Małe jest wspaniałe
Tak okazałych dożynek jeszcze u nas nie było – cieszył się Norbert Ternka, rolnik z Sudoła. Najmłodsza stażem dzielnica Raciborza była gospodarzem miejskiego święta plonów.
Organizatorzy dumnie spoglądali na wypełniony ludźmi namiot, gdzie odbywał się niedzielny festyn dożynkowy. Tłumy niewiele mniejsze od frekwencji na procesji wielkanocnej przyszły oglądać barwny korowód. – Postawiliśmy nie na prezentację nowoczesnych maszyn, a na odgrywane przez miejscowych scenki na przyczepach i pokaz zabytkowych ciągników – mówił Jerzy Parys, radny miejski z tej dzielnicy.
Już na mszy zjawili się prezydent Mirosław Lenk i senator Antoni Motyczka (w korowodzie wsiadł do przyczepy, którą jechał „Klub seniora”) i radny Eugeniusz Wyglenda. Z sąsiedniej Studziennej przybył powiatowy rajca Marceli Klimanek. Proboszcz Józef Przywara poświęcił trzy korony dożynkowe i wyraził radość, że po 9 latach Sudół znów jest gospodarzem miejskiego święta plonów. Lenk odebrał chleb dożynkowy z rąk starostów – Brygidy Płaczek i Bernarda Urbasa. – Czuję się zaszczycony prezentem od gospodarza z 200 hektarami. Ja mam tylko działkę 7 arów – mówił. Był pod wrażeniem rozmachu imprezy. – Mały Sudół zorganizował imponujący korowód – chwalił ze sceny Lenk.
Tylko koron było mało. Nie było reprezentacji rolników z Płoni, Starej Wsi, Miedoni czy np. Ostroga. Pod względem areałów, ta kojarzona z blokowiskami dzielnica, jest najbardziej rolnicza w mieście. Potwierdziła to obecna na dożynkach Zdzisława Sośnierz z magistrackiego Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa. – Miejscowi zapowiedzieli organizację imprezy już przed rokiem, a aktualnie nie mam w wydziale żadnych zgłoszeń – stwierdziła. Prezydent Lenk powiedział, że słyszał o chęci podjęcia się roli gospodarza miejskich dożynek przez Płonię.
Mariusz Weidner