Piórem naczelnego
Mariusz Weidner, Redaktor naczelny Nowin Raciborskich
Ciasno na Długiej
Festiwal z żywymi rzeźbami pokazał, że deptakiem mogą – niczym w latach PRL – ciągnąć tłumy raciborzan i przyjezdnych. Było gwarno, wesoło i sympatycznie ciasno. Wystarczył pomysł, by Długą ożywić. Trzeba trzeźwo zauważyć, że ożywienie było jednodniowe, pomogła pogoda i towarzystwo Dni Raciborza, ale i tak sukces organizatorów jest niezaprzeczalny. Przypomnę, że to ten festiwal poniekąd sprawił, że brakło pieniędzy dla Drengów, przez co nie odbędzie się inny wrosły już w miasto festiwal – średniowieczny. W kontekście tego, co przeżyła Długa – deptak, który nowe pokolenia znają jako ulicę długów, a nie pasaż najlepszych sklepów w mieście – tamta porażka kulturalna nie odbija się już tak mocną czkawką. Zaistniało coś nowego, oryginalnego w regionie i rokującego na przyszłość. Długa potrzebuje takich impulsów więcej, a i miejscowi przedsiębiorcy powinni włączyć się w te projekty widząc niedzielny efekt festiwalu z rzeźbami. Co ważne – nie udałoby się bez pomocy magistratu, który uwierzył w projekt ASK-u i dał mu pieniądze. Zostały lepiej spożytkowane niż na zakupy kolejnych gwiazd estrady ceniących się ponad miarę. Festiwal na Długiej wskazał kierunek zmian w wydatkach na miejską kulturę.