Na lewym baku
Zdarzenie miało miejsce 18 listopada około godz. 19.00 na przejściu granicznym w Chałupkach. Tego dnia była fatalna pogoda. Gęsta mgła ograniczała widoczność, a przez to utrudniała ruch pojazdów. Do kontroli swoim 11-letnim audi 100 podjechał 32-letni mieszkaniec Jastrzębia, jadący do Polski z Czech. Celnik kazał mu zjechać na boczny pas oświadczając, że zostanie poddany szczegółowej rewizji. Nagle kierowca przycisnął na gaz i korzystając z uniesionego szlabanu pognał w siną dal. Celnik na szczęście uskoczył. W rękach pozostały mu dokumenty kierowcy.
Celnicy natychmiast wszczęli alarm. W pościg za audi 100 ruszyła policja. Snuliśmy domysły, co też szmuglował nasz bohater. Być może narkotyki, złoto, albo coś nietypowego - powiedziała nam Elżbieta Gowin, rzecznik prasowy Urzędu Celnego w Cieszynie. Po około 18 km pościgu policja znalazła audi 100 w polu pomiędzy Gorzyczkami a Godowem. Kierowca we mgle stracił orientację, nie zauważył zakrętu i wyleciał z jezdni. Jego samego odnaleziono 500 metrów od samochodu. Próbował uciekać dalej pieszo. Został obezwładniony i zatrzymany do wyjaśnienia.
Samochód odholowano na przejście graniczne, a tu podczas rewizji okazało się, iż w butlach na gaz i paliwo znajdowały się wydzielone zbiorniki na spirytus. Z audi wypompowano 150 litrów wyskokowego napoju. Jego wartość oszacowano na 6 tys. zł. Okazało się, że to pospolita kontrabanda. Zachodziliśmy w głowę, skąd taka nerwowość - dodaje rzecznik Gowin.
Obecnie trwa postępowanie mające wyjaśnić wszelkie okoliczności sprawy. Przede wszystkim gdzie miał trafić spirytus i czy zatrzymany nie był wcześniej notowany za podobne czyny. Mieszkańcowi Jastrzębia grozi postępowanie karno-skarbowe, wysoka kara grzywny, przepadek spirytusu a być może także i samochodu.
(waw)