W czerwcu będą nerwy...
Już tylko miesiąc został do zakończenia rozgrywek ligowych w podokręgu raciborskim i na szczeblu katowickim. To dla wielu piłkarzy, kibiców i działaczy czas ostatecznych rozstrzygnięć. Czas nerwowego obgryzania paznokci i kalkulowania, gdzie można by jeszcze urwać punkty, potrzebne do awansu lub utrzymania się.
Już wkrótce będzie niemal pewne, jakie drużyny awansują do wyższych lig, a jakie czeka gorycz degradacji. Sytuacja na razie jest ciekawa, ale nie dla wszystkich klubów podokręgu raciborskiego. W IV lidze coraz bliższa zapewnienia sobie startu na tym szczeblu od jesieni jest raciborska Unia, znacznie gorzej pod tym względem ma się MKS Krzanowice. Zdziesiątkowany kontuzjami i kartkami zespół walczy ambitnie, ale coraz młodsza kadra nie da rady w parę dni nauczyć się prawideł czwartoligowego futbolu - choć nie wszystko jeszcze dla zespołu Bronisława Matioszka jest stracone. Przyszłość Rogów natomiast raczej już nie powtórzy ubiegłorocznego wyczynu i nie zagra w barażach o III ligę. O pietruszkę coraz bardziej gra też Górnik Pszów, który potrafił kilka razy mocno zamieszać tuzom i o utrzymanie jest coraz bardziej spokojny. W lidze okręgowej najlepiej spisał się w minionych miesiącach Naprzód Czyżowice, ale bardzo dobry sezon zaliczył także LKS Krzyżanowice. Ten drugi zespół przejmuje jakby pałeczkę od Chałupek, które ostatnimi czasy zjeżdżały coraz niżej w tabeli i dorobek jesieni nie wystarcza im na spokojny ligowy byt. Kluczowe dla siebie mecze poprzegrywała ostatnio także lubomska Silesia i również może mieć kłopoty. Po okresie szalonej pogoni za rywalami ze strefy spadku wyrwali się Czarni Gorzyce, ale z powodu lekkiej zadyszki nie mogą być jeszcze pewni sukcesu i utrzymania. Pozostałe ekipy regionu raciborskiego regularnie zbierały punkciki i takich kłopotów raczej mieć nie powinny. Zespół z Kuźni Raciborskiej, cudem uratował się przed rokiem od spadku - i widać teraz, że na niego nie zasłużył. Ostatnio coraz wyżej pnie się w hierarchii okręgowców grupy III.
Niejasna do niedawna sytuacja na „górze” w raciborskiej klasie A powoli się klaruje. Czarni Nowa Wieś nie powinni mieć już problemów z zapewnieniem sobie powrotu po 5 latach do ligi okręgowej - tym bardziej, że najgroźniejsi rywale z Krzyżkowic zwątpili jakby w sens pogoni i tracą dystans do nich. Walka o miejsce w ewentualnych barażach będzie za to wciąż trwać, tym bardziej że ambitnie walczą Tworków oraz Włókniarz Nędza. Z kolei w dolnych partiach tabeli status quo utrzymujący się od wielu kolejek - czyli Studziennej i Pstrążnej w ogonie - powoli się skruszył. Obie ekipy zaczęły wygrywać, traci zaś na sile nieboczowska Odra.
Podobna sytuacja wytworzyła się w niższej lidze. O ile Górek Śląskich raczej nikt już nie dogoni, o tyle walkę o drugie premiowane awansem miejsce toczą wciąż aż cztery ekipy. Każda porażka, nawet remis, może oznaczać dla którejś z nich straconą szansę. Czołówka klasy B przypomina peleton, w którym wszyscy oglądają się naokoło, by nie przegapić ucieczki rywali. Równie ciekawie zrobiło się w dolnej strefie - bo z cienia zaczął wychodzić rzuchowski Strzelec, spychając Wypoczynek Buków i rezerwę Gorzyc. Niebezpiecznie zdryfował zaś w ich stronę zespół z Bieńkowic, a niezbyt pewnie trzyma się też Płomień Kobyla.
Najbardziej jasny obraz sytuacji od pewnego czasu widać w klasie C. Ekipie Dzimierza już nic nie powinno odebrać zasłużonego awansu, do końca będzie musiał się za to pilnować wicelider z Rudnika - ekipa jedłownickiego Gosława łatwo zapewne nie ustąpi pola i będzie czyhać na kolejne potknięcia rywala. Pozostałe teamy coraz bardziej skupiają się na budowie kadr na przyszły sezon.
(sem)