Drzewa na... bieżni
Kolejną olimpiadą czasów nowożytnych po Atenach była zorganizowana w 1900 roku w Paryżu. Nie spodobała się ona jednak samemu baronowi de Coubertinowi, bo miast stać się wydarzeniem sportowym, sprowadzona została do roli uzupełnienia innej imprezy...
W porównaniu z igrzyskami ateńskimi, paryska stała się raczej sportowym festynem, przygodą ze sportem. Mówiło się, że jest to dodatek do odbywającej się w tym okresie wystawy ogólnoświatowej. Poszczególne konkurencje rozgrywano zresztą aż... 5 miesięcy. Zawody lekkiej atletyki przeprowadzano w Lasku Bulońskim na trawiastej bieżni o długości 500 m... z drzewami pośrodku. Stanowiło to zaś utrudnienie dla uczestników konkurencji rzutowych. Komitet organizacyjny nawet nie doprowadził do uroczystego otwarcia imprezy ani zamknięcia. A jedyną osobistością, którą udało się ściągnąć na zawody - międzynarodowy mityng biegacki w Racing Clubie - był minister francuskiego przemysłu Aleksander Millerand. Zresztą nie wykazywał żadnego zainteresowania tym co się działo. Rozgoryczony Pierre de Coubertin powiedział, że następne olimpiady nie mogą mieć nic wspólnego z jarmarkiem, bo to sprzeczne z filozofią i istotą sportu. Niemniej najgorzej nie było z tą imprezą. Przeprowadzono nań 18 dyscyplin i 90 konkurencji, uczestniczyło też 1344 sportowców z 22 krajów, w tym po raz pierwszy 12 kobiet. Klasyfikację drużynową wygrali Francuzi - uzyskali 29 zwycięstw. Amerykanie wygrali w 20 konkurencjach, a Anglicy w 17. Zawody lekkoatletyczne prowadzono wedle nowoczesnych reguł, choć z wyjątkami. W biegu 100 m sprinterzy nie mieli prawa do startu nieskiego, który był taką rewelacją na poprzednich igrzyskach - a zastosował ją wtedy Amerykanin Thomas Burke. Kontrowersje wzbudziły kolce w butach. Arthur Duffey został nawet okrzyknięty... zawodowcem. Bo wbrew swemu szefowi nie chciał biec w kolcach jego firmy Spaulding. Inny Amerykanin Horton posłużył się w skokach wzwyż bambusową tyczką - i wygrał z wynikiem 3,45 m. Inną innowację wprowadził Czech Fratiśek Janda - Suk, stosując w rzucie dyskiem technikę obrotową. Jednak nowinka ta dała mu tylko drugie miejsce...
Niefrasobliwością na imprezie wykazywali się organizatorzy i sędziowie. Ci pierwsi nie wystarali się nawet o... medale. Zwycięzcy otrzymywali więc puchary, statuetki, nawet... parasole jako nagrody. Wyjątek to żeglarze, na zwycięzców regatów jachtów do 12 ton wyporności czekały wysokie nagrody. Najlepszy miał otrzymać 8 tysięcy franków. Organizatorzy przeszli przy tym do porządku dziennego nad delikatną sprawą naruszenia przepisów o amatorstwie.... Sędziowie nie popisali się z kolei w trakcie maratonu. Jeden z nich odszedł na chwilę od stanowiska na rozwidleniu drogi, co kosztowało Szweda Ernsta Fusta utratę pewnego zwycięstwa. Zmylił bowiem trasę i niestety przybiegł jako drugi na metę.
Co ciekawe, w czasie igrzysk większą od piłki nożnej estymą cieszyło się wtenczas ... rugby. Odnotowano poza tym start najmłodszego uczestnika - siedmioletni paryski chłopaczek został sternikiem dwójki holenderskich wioślarzy. Najwięcej wygranych zanotował w lekkiej atletyce Amerykanin Alvin Kraenzelein - aż cztery.
(przygot. J.D.)