Warto walczyć o swoje
Przekonał się o tym Arkadiusz Nowacki, któremu „Renault Polska” odmówiło naprawy pojazdu w ramach przysługującej mu gwarancji. Stawką było ok. 30 tys. zł za remont popsutego silnika.
Jego bezskuteczne wówczas zmagania z polskim przedstawicielem koncernu opisaliśmy w artykule pt. „Z gwarancją na problemy” (NR, z 18 lipca 2006 r.). Przypomnijmy.
Samochód zakupiony na użytek firmy zepsuł się kilkanaście dni po przeglądzie gwarancyjnym, przeprowadzonym w autoryzowanym serwisie. Pojazd był na gwarancji. Pomimo tego „Renault Polska” za remont kazało mu zapłacić z własnej kieszeni. Firma nie uznała praw klienta do naprawy gwarancyjnej. Pan Arkadiusz zdobył adres dyrektora generalnego firmy we Francji i do niego przesłał skargę napisaną w języku francuskim. Po dwóch miesiącach otrzymał odpowiedź. – W piśmie znalazła się informacja, że dyrektor generalny osobiście zapoznał się ze sprawą i bardzo go to zainteresowało – mówi Nowacki. Kilka dni później zadzwonił do niego przedstawiciel „Renault Polska”. Powiadomił, że firma rozważyła sprawę i, na podstawie ekspertyz, silnik zostanie wyremontowany w ramach naprawy gwarancyjnej.
Wreszcie, pod koniec września, udało mu się wyjechać z serwisu sprawnym autem. Gwarancja na samochód została przedłużona o czas naprawy, czyli 253 dni. Prawie rok dochodził swych praw. – Teraz wiem, że jeżeli pojawią się jakieś problemy, to od razu będę pisać do dyrektora generalnego. Na kontakt z polskim przedstawicielem szkoda czasu – podsumowuje pan Arkadiusz.
(Adk)