Choć mała, to jakże potrzebna jednostka. OSP Gródczanki świętują 90-lecie
Są tu druhowie, co służą już 60 lat. Do akcji jeżdżą żukiem naprawianym własnym sumptem. Swoje święto obchodzili 16 lipca bardzo uroczyście, a wydarzeniem jubileuszu było nadanie jednostce sztandaru.
Na obchodach spotkaliśmy Franciszka Markera, który dołączył do straży w wieku nastolatka, a dziś liczy sobie już 80 lat. 6 dekad życia poświęcił OSP. – Zawsze było nas tu niezbyt dużo. Jak zaczynałem, to było 16 druhów – wspominał. Służył w straży z bratem, który został zawodowym strażakiem. Pierwszy pożar, który pamięta to płonąca sterta w roszarni. – Sikawką konną zajechaliśmy szybciej niż te zmotoryzowane straże. Bo nasze konie były najlepiej utrzymane we wsi – zaznaczył. Sam pracował jako mechanik wozów konnych. Przy remizie był warsztat. – Moja profesja nosiła nazwę kolarz, ale nie taki co na rowerze się ściga – uśmiechał się pan Franciszek. Sikawka konna, na której jeździł do akcji dzisiaj stoi przy remizie w Pietrowicach Wielkich.
Co trzymało tak długo Franciszka Markera przy straży w Gródczankach? – Przede wszystkim to, że ludziom można pomóc, kiedy tego potrzebują. Co czuję dziś, odznaczony za te 60 lat? Lata lecą, człowiek ani nie myśli o tym – przyznał strażak.
Kiedyś było trudniej
Ćwierć wieku spędził w gródczańskiej straży Jan Mikołajczyk sołtys wsi. – To nasz duży sukces, że w tak małej miejscowości przez tyle lat udaje się utrzymać OSP. Ja służę tu 55 lat i 25 lat byłem prezesem. Teraz kierownictwo przekazałem młodszym – stwierdził Mikołajczyk. Przyznał, że „kiedyś, to nie było tak dobrze jak teraz, bo nie było tyle funduszy na różne cele”. – Kiedy chcieliśmy jechać na jakieś zawody to tylko za prywatne pieniądze. – Dziś sprzętu jest dużo więcej, bo jak my działaliśmy wcześniej, to problemy były choćby z wężami strażackimi, z pompami. Trudno było to wszystko utrzymać, trudny był to okres – wrócił wspomnieniami do ubiegłych lat. Zdaniem Mikołajczyka, to jak na niewielką wioskę Gródczanki mają dobry sprzęt, a starają się o jeszcze lepszy. Remiza jest odnowiona i przebudowana, posłuży na lata.
Blisko zagrożeń
Szef rady gminy w Pietrowicach Wielkich – Piotr Bajak uważa, że 90 lat jednostki świadczy o jednym – że OSP była, jest i będzie potrzebna. – Bo życie i zdrowie są najważniejsze, a wy nie obawiacie się stawać bardzo blisko zagrożeń i narażacie się pomagając w sytuacjach ekstremalnych. Doceniamy waszą służbę – mówił w imieniu władz samorządowych.
Sekretarz gminy Gabriel Kuczera odczytał list gratulacyjny wójta i przekazał symboliczny puchar prezesowi OSP. – Wasza służba jest ryzykowna, pełna odpowiedzialnych decyzji dla ratowania życia ludzkiego – nadmienił.
Wicekomendant PSP z Raciborza Paweł Sowa gratulował nadania sztandaru i wyraził szacunek za poświęcanie czasu wolnego, by pomagać innym. – Życzę wam zdrowia i opieki św. Floriana – podkreślił.
Wzór w Joannitach
Kapelan strażaków z powiatu raciborskiego – ojciec Marceli w kazaniu na mszy towarzyszącej świętu strażaków wspomniał o książce „Od Joannitów do ratowników” i przypomniał, że ci pomagali chorym, potrzebującym. – Dziś strażacy często udzielają pierwszej pomocy w wypadkach drogowych. Jesteście następcami Joannitów; pierwszych ratowników – zaznaczył duchowny. Przypomniał, że straż pożarna to służba Bogu na chwałę, a bliźniemu na ratunek.
Pytaliśmy obecnego na uroczystości Stefana Kaptura, doświadczonego strażaka zawodowego, członka struktur OSP na poziomie powiatu i województwa. – W naszym rejonie jest dużo starszych jednostek, ale są i młodsze. Ja sam jestem strażakiem od lat 70 ubiegłego wieku. Takie straże jak OSP Gródczanki są zwykle jedyną organizacją we wsi, wokół której skupi się aktywność społeczna. Szerokie spektrum działań wykonują – zaznaczył.
Są bardzo przydatni
Ciepło o druhach z sąsiedztwa wypowiadał się Jan Herud z pietrowickiej straży. – Tutaj służy 20 druhów i głównie zabezpieczają swoją miejscowość, ten zabytkowy kościółek. Jednak w akcjach na terenie gminy też biorą udział i są bardzo przydatni. Ponadto integrują mieszkańców. Trzeba też wspomnieć o Arku Górszczyku, to jest symbol tej OSP. Szkoda tego chłopaka, bo z uwagi na stan zdrowia wciąż musi walczyć o życie. Dziś jest medal dla niego – stwierdził Herud. Poinformował, że Gródczanki zmienią wkrótce wóz i przesiądą się z leciwego żuka do dużo nowszego fiata ducato.
Komendant gminny Rafał Lesznik uważa, że z OSP Gródczanki świetnie się współpracuje innym strażom. – Jest tutaj dużo młodych ludzi, co mają zapał i garną się do roboty. Teraz coraz ciężej, żeby ludzie bezinteresownie coś zrobili, więc życzę jubilatom, żeby nie ustępowali w tym co robią – podsumował Lesznik.
W uroczystościach wzięli udział duchowni: pietrowicki proboszcz Damian Rangosz, ks. Piotr Mandera i ks. Mateusz Zajder.
(ma.w)