winna, bo płakała?
„Powiesz, że poszłaś kraść” - usłyszała od personelu Minimala 10-letnia Magda po tym, jak została zatrzymana pod zarzutem kradzieży torebki. Problem jednak w tym, że takich torebek nie było już w sprzedaży a momentu kradzieży nie uchwyciły żadne kamery. Minimal jednak obstaje przy swoim. Sprawą zajęła się policja i prokuratura, gdzie poskarżyła się oburzona matka dziewczynki.
Dlaczego Minimal utrzymuje, że Magda ukradła feralną torebkę? Jak twierdzi sieć, towaru nie było co prawda w sprzedaży, ale akurat jeden egzemplarz ktoś ukrył w zupkach chińskich. Tym „kimś” jest Magda, która rzekomo została zatrzymana po tym, jak próbowała wynieść ukrytą wcześniej w zupkach torebkę. Sama kupiłam jej tę torebkę, jeszcze w lutym - denerwuje się Halina Christ, matka dziewczynki.
Do zdarzenia doszło 18 marca. Zgodnie z protokołem sporządzonym przez pracownika ochrony sklepu, dziewczynka została zatrzymana około godz. 11.30. O godz. 11.50 policja odebrała zgłoszenie o kradzieży na terenie sklepu. Na miejsce przybyła o godz. 12.10. Interwencja zakończyła się trzy kwadranse później przekazaniem dziecka pełnoletniemu bratu. Rodziców Magdy bulwersuje to, co działo się zanim oddano im Magdę.Winna, bo się rozpłakała Dziewczynka mieszka kilkaset metrów od Minimala. Poszła do sklepu po loda. Jak już zapłaciłam i wyszłam ze sklepu, podszedł do mnie ochroniarz i kazał mi za sobą iść. Zaprowadził mnie do takiej pani i ona zaczęła mi torebkę przeszukiwać i powiedziała, że ją ukradłam. Powtarzała mi, że mam się przyznać i ja się rozpłakałam. Wtedy powiedziała mi, że skoro płaczę, to znaczy, że ukradłam - opowiada dziewczynka. Kobieta była pracownicą ochrony. Później poszła ze mną na sklep i jak zobaczyła, że tych torebek w ogóle nie ma, to powiedziała, że ja ją gdzieś musiałam ukryć. Wróciliśmy na zaplecze i tam, razem z ochroniarzem, zaczęli się zastanawiać. Wtedy ta pani powiedziała, że schowałam torebkę w zupkach chińskich i akurat dziś ją wyniosłam. Mówili też, że to na pewno nie pierwszy raz, bo ja to miałam zaplanowane. Mówiłam, że ja tę torebkę kupiłam, ale oni ciągle, że ukradłam i ukradłam. Pani na mnie krzyczała a ochroniarz przy mnie przeklinał - relacjonuje dalej dziewczynka. Twierdzi, że dwójka ochroniarzy dała jej do podpisania „zeznanie”, w którym dziecko przyznawało się do kradzieży. Przyszedł tam wtedy inny pan i powiedział, że ja tego nie mogę podpisać, bo jestem niepełnoletnia, ale ochroniarz powiedział, że jestem złodziejką i muszę to podpisać - dodaje. Dopiero po tym, jak to zrobiła, wezwali policję. Wcześniej pytali o rodziców jedynie po to, by stwierdzić: „to po co to ukradłaś, skoro rodzice są na dobrych stanowiskach”. Mimo, że mieli adres nie zadzwonili do domu Magdy, choć przy przesłuchiwaniu i to w obecności policji powinna być matka. Bez jej zgody nie mieli prawa czegokolwiek żądać od Magdy.
Absurd w zupie Brat zaprowadził Magdę do domu. Matka natychmiast pobiegła do sklepu. Kobieta powiedziała mi, że moje dziecko zachowało się jak perfidny złodziej, bo do skradzionej torebki włożyło swój portfel i klucze - opowiada oburzona Halina Christ. Ta historia o zupkach to absurd - dodaje. Chciała zobaczyć oświadczenie Magdy. Odmówiono jej tego. Nie mogę zrozumieć, jak można posądzić o kradzież czegoś, czego nie było w sprzedaży. Chcieli się wykazać? Jak się okazało, że nie mają racji, to wymyślili bzdurne zupki chińskie i myśleli, że ujdzie im to na sucho! Mają kamery, wszystkich obserwują, ale dziwne, że w tym przypadku akurat nic nie nagrali - denerwuje się mama dziewczynki. Złożyła skargę do prokuratury na działania pracowników Minimala.
Prokuratura sprawdza Obecnie toczy się postępowanie sprawdzające, czy ochroniarze supermarketu przekroczyli swoje uprawnienia. Z doniesienia matki wynika, że mogli przekroczyć swoje kompetencje, ale jest to na razie jednostronna relacja. Musimy ustalić, czy faktycznie do tego doszło i wszystkie okoliczności zdarzenia. Od rezultatów tego postępowania zależeć będą dalsze kroki - usłyszeliśmy od Janusza Smagi, szefa raciborskiej Prokuratury Rejonowej. Jego zdaniem ochroniarze Minimala popełnili błąd, jeśli okaże się, że nie wezwali rodziców. Pracownik ochrony ma prawo zatrzymać osobę podejrzaną o kradzież, czy też złapaną na kradzieży, ale nie może nikogo przesłuchiwać ani przeszukiwać, bo to są czynności zastrzeżone dla policji. Małoletnie dziecko przesłuchuje się zwykle w odpowiednim do tego miejscu, w obecności nie tylko rodziców bądź opiekunów, lecz także psychologa - tłumaczy prokurator. Dokument podpisany przez 10-letnie dziecko nie ma żadnego waloru prawnego. To dlatego niezbędna jest obecność jego rodziców lub opiekunów. Jeżeli faktycznie dostała coś do podpisania i została do tego nakłoniona, to takie postępowanie ochroniarza jest niewłaściwie i nieodpowiednie. Wtedy byłby to powód do wyciągnięcia w stosunku do takiego pracownika konsekwencji. Powinien znać przepisy i je respektować - tłumaczy Janusz Smaga. Ochroniarz nie może przeszukać i przesłuchać także osoby dorosłej. Za każdym razem powinien powiadomić policję.
Wersja Minimala W poznańskiej centrali Minimala, do której skierował nas szef raciborskiego marketu, udało nam się uzyskać informację, że pracownica ochrony już wiele dni wcześniej widziała schowaną w zupkach chińskich torebkę i obserwowała, kto po nią przyjdzie. Złapana dziewczynka miała się przyznać nie tylko do kradzieży tej torebki, lecz także innej, której rzekomo miała dokonać dwa dni wcześniej. Usłyszeliśmy, że jest to oficjalne stanowisko i wersja, której Minimal będzie się trzymał. Informacji tych udzieliła nam osoba, która w firmie odpowiedzialna jest za kontakty z prasą, choć oficjalnie rzecznikiem prasowym nie jest, bo takiej funkcji podobno tam nie ma. Poprosiliśmy o pisemne przedstawienie tej wersji wydarzeń, jednak pomimo obietnicy ze strony Minimala i wielokrotnych próbach ponownego skontaktowania się z tą osobą - takiego oświadczenia nie otrzymaliśmy. O sprawie nie chciał z nami też rozmawiać prezes firmy ochroniarskiej, której główna siedziba znajduje się w Bydgoszczy. Jedynie on udziela informacji dla prasy. Wielokrotnie, przez kilka dni próbowaliśmy się z nim skontaktować. Za każdym razem jego sekretarka odpowiadała, że prezesa nie ma. Zapewniała, że jej szef wie o sprawie i próbach skontaktowania się z nim przez naszą redakcję.
Sąd się nią zajmie Pracownik ochrony sporządził protokół zawiadomienia o kradzieży torebki, do którego dołączył podpisane przez Magdę oświadczenie. Oddał go przybyłym na miejsce policjantom. Torebka dziewczynki trafiła do Minimala jako odzyskany towar. Sprawę rozstrzygnie sąd dla nieletnich. Matka będzie bronić dziecko. Ma wielu świadków, którzy widzieli u Magdy tę torebkę zanim feralnego dnia poszła do Minimala. Jej koleżanki nawet ją od niej pożyczały. Halina Christ będzie domagać się publicznych przeprosin Magdy przez Minimal.
Aleksandra Dik