Skarbiec pusty, a kolejne pieniądze potrzebne
Rudnik to kolejna gmina powiatu raciborskiego, w której głośno wybrzmiewa problem finansowania przejazdów PKS-u. Z zaplanowanej w gminnym budżecie kwoty nie pozostało już nic, a do zapłaty jest kolejne 100 tysięcy złotych.
Rudnik, podobnie jak pozostałe gminy powiatu raciborskiego (oprócz Raciborza), od początku roku dokłada się do przejazdów Przedsiębiorstwa Komunikacji Samochodowej w Raciborzu. Wynegocjowały to władze powiatu raciborskiego, który jest właścicielem większości udziałów PKS-u. Powodem zmian jest trudna sytuacja finansowa przewoźnika. Wcześniej gminy godziły się na dotowanie PKS-u, gdzie decydującą była liczba tzw. wozokilometrów, płacona solidarnie. Teraz samorządy zażądały precyzyjnego przelicznika w oparciu o kursy po danym terenie.
Fatalne prognozy
Wójt Piotr Rybka spotkał się z prezesem PKS-u Damianem Knurą, a celem rozmowy było znalezienie rozwiązania, które jak najmniej obarczałby gminny budżet. Bo na obecną chwilę zabezpieczona kwota przez samorząd (każdej gminie wyliczył ją PKS), czyli 159 tys. zł nie wystarcza na zapłacenie sierpnia, brakuje około 20 tys. złotych. A z wyliczeń PKS-u wynika, że do końca roku gmina ma łącznie zapłacić jeszcze 100 tys. zł. – Chcemy znaleźć wspólne, dobre rozwiązanie – mówił na minionej sesji rady gminy wójt Piotr Rybka, zauważając, że problem związany z finansowaniem PKS-u wśród gmin ciągle wybrzmiewa na Konwencie wójtów, burmistrzów, starosty i prezydenta. Wójt relacjonował, że zadał prezesowi Knurze szereg pytań i wkrótce ma się do nich ustosunkować.
Co gorsza, prognozy nie są zadowalające, dlatego, że z nowych wyliczeń PKS-u wynika, że na przyszłoroczny transport Rudnik ma zabezpieczyć 300 tys. zł; przy utrzymaniu obecnych cen biletów i kursów.
Autobus wypełniony w 60 procentach
Rudnik przygląda się liczbie osób, które jeżdżą danymi kursami. Z analizy wynika, że nie wszystkie są oblegane, jednak rządzący gminą nie chcą dokonywać cięć, bo wiedzą, że zabierając dany kurs, ograniczą niektórym mieszkańcom dostępność do przewoźnika, a jak zauważają, już jest ich mała liczba. Szukany jest więc złoty środek na rozwiązanie tego problemu. Jednym z pomysłów jest, aby na niektórych liniach kursowały mniejsze autobusy, ale tych przewoźnik nie ma zbyt wiele. Jak podał wójt Rybka, z wyliczeń prezesa Knury wynika, że aby dany kurs nie przynosił strat, autobus musiałby być wypełniony w 60 procentach.
Likwidacja linii?
Oprócz autobusów PKS-u, do stolicy gminy kursuje również autobus Przedsiębiorstwa Komunalnego. Przewoźnik analizuje jednak opłacalność kursowania do Rudnika. Ze względu na małe zainteresowanie może okazać się, że z początkiem roku linia przestanie funkcjonować. To też swego rodzaju konkurencja dla kursów PKS-u. W urzędzie gminy wiedzą jednak, że likwidacja tej linii, może wiązać się z niezadowoleniem części mieszkańców.
(mad)