Nie chcą rozmawiać
Obiecywano nam wykonanie regulacji centralnego ogrzewania, montaż dodatkowych elementów grzewczych, zabudowę termostatów, ocieplenie ciepłociągu, ocieplenie ścian szczytowych - wylicza przewodniczący społecznej rady osiedla Mirosław Hawro.
Podczas sierpniowego spotkania dyrektor Grzegorz Markowski listę koniecznych robót ograniczył do
uzupełnienia braków w grzejnikach oraz przeprowadzenia regulacji centralnego ogrzewania. Z pracami zdążymy na pewno przed sezonem grzewczym, zagrożenie istnieje nie w wykonawstwie, ale w dostawie ciepła - tłumaczył.
Sezon grzewczy trwa, a robót nie widać końca. Okazało się, że zamontować trzeba dodatkowo ok. 400 żeberek. Niedogrzane były dotychczas szczególnie mieszkania skrajne i szczytowe. Trwają też prace w kotłowni usprawniające jej funkcjonowanie oraz poprawiające bezpieczeństwo pracy palaczy. Mieszkańców przyzwyczajonych do niedotrzymywania słowa przez administratora opóźnienia w pracach nie dziwią, i zapewne nie wywołają większych emocji dopóty, dopóki ciepło nieprzerwanie dostarczane będzie do domów.
Dziesiątki stron korespondencji zaowocowały nie tylko potężnymi segregatorami akt, ale ku radości i satysfakcji mieszkańców, obniżeniem opłaty za ogrzewanie, z horrendalnej kwoty 5,99 zł do 3,70 zł za m kw. Od 1 października br. lokatorzy płacą też mniej za powierzchnię grzewczą swych lokali. W wyniku przeprowadzonych pomiarów skorygowano bowiem różnice w wielkości mieszkań, które dotychczas występowały na niekorzyść ich najemców. W dalszym ciągu poszkodowani są jednak lokatorzy mieszkań szczytowych, gdzie występujących skosów nie uwzględniono w lipcowych wyliczeniach. Zdaniem mieszkańców nie bez wpływu na koszty ogrzewania pozostaje zmiana właściciela kotłowni, którym jest obecnie firma „Wodnik” z Dąbrowy Górniczej.
Być może jesteśmy idealistami ciągle zabiegając, by administrator traktował nas poważnie. W zamian zaś otrzymujemy różne rozliczenia finansowe dotyczące zakupu energii cieplnej potrzebnej do ogrzania naszych budynków - twierdzą przedstawiciele rady osiedla kolejowego w Chałupkach. Na przykład dyrekcja Oddziału Gospodarki Mieszkaniowej PKP S.A. w Warszawie informuje nas, że w 2001 r. zapłacono za ogrzewanie osiedla 190 tys. zł, a ZGM w Gliwicach twierdzi, że 182 tys. zł. Rozbieżności dotyczą też powierzchni grzewczej budynków osiedla: gliwicki ZGM wyliczył ją na 3370 m kw., mieszkańcy na 3413 m kw., a opłata pobierana jest od 3496 m kw. Rozliczenia przedstawiane natomiast przez firmę obsługującą kotłownię w sezonie grzewczym 2000/2001 dotyczą dwóch różnych wielkości powierzchni grzewczej: 3496 m kw. i 3532 m kw.
Bezkompromisowe żądania i nieustanne ponaglenia co do potrzeby przeprowadzenia koniecznych remontów widać znudziły administratora, który nagle uznał, że społeczna rada nie jest władna reprezentować osiedlową społeczność. Chcemy rozmawiać, upoważnili nas do tego mieszkańcy. To tylko kolejna próba zignorowania naszych problemów - twierdzą członkowie rady. Z pomocą mieszkańcom przyszedł nawet poseł na Sejm Bolesław Piecha, gotowy udostępnić swój lokal wyborczy. Na razie jego propozycja pozostała bez odpowiedzi ze strony ZGM.
„Podobnie jak mieszkańcy wielu innych osiedli chętnie zainwestowalibyśmy w mieszkania, np. wymienili okna, przeprowadzili ważniejsze remonty, nie jesteśmy jednak pewni, co do przyszłości naszych domów. Kolej chętnie odsprzedałaby nam lokale za przysłowiową złotówkę, jednak nawet jako wspólnota mieszkaniowa nie jesteśmy w stanie przeprowadzić tak kosztownych przedsięwzięć, jak: odwodnienie budynków, ocieplenie ścian, naprawa cieknących dachów, a przede wszystkim robót, które ustabilizowałyby domy i powstrzymały ich pękanie. Dziś wieloletnim zaszłościom nie daje rady ZGM, który administruje wieloma, nie tylko chałupeckimi zasobami mieszkaniowymi.
(os)