Ludmiła Nowacka: sieć oświatowa absolutnie musi być zmieniona. Mirosław Lenk: w tym roku na oświatę braknie 15 mln zł
Raciborska oświata kosztuje podatników ponad 57 mln zł jeśli chodzi o szkoły i następne 36 mln zł, jakie wydaje się na przedszkola. 90 mln zł to nie wszystko, bo dochodzą wydatki na remonty i inwestycje placówek.
Ministerstwo Finansów zwiększyło w 2024 roku subwencję oświatową – z 51 mln zł na 61 mln zł. To wzrost o ponad 10 mln zł. Kwota nie pokryje wydatków. 14,6 mln zł Miasto musi dołożyć do podwyżki nauczycielskich płac.
Mnożą się pytania o stan posiadania
– Czy w przyszłej polityce oświatowej sieć placówek zostaje zachowana taką jaka jest do tej pory? – jeszcze przed wyborami pytała szefa miejskiej oświaty radna Ludmiła Nowacka. Możliwe, że zasiądzie w fotelu wiceprezydenta Raciborza odpowiedzialnego za działkę edukacji (tekst pisaliśmy przed sesją z 7 maja). Nowacką niepokoi spadek urodzeń w Raciborzu. Wynosi aż 50%! Jej zdaniem takie dane muszą mieć wpływ na planowanie sieci placówek.
Jak ma się subwencja oświatowa do dofinansowania, które jest ze strony miasta? Ile trzeba wydać z budżetu miasta na inwestycje w bazę oświatową.
Zdaniem byłej zastępczyni prezydenta miasta rzecz jest w systemie, a nie w jednostkowym zarządzaniu poszczególnymi placówkami.
Naczelnik wydziału edukacji Krzysztof Żychski czeka na sugestie rady miasta co do przyszłej sieci placówek. Stwierdził, że to radni wskazują kierunek, w którym ma się rozwijać oświata raciborska.
Naczelnik czeka na wskazania radnych
Nowacka zauważyła, że wcześniej rajcy otrzymywali z wydziału edukacji plany i symulacje. Na tegorocznych sesjach takich dokumentów nie było.
Szef oświaty uważa, że inwestycje w placówki powinny odbywać się w oparciu o pozabudżetowe dotacje. Tak powinny powstawać kolejne zielone pracownie, czy sale informatyczne.
W wydziale unikają prezentacji kosztorysów z wyprzedzeniem. – To się wiąże z wielkim ryzykiem. Przedstawianie wyceny po prostu mija się z celem, bo te dane będą już niedługo nieaktualne – wyjaśniał na sesji K. Żychski.
– Subwencja oświatowa wiadomo, że nie wystarcza. Jeśli pokrywa połowę wydatków miejskich na oświatę, no to jest naprawdę fajnie. Aczkolwiek w 2023 roku na inwestycje było ponad 14 milionów złotych, a w roku 2021 inwestycji były raptem na dwa miliony złotych. Miasto oczekuje na rozstrzygnięcie konkursów ze środków unijnych, na które złożone były dwa wnioski. Jeden wniosek na szkołę, drugi na przedszkola. Jest to kwota ponad 8 milionów złotych, która również będzie ogromnym zastrzykiem dla raciborskiej oświaty – poinformował racjów Żychski.
Ma być więcej nakładów na dokształcenie nauczycieli i dodatkowe zajęcia dla uczniów.
Informacje pozyskane od naczelnika nie zadowoliły byłej dyrektor SP1 i ZSOMS. – Dużo słów, a mało treści – skwitowała L. Nowacka.
Mniej dzieci, mniej pieniędzy
Po niej głos zabrał radny Mirosław Lenk. To nie tylko były prezydent Raciborza, ale wieloletni naczelnik od oświaty i dyrektor największej szkoły w Raciborzu. – Jak się ma subwencja oświatowa do realnych kosztów
funkcjonowania oświaty? Ona będzie niestety spadać. Bo spada liczba dzieci, a koszty stałe, w tym wynagrodzenia będą rosły. Rosły proporcjonalnie do regulacji, jakie się będą na rynku odbywały. Koszty utrzymania edukacji w przyszłych latach będą sporym obciążeniem dla budżetu miasta. Te elementy trzeba brać zdecydowanie pod uwagę przy planowaniu polityki oświatowej na najbliższe 5-6 lat – podkreślił M. Lenk.
Doświadczony samorządowiec przywołał dane o spadku urodzeń. – W ciągu ostatnich pięciu lat to 100 procent! W 2018 urodziło się bodajże 444 dzieci na
terenie Raciborza, w roku 2023 – 226. Nie mówi, że to kogoś wina, ale wskazuję na problem, który pokazuje jak ogromne wyzwanie przed miastem stoi – oświadczył na posiedzeniu rady.
Trzeba zagospodarować bazę oświatową
Gdy Lenk był dyrektorem SP15 to w jednym roczniku było dziesięć klas, a w każdej klasie było 35 uczniów. – Za 5-6 lat zaś będziemy mieli w całym Raciborzu 10 oddziałów klas pierwszych, w każdej najwyżej po 25 uczniów. Trzeba się na to odpowiednio przygotować – podał Mirosław Lenk.
– Musimy zastanowić się, co będziemy robili z bazą oświatową. W tych zasobach procesowi edukacji będą musiały towarzyszyć jakieś dodatkowe działania. Już lokujemy tam opiekę wczesnoszkolną czy żłobkową – przyznał Lenk. Opowiadał o zagospodarowaniu budynków pooświatowych – na Lwowskiej, w dawnej SP4 oraz dawnej SP11/G5.
– W ciągu ostatnich pięciu lat nam rocznie znikają trzy oddziały ze szkół. To jest dużo. To musi mieć wpływ na ilość kadry, na wydatki, jakie ponosimy – prognozował były włodarz.
– Ukrywanie tych problemów niczego generalnie dobrego nie wróży – rzucił pod adresem ustępujących władz.
Lenk stwierdził, że wydatki Miasta na remonty i modernizacje w oświacie były w ostatnich latach skandalicznie niskie. – Można sobie prześledzić każdy budżet. To jest raczej łatanie dziur – ocenił.
Dziura budżetowa na 30 mln zł
Lenk ma nadzieję, że przyszła rada wspólnie z przyszłym organem wykonawczym, zwróci uwagę na oświatę. Liczy, że zrobi to już w drugiej połowie 2024 roku. Według szacunków Lenka na oświatę zabraknie Miastu nie tylko 15 mln zł na podwyżki wypłat nauczycielskich, ale i kolejne 15 mln zł na bieżące wydatki. Przewidywał, że kłopoty finansowe nadejdą wczesną jesienią. Obawia się o nowe arkusze organizacyjne szkół i przedszkoli na te cztery ostatnie miesiące tego roku. – Nam tych środków braknie – podkreślił radny, szef komisji budżetowej minionej kadencji.
Radna Ludmiła Nowacka powiedziała jeszcze, że nie trzeba bardzo wielu przemyśleń, żeby widzieć, że sieć placówek absolutnie musi
być zmieniona. – Każdy boi się tej decyzji, w jaką stronę iść, ale to finanse będą nas determinowały. Każdy pracownik oświaty już teraz chciałby wiedzieć jaka będzie jego przyszłość. Czy ma się przekwalifikować, w jakim kierunku? Rodzic chce też wiedzieć, gdzie będzie jego obwód szkoły czy przedszkola. Dlatego ta dyskusja jest taka ważna. Im szybciej i bardziej merytorycznie ją potraktujemy, tym naprawdę z korzyścią dla całego środowiska lokalnego – mówiła na sesji w lutym i żałowała, że wydział nie przygotował jej radnym. – Gdyby tą dyskusję rozpoczęto dużo wcześniej, to na pewno bylibyśmy w innym punkcie teraz – podsumowała.
(ma.w)