Bunt w policji
Komendant zastrasza i poniża policjantów. Jednych faworyzuje, innych dyskryminuje. Niesprawiedliwie pozbawia nagród i czyha na ich każde potknięcie, żeby tylko ukarać - takie opinie o nadkomisarzu Dariuszu Ostrowskim, komendancie wodzisławskiej komendy, zostały ujawnione w ubiegłym tygodniu. Kilku funkcjonariuszy zdecydowało się przerwać milczenie.
Policjant, tak jak każdy pracownik, powinien czuć oparcie w swoim zwierzchniku, powinien pracować w zdrowej atmosferze, żeby i jego postępowanie na służbie było prawidłowe. Wielu policjantów uważa, że w wodzisławskiej komendzie jest inaczej. To mobbing – stwierdza krótko sierż. sztab. Krzysztof Gajda. Jako jeden z nielicznych zdecydował się przerwać milczenie. Ma ciche poparcie swoich kolegów. Tego już dłużej nie da się znieść - mówili w rozmowie z nami inni policjanci.
Ukarać za wszelką cenę
Ostre słowa pod adresem komendanta padają z ust nadkomisarza Jacka Glacela. Jest on członkiem zarządu terenowego Związku Zawodowego Policjantów w Wodzisławiu Śl., zarządu wojewódzkiego w Katowicach, a także pełnomocnikiem ds. dyscyplinarnych. W postępowaniach dyscyplinarnych, jakie policjanci z Wodzisławia Śl. mieli prowadzone przez komendanta Komendy Powiatowej w Wodzisławiu Śl. wielokrotnie stwierdziłem naruszenie prawa przez komendanta, niedopełnienie czynności, jednym słowem typowo stronnicze postępowanie przeciwko policjantom. Nie liczyło się zebranie właściwych dowodów, tylko za wszelką cenę ukaranie - powiedział nam nadkomisarz Glacel.
Jak mówi, po tak rażących zaniedbaniach wiele razy występował do komendanta wojewódzkiego i do zarządu wojewódzkiego związku, żeby coś z tym zrobić. Roman Wierzbicki, przewodniczący zarządu wojewódzkiego, kilkakrotnie był osobiście u gen. Kazimierza Szwajcowskiego i mówił o nieprawidłowościach w wodzisławskiej komendzie, że komendant zbyt ostro traktuje policjantów i że zakrawa to na mobbing. Z tego, co pan Wierzbicki mi przekazywał, to pan generał nie dał sobie nic na pana Ostrowskiego powiedzieć. Żadnych czynności w tej sprawie nie wykonywano - relacjonuje nadkomisarz Jacek Glacel, który w tej sytuacji pisał odwołania do komendy wojewódzkiej. Działo się tak, gdy komendant Ostrowski ukarał kogoś bezprawnie. Komendant wojewódzki uchylał orzeczenia wykazując zarazem rażące zaniedbania, naruszenia prawa i niezgodne z prawem decyzje. Na to wszystko są dokumenty. Nie wyciągał jednak żadnych konsekwencji, nawet w postaci napomnień, tak więc komendant Ostrowski mógł sobie robić to, co chciał. Mało tego, na święta otrzymał od komendanta wojewódzkiego wysoką nagrodę pieniężną - dodaje nadkom. Glacel.
Komendant Ostrowski odpiera zarzuty. Ustawa o postępowaniu dyscyplinarnym wyraźnie mówi, że gdy zostaje naruszony przepis, to mam obowiązek wszcząć takie postępowanie. Wówczas wymierza się karę, odstępuje od wymierzenia kary albo się uniewinnia policjanta. W ostatnim czasie liczba ukaranych policjantów spadła - mówi nadkomisarz Ostrowski.
To chora sytuacja
Komendant Ostrowski został szefem wodzisławskiej policji w maju 2003 r. Wówczas były wszczęte 24 postępowania dyscyplinarne. W 2004 r. było ich 19, a rok później 22.
Sierż. sztab. Krzysztof Gajda pracuje w policji dwanaście lat. Ma na swoim koncie cztery postępowania dyscyplinarne, w tym dwa umorzone, jedno zawieszone, a jedno w toku. Jakie? Nie pobrał broni. Jest to ustawowy wymóg, ale wszyscy wiedzą, jak wielu policjantów nie pobiera broni. Powinno się uzdrowić całą sytuację, a nie karać jednego człowieka. Tylko kilku policjantów odważyło się bronić. Tych, których ja broniłem, udało mi się wybronić. Sporo jest jednak takich, którzy się boją. Przychodzą do mnie i mówią, że nie chcą, żebym ich bronił. Wolą dobrowolnie poddać się karze, mimo że czują się pokrzywdzeni. To nie jest zdrowa sytuacja - relacjonuje Jacek Glacel.
Nasi anonimowi rozmówcy dodają: Na pewno nikt z policjantów nie życzy sobie w Wodzisławiu komendanta, który nazywa i traktuje swoich podwładnych, jak psy. Tylko człowieka, który by nam pomagał w pełnieniu ciężkiej służby - stwierdzają z goryczą.
Komendant twierdzi, że nigdy nie używał wulgarnych słów wobec podwładnych. Zawsze powtarzam, że należy się zwracać do policjantów z szacunkiem – przekonuje Dariusz Ostrowski.
#nowastrona#
Kozioł ofiarny?
#nowastrona#
Kozioł ofiarny?
Apogeum w całej sprawie było postępowanie przeciwko policjantowi Waldemarowi B., którego nadkom. Glacel wybronił przed samą Wigilią. Został uniewinniony. Kilka dni wcześniej jego przełożeni zeznali, że policjant ten nie popełnił żadnego przewinienia, że wszystkie czynności wykonał prawidłowo. Komendant nie miał innego wyjścia, musiał go uniewinnić. Z tego, co wiem, naczelnik tego policjanta z zastępcą wzięli go do gabinetu i próbowali zastraszyć, żeby przyznał się do winy - mówi policyjny związkowiec.
Co zarzucano Waldemarowi B.? Jak wynika z naszych informacji, do komendy dotarł anonim. Komendant kazał przeprowadzić kontrolę całej dokumentacji policjanta i na tej podstawie naczelnik stwierdził, że policjant sfałszował dokumentację dotyczącą przemocy w rodzinach. Chodziło o to, że nie będąc na służbie, wypisywał notatki. Zostało to skierowane do prokuratury, ta jednak umorzyła postępowanie nie stwierdzając przestępstwa. Jednak od samego początku jego przełożeni sygnalizowali, że Waldemar B. jest już do zwolnienia, nawet nie starali się go bronić - mówi nadkom. Glacel.
Jak się dowiedzieliśmy, Waldemar B. ucierpiał psychicznie, a dowodem na to są orzeczenia lekarskie. Szesnaście lat pracuje w policji, ma problemy alkoholowe. Czy stał się kozłem ofiarnym postępowania komendanta?
Jakim kozłem ofiarnym? 6 stycznia w piątek został zatrzymany jak po pijanemu jechał samochodem. Przypisywanie mi winy jest absurdem – mówi komendant Ostrowski.
Dyskryminowany obrońca
Nadkom. Jacek Glacel walczy w obronie policjantów i jako jedyny z oficerów dyżurnych nie dostał podwyżki dodatku służbowego. Nie mógł przenieść się do pracy na lepsze stanowiska w innych komendach. Nie mógł skorzystać z podyplomowych studiów dofinansowanych przez komendę wojewódzką. Czy to rewanż za to, że broni policjantów? Komendant, kiedy tylko mógł w granicach prawa mnie dotknąć, dokuczyć mi, robił to – mówi Jacek Glacel. Kiedyś wyraził się, że nie uznaje związków zawodowych w policji, bo tutaj nie ma miejsca na demokrację - mówi obrońca policjantów. Komendant Ostrowski konsekwentnie ignorował i nie uwzględniał stanowiska tutejszych związków zawodowych w swoich decyzjach. Powstała sytuacja to zamach na konstytucyjne prawo policji do obrony - dodaje Jacek Glacel.
Komendant Ostrowski odpiera wszystkie zarzuty. Jak nam powiedział, nie wyklucza, że wobec osób go oskarżających wystąpi na drogę sądową z powództwa cywilnego.
#nowastrona#
Podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji:
#nowastrona#
Podinspektor Andrzej Gąska, rzecznik prasowy Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji:
Do Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji docierały sygnały związane z atmosferą pracy w Komendzie Powiatowej Policji w Wodzisławiu Śląskim. M.in. od 30 marca do 15 kwietnia 2005 r. Zespół Psychologów z KWP przeprowadził badania atmosfery pracy i stylu kierowania jednostką. Badania te przeprowadzone były metodą anonimowych ankiet i dały pozytywny wynik (średnia ocen wystawionych komendantowi wyniosła 4,52 na 5,00 możliwej oceny). Muszę tutaj zaznaczyć, że badania takie prowadzone są w większości komend miejskich i powiatowych śląskiego garnizonu Policji - nie były one organizowane z myślą o konkretnych jednostkach, a w celu uzyskania narzędzia do sprawniejszego zarządzania Policją naszego województwa. W grudniu ub.r do Śląskiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Katowicach wpłynęło pismo Przewodniczącego Zarządu Wojewódzkiego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego Policjantów zawierające informację o sygnałach ze strony funkcjonariusza wodzisławskiej komendy, dotyczących nieprawidłowości w prowadzonych tam postępowaniach dyscyplinarnych. Dodatkowo - również w grudniu 2005 r. - wpłynął bezpośrednio raport tego samego policjanta, który pełnił funkcję obrońcy w postępowaniu dyscyplinarnym prowadzonym przeciwko jednemu z wodzisławskich funkcjonariuszy. W raporcie tym również zawarte zostały informacje o nieprawidłowościach. Nadinsp. Kazimierz Szwajcowski polecił dokładne wyjaśnienie tej sprawy. Obecnie policjanci wydziału inspekcji komendy wojewódzkiej prowadzą postępowanie wyjaśniające. Po zakończeniu czynności komendant wojewódzki zostanie zapoznany z zebranymi materiałami i podejmie stosowne decyzje. Zakwestionowane postępowanie dyscyplinarne - na wniosek obrońcy - Śląski Komendant Wojewódzki Policji polecił przekazać do rozstrzygnięcia Komendantowi Miejskiemu Policji w Żorach.
Iza Salamon
Rafał Jabłoński
Rafał Jabłoński