Ostatnia powódź kolejny raz pokazała siłę ochotniczych straży pożarnych
POWIAT Wydarzenia związane z ostatnią powodzią, która miała miejsce w naszym regionie pokazują, że bez straży pożarnej nie można mówić o jakimkolwiek prowadzeniu działań ratowniczych. Jednostki OSP są ważnym filarem działania straży.
W Polsce można wyróżnić dwa główne elementy ochrony przeciwpożarowej. Pierwsza to Państwowa Straż Pożarna. Jest to formacja zawodowa, pełniąca dyżur 24 godziny na dobę w systemie 3-zmianowym. Służba w każdej jednostce ratowniczo-gaśniczej nigdy się nie kończy. Rozpoczyna się o godzinie 8.00 zdaniem służby przez zmianę kończącą i przyjęciem przez zmianę, która ją rozpoczyna. Każda zmiana ma swojego dowódcę i zastępcę, który na samym początku służby dokonuje podziału funkcji, czyli wyznacza, jakie zadania będzie przez najbliższe 24 godziny pełnił konkretny strażak. Nad całością czuwają dowódca i zastępca dowódcy JRG.
Dodatkowo w systemie 24-godzinnym funkcjonuje miejskie lub powiatowe stanowisko kierowania, które w różny sposób przyjmuje zgłoszenia. Można zadzwonić na numer 112, można bezpośrednio na stanowisko kierowania, można nawet przyjść osobiście do straży i zgłosić zagrożenie, choć to praktycznie się nie zdarza. To stanowisko kierowania podejmuje decyzje, jakie siły i środki są dysponowane. Wszystko to zależy od rodzaju zdarzenia. Do wypadku jadą samochody mające sprzęt ratownictwa drogowego, do pożaru słomy samochody mające większe ilości wody.
Stanowisko kierowania podejmuje też decyzje o dysponowaniu danej jednostki OSP. Tutaj również wszystko zależy od rodzaju zdarzenia. Jeżeli np. na drodze gminnej występuje plama oleju i wystarczy zadysponowanie jednej, miejscowej jednostki OSP to często tak się dzieje. Jeżeli jest zdarzenie drogowe, to dysponowane są jednostki PSP i OSP, które mają odpowiedni sprzęt. Podobnie w przypadku zdarzeń związanych np. z ratownictwem wodnym. W tym przypadku dysponuje się ochotników mających łodzie i inny potrzebny sprzęt.
Jak działa OSP?
W jednostkach OSP na naszym terenie nie pełni się dyżuru całodobowo. Stosunkowo blisko znajduje się Państwowa Straż Pożarna i czas dojazdu nie jest jakiś bardzo duży. W różnych regionach Polski może to jednak wyglądać inaczej. Usytuowanie jednostek PSP zależy od gęstości zaludnienia, dlatego czas dojazdu do jakiejś małej miejscowości oddalonej od miasta powiatowego o kilkadziesiąt kilometrów może być bardzo duży. W przypadku zdarzenia liczy się szybkość, dlatego tak ważne są miejscowe jednostki OSP, które posiadają wyszkolonych członków i stosowny sprzęt.
Jednostkę OSP dysponuje do działania powiatowe lub miejskie stanowisko kierowania. Po uruchomieniu specjalnego kodu następuje włączenie syreny alarmowej. Często też strażacy dostają za pomocą specjalnej aplikacji informację na telefon. Jadąc do remizy wiedzą już zazwyczaj do czego są dysponowani.
Powódź 2024 i zaangażowanie jednostek OSP
Na terenie powiatu wodzisławskiego, raciborskiego i innych miejscowości doszło do działań związanych z powodzią. W powiecie wodzisławskim zaangażowane były wszystkie jednostki PSP i OSP oraz inne służby. Jak wynika z informacji rzecznika prasowego KP PSP, strażacy brali udział w około 700 zdarzeniach. Głównie działania były prowadzone w Lubomi, gdzie zalało około 40 posesji, w Rydułtowach gdzie również doszło do zalania budynków i dróg. Strażacy działali też w Olzie, gdzie istniało niebezpieczeństwo przerwania wału. Prowadzili również działania w Wodzisławiu Śląskim - najpoważniejsze w Radlinie II i Zawadzie. W każdej miejscowości powiatu miały miejsce działania związane z usuwaniem skutków powodzi. Każda jednostka wnosiła bardzo wiele.
- Druga połowa września była bardzo intensywna dla naszej jednostki. Po intensywnych opadach deszczu, jakie nawiedziły nasz region, obsłużyliśmy 36 zdarzeń. Począwszy od dostarczania worków z piaskiem, aby mieszkańcy mogli zabezpieczyć swój dobytek, po pompowanie wody z zalanych gospodarstw. Gdy wydawało się, że sytuacja jest już całkowicie opanowana i wrócimy do jednostki po 24 godzinach działań, zostaliśmy przedysponowani ze sprzętem pływającym na teren zbiornika „Racibórz Dolny", gdzie spiętrzająca woda odcięła drogę ucieczki trzem osobom. Szybka i sprawna akcja pozwoliła im bezpiecznie dostać się na suchy ląd, niestety samochodu nie dało się uratować. Następnego dnia znowu zostaliśmy zaalarmowani do działań na terenie zbiornika, tym razem aby zabezpieczyć maszynę jednej z firm wydobywającej kruszywa, w której przez napór wody zostały zerwane kotwy cumujące. Dwa dni później kolejny raz pracowaliśmy na terenie zbiornika „Racibórz Dolny", tym razem nurt wody porwał zbiorniki z paliwem. Działaliśmy także na terenie zbiornika „Polder Buków". Tam do godzin porannych nadzorowaliśmy prace zabezpieczające, gdy nastąpił wyciek wody ze zbiornika - mówi Nowinom druh Szymon Burek, naczelnik OSP Lubomia, który jest również czynnym funkcjonariuszem PSP w Wodzisławiu Śląskim. Pełni funkcję w JRG Wodzisław Śląski, kontynuując rodzinne tradycje.
Podobnie było w innych jednostkach z powiatu wodzisławskiego i całego regionu.
- W okresie od 14 do 16 września mieliśmy 24 zdarzenia. Działania prowadziliśmy w Pszowie, Rydułtowach, Radlinie, Marklowicach i Wodzisławiu Śląskim. Na szczególne wyróżnienie zasługują dwie akcje w Rydułtowach na ulicy Radoszowskiej. Z jednej zostaliśmy przekierowani do zalanej piwnicy przy Podleśnej. Było tyle akcji, że strażacy byli dysponowani z jednej do drugiej. Zazwyczaj były to zalane piwnice, posesje, powalone drzewa i zalane ulice. Łącznie w działaniach brało udział 14 ratowników, wliczając podmiany - mówi nam Piotr Fiszer, naczelnik OSP Pszów.
Podejmowano również inicjatywy, które nie były związane z dysponowaniem do akcji. Druhowie z OSP Zawada, którzy nie uczestniczą w działaniach ratowniczo-gaśniczych np. ze względu na osiągnięcie górnego wieku, zorganizowali akcję związaną z przygotowywaniem na terenie remizy worków z piaskiem. Ochotnicy prywatnym samochodem rozwozili worki do mieszkańców, którzy tego potrzebowali.
Sytuacja ta pokazuje, że system ratowniczy w Polsce nie istnieje bez sprawnie działających jednostek OSP. Od roku 2008 na terenie powiatu wodzisławskiego zaczęły pojawiać się na wyposażeniu jednostek OSP fabrycznie nowe średnie samochody gaśnicze. Pierwszy taki samochód pojawił się w gminie Godów, a konkretnie w OSP Gołkowice w 2008 roku, był to MAN, drugi pojazd został zakupiony dla OSP Zawada. Samochód pojawił się w jednostce we wrześniu 2009 roku, był to również MAN. Później także inne samorządy zaczęły rozumieć, że jest to bardzo ważne, aby strażacy posiadali odpowiedni sprzęt. Przykładowo we wszystkich jednostkach OSP na terenie miasta Wodzisławia Śląskiego (a jest ich pięć) są samochody gaśnicze, które zostały zakupione jako nowe, a nie używane czy przekazane. W innych gminach również nie brakuje jednostek, które otrzymały nowe samochody i stale inwestuje się w sprzęt.
Fryderyk Kamczyk