Kolej w miniaturze. Na wąskim torze w Rudach wystawiono kolejowe makiety
W dniach 22-23 czerwca na terenie Zabytkowej Stacji Kolei Wąskotorowej w Rudach odbyła się wystawa makiet modułowych Ogólnopolskiego Klubu Modelarzy Kolejowych. Wśród wielu obiektów można było zobaczyć takie zminiaturyzowane stacje, jak Szadek, Nojewo czy... Kuźnię Raciborską.
Wystawę zlokalizowano w budynku lokomotywowni, na ścianie której od niedawna widnieje tablica upamiętniająca wieloletniego naczelnika rudzkiej stacji i pasjonata kolejnictwa Jarosława Łuszcza, który zmarł dwa lata temu na Kostaryce, gdzie pracował w branży kolejowej. Makieta zmontowana wokół stojącej na kanale lokomotywy Lxd2 składała się z kilkunastu modułów, wykonanych w skali 1:87, które można dowolnie ze sobą łączyć. Starania o zorganizowanie w Rudach tego typu przedsięwzięcia trwały od kilku miesięcy. Dzięki współpracy burmistrza Wojciecha Gdesza i dyrektora Szkoły Podstawowej im. Jana III Sobieskiego Adriana Plury oraz rudzkich strażaków (dostarczenie łóżek polowych) udało się ekipę modelarzy zakwaterować w szkole. Gmina zapewniła również wyżywienie.
Kiedyś godziny spędzane przy torach, dziś – przy makietach
Jednym z wystawców był pochodzący z Kuźni Raciborskiej, a mieszkający od kilku lat w Holandii Grzegorz Wojtkiewicz, który złożył kuźniański dworzec PKP wraz ze znajdującymi się na jego terenie budynkami. To już jedna z nielicznych możliwości (poza archiwalnymi fotografiami), by zobaczyć, jak w latach 90. XX w. prezentowała się stacja w Kuźni Raciborskiej.
Pomysł na zbudowanie kuźniańskiego dworca w miniaturze wziął się z pasji do modelarstwa kolejowego. – Mieszkałem w Kuźni 25 lat nieopodal linii kolejowej, więc za dzieciaka spędzało się przy torach sporo czasu, wpatrując się w przejeżdżające pociągi. Zawsze gdzieś tam ciągnęło w stronę PKP i stąd to zamiłowanie – mówi G. Wojtkiewicz.
Budowa kuźniańskiego odcinka, która liczy w sumie 14 metrów trwała 1,5 roku. – Najpierw trzeba było dostać układ kolejowy, potem zrobić projekt, a wreszcie wykonać – zaznacza mój rozmówca, który współpracuje z innymi klubami modelarskimi. – Wystawialiśmy się już w Holandii i Czechach, a w Polsce m.in. w Szczecinie. Każdy z uczestników posiada swoją stację, które są ze sobą połączone. W ten sposób staramy się oglądającym te kolej przybliżyć – dodaje były mieszkaniec Kuźni. Jak podkreśla Grzegorz Wojtkiewicz, trudno o lepszą lokalizację na wystawę, niż rudzka wąskotorówka. – Tu jest klimat. Czuć ten specyficzny zapach smarów i podkładów kolejowych – mówi.
Mrówcza praca
Innym wystawcą był Robert Muszyński, który przyjechał do Rud z Sępolna w Wielkopolsce. – Budową makiet zajmuję się od 2019 r. Mój pierwszy udział w wystawie miał miejsce 5 lat temu w Gliwicach podczas Miniaturowej Polski. Częścią mojej makiety jest stacja Szadek znajdująca się na magistrali węglowej, która zaczyna się w Tarnowskich Górach, a kończy w Gdyni – zaznacza.
Spod Szczecina przyjechał natomiast Arkadiusz Buczkiewicz, który zainteresowanie modelarstwem kolejowym przejawia od trzech lat, a prezentuje odwiedzającym swoją stację Trzcińsko Zdrój. – Zaczęło się od tego, że przygotowywałem model stacji poniemieckiej dla naszej izby pamięci. Pojawił się impuls, a dalej już poszło samo – podkreśla mój rozmówca.
Jak dodaje, wyposażenie makiety (krajobraz) tworzone jest własnoręcznie, ale już tory i lokomotyw są kupowane. – Budynki stacyjne też można kupić, ale jeśli chce się jak najdokładniej odzwierciedlić jego wygląd, to wykonuje się samodzielnie – mówi pan Arkadiusz, który nad budową 6-metrowej makiety, składającej się z sześciu modułów spędził 2 lata. – Należę wraz z kolegami do klubu szczecińskiego i jeździmy po różnych wystawach modelarskich. Wszystkie moduły są do siebie dopasowane, więc nie ma problemu, by moją makietę połączyć z jakąś inną. Ważne, żeby pod spodem dobrze zrobić elektrykę, aby składy swobodnie jeździły – kończy A. Buczkiewicz.
Bartosz Kozina