiem poszczególnych linii czy rozkładami - zachwalali miejscy urzędnicy. Nowymi rozwiązaniami chwaliło się też Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu.
... jest klapa
Jeszcze wtedy mogło się wydawać, że skoro powiatowe autobusy mają stanowić „szkielet” dla miejskiej komunikacji, to pasażerowie komunikacji wodzisławskiej, którzy mają wykupiony bilet miesięczny, powinni móc korzystać na tym bilecie również z komunikacji powiatowej. Tak rzeczywiście było, ale tylko... kilka dni. Już 1 lutego ten „luksus” się skończył. Okazało się, że pasażer, posiadając bilet miesięczny komunikacji miejskiej, może podróżować tylko miejskimi autobusami. Tych jest mniej, bo linie powiatowe miały je uzupełniać. Ale żeby wsiąść do autobusu linii powiatowej, to trzeba za to osobno zapłacić. Pasażerowie nie kryją wściekłości. - Jak to wzajemne uzupełnianie komunikacji ma się do miesięcznego biletu, który nie jest wspólny dla komunikacji miejskiej i powiatowej? Ze względu na zdecydowanie mniejszą liczbę połączeń z Wilchwami musiałabym w jedną stronę korzystać z komunikacji miejskiej, a w drugą z powiatowej. Mam wydać na bilet miesięczny dwa razy więcej niż dotychczas? - denerwuje się jedna z mieszkanek.
Prezydent: założenia były inne
Co na to prezydent Mieczysław Kieca? - To jeden z największych mankamentów tej komunikacji - stwierdza włodarz i dodaje, że jego wytyczne były zupełnie inne. - Założenie było takie, że na terenie miasta posiadamy jeden bilet miesięczny i po prostu się przesiadamy. Pojawił się jednak problem natury formalnej w kwestii rozliczania między miastem a powiatem - wyjaśnia prezydent.
Owy problem polega na tym, że gdyby powiat zaczął honorować bilety komunikacji miejskiej, to wtedy utraciłby wysoką rekompensatę ze Skarbu Państwa na rzecz biletów ulgowych dla młodzieży. To około 1,5 mln zł rocznie. Na taką stratę powiat nie może sobie pozwolić, bo to by oznaczało wzrost ceny wozokilometra i w efekcie dużo droższe bilety dla pasażerów.
Ale co w tej sytuacji? Prezydent Mieczysław Kieca oczekuje, że to powiat wskaże rozwiązanie. - My bez problemu moglibyśmy honorować bilety komunikacji powiatowej. Natomiast jest problem z tym, by powiat honorował nasze bilety. W tej sytuacji oczekuję, że powiat zaproponuje rozwiązanie. Bo ja nie zaakceptuję, że taki stan miałby istnieć do końca naszej współpracy. Ale musimy czekać na stanowisko powiatu - zapowiedział prezydent.
Powiat zdziwiony, że miasto zaskoczone
Naczelnik Wydziału Komunikacji i Transportu w Starostwie Powiatowym w Wodzisławiu Arkadiusz Łuszczak wyjaśnia, że przedstawiciele miasta mieli wcześniej świadomość, że będzie problem z honorowaniem biletów miejskich przez powiat. Mówi, że powstał nawet projekt porozumienia, w którym znalazł się zapis, że to miasto będzie honorowało bilety powiatowe, a nie odwrotnie. Takie porozumienie nie zostało jednak podpisane, bo pojawiły się perturbacje na linii prezydent-rada miasta i priorytetem stały się kwestie związane z podpisaniem umowy z firmą Kłosok. - Takie porozumienie pomiędzy miastem a powiatem było wypracowane jesienią i przygotowane do podpisu - zaznacza Arkadiusz Łuszczak.
Naczelnik Łuszczak dodaje, że w przypadku swoich linii powiat nie dokonał żadnych rewolucji. Nowością jest jedynie linia 37, która miała stanowić pomoc dla miasta. - Oczywiście nadal jesteśmy otwarci na współpracę i deklarujemy wsparcie dla miasta. Nie widzę przeszkód, by to nasze bilety były honorowane w komunikacji miejskiej - podkreśla naczelnik. Nie ukrywa jednak, że honorowanie biletów miejskich przez powiat będzie problemem, bo kwestia zachowania rekompensaty ze Skarbu Państwa to priorytet, głównie ze względu na uczniów, którzy dojeżdżają powiatowymi autobusami do szkół.
Przedstawiciel starostwa powiatowego obawia się, że zamieszanie wokół komunikacji w Wodzisławiu może negatywnie wpłynąć na postrzeganie komunikacji powiatowej. - Od 2011 roku wespół z naszymi pasażerami tworzymy komunikację powiatową. Odpowiadamy na wszystkie uwagi, staramy się być w ciągłym kontakcie z pasażerami, przedstawicielami poszczególnych gmin. Myślę, że udało się zbudować pozytywny wizerunek komunikacji powiatowej. Dlatego nie chcemy, by ten wizerunek został nadszarpnięty - zaznacza i dodaje, że w stosunku do samej komunikacji powiatowej nie wpłynęło wiele skarg. (mak)
Co z rozkładem?
Prezydent Mieczysław Kieca poinformował, że skargi i wnioski od mieszkańców dotyczące nowych rozkładów jazdy są obecnie inwentaryzowane i zostaną rozdzielone pomiędzy dwóch organizatorów - firmę Kłosok (komunikacja miejska) i powiat. - Po tym, jak firma Kłosok otrzyma komplet uwag będziemy oczekiwali jak najszybszej informacji zwrotnej na temat tego, jakie postulaty są możliwe do realizacji i w jakim terminie. Tak samo w przypadku komunikacji powiatowej. Będziemy robić wszystko, by uwzględnić jak największą grupę uwag. Ale na pewno nie stanie się to z dnia na dzień. Myślę, że racjonalnym terminem wydaje się okres ferii - zapowiada prezydent Mieczysław Kieca.