Brzeźnica - coś innego
Rudnik jako gmina ma procentowo najwięcej kobiet sołtysów. To ciekawe zjawisko i godne zauważenia. Wprawdzie Urszula Widenka jest soł-tysem pierwszą kadencję, ale świetnie pojęła na czym polega ta odpowiedzialna funkcja. I chociaż tak wiele rzeczy ją frapuje, bo są dwie małe wnuczki: Agnieszka i Justynka, jest ogród, kwiaty, są zwierzęta przydomowe, jest sezonowa praca za granicą, żeby się lepiej żyło, pani sołtys dobrze sobie radzi.
Na co dzień mieszka tuż obok szkoły i przedszkola w domu, wraz z mężem Gerardem, synem i jego rodziną. To wielka radość mieć przy sobie najbliższych. Syn i mąż wciąż zajmują się autobusowym dowozem dzieci do szkoły. Urszula Widenka pracowała 25 lat w Gminnej Spółdzielni, potem wraz z innymi zakładała Spółdzielnię produkcyjną, w końcu kilka ostatnie lat przed emeryturą przepracowała w Mieszku. Opowiada z pewnym sentymentem, że Brzeźnica była kiedyś wsią rolniczą. Teraz dużych gospodarzy - takich, którzy mają powyżej 20 hektarów, jest dziesięciu. Cała reszta to drobni rolnicy.
Brzeźnica, licząca 400 mieszkańców, należy do jednej z największych wsi w gminie. Charakteryzując ją dalej należy stwierdzić, że część ludzi jest bez pracy, część pracuje w Raciborzu i za granicą. Ale już pani sołtys nie pierwsza zauważyła, że wraz ze wzrostem zamożności kieszeni maleje ludzka życzliwość i otwartość. Udało się jej zorganizować koło Mniejszości Niemieckiej. Członkowie, których jest ponad stu, spotykają się na skraju wsi, w sali Sportowego Klubu Sportowego „Dąb”, w którym istnieje i prężnie funkcjonuje drużyna młodych zapaśników. Niestety remiza wiejskiej Ochotniczej Straży Pożarnej ma ograniczone możliwości. Innym ciekawym przedsięwzięciem była dzwonnica przy kaplicy, w której odprawia się nabożeństwa majowe i jedno w lipcu, które ma charakter odpustowy. Wieś należy terytorialnie do parafii Łubowice, a tam proboszcz uznał swego czasu, że będą nowe, większe dzwony. Powstała więc kwestia co zrobić ze starymi? Brzeźniczanie poprosili o jeden z nich, któremu nadano imię św. Barbary.
Od byłych, czyli tych, którzy wyjechali oraz aktualnych mieszkańców wsi, zebrano dobrowolne ofiary na budowę dzwonnicy. I tak obok kaplicy, w której wnętrzu widnieje obraz Świętej Rodziny, powstała piękna, wysoka i solidna żelazna wieżyczka, na której zawisnął złocisty odlew. To coś nowego na naszej ziemi. Postanowiono jeszcze w przyszłości zrobić nowe drzwi oraz wykafelkować obejście.
Jest poza tym kilka inwestycji, które prędzej czy później zostaną wykonane. Szkołę, dzięki 50 dzieciom udało się utrzymać. Zadziwiająco dużo, bo 24 przedszkolaków mieszka w Brzeźnicy. Jednak placówka nie ma tak dużych pomieszczeń. Inną palącą kwestią są zeschłe przydrożne drzewa, które stanowią zagrożenie dla pieszych i pojazdów. Zaraz za tym plasuje się potrzeba chodnika wzdłuż ul. Kozielskiej, dość wąskiej i ruchliwej. Udało się pokryć asfaltem część tej ulicy, zaledwie 200 metrów. Drugie tyle jest jeszcze do zrobienia, ale na ul. Leśnej. Już wiele dróg dojazdowych do pól utwardzono, ale niestety rolnicy tego nie szanują. Pracownicy Telekomunikacji Polskiej pomimo zimy i mrozów jeszcze przed świętami chcieli położyć kable. Trwa bowiem II tura telefonizacji.
Urszula Widenka wskazuje na specyfikę wsi - potok, o który także trzeba dbać, wały nadodrzańskie chroniące Brzeźnicę od powodzi. Wskazuje też na swoje specyficzne zajęcia. Podobnie do Róży Paletty z Pietrowic także i ona kocha kwiaty, zarówno domowe jak i ogrodowe. Kiedy idę podlewać kwiaty to z nimi rozmawiam, a każdy kwiat ma swoje miejsce, w którym rośnie. Po przeniesieniu marnieje i usycha - powiedziała pani sołtys. To tak jak z człowiekiem.
A. Zimoń