Zaspano chętnie
Tego co działo się w pierwszych dniach nowego roku na wojewódzkich drogach naszego powiatu i w samym Wodzisławiu, nie trzeba opisywać. Wszyscy byliśmy tego świadkami. Na szczęście 5 stycznia drogowcom z pomocą przyszła dodatnia temperatura.
Jan Zemło, dyrektor Powiatowego Zarządu Dróg, podkreśla dobitnie, że za zaistniałą na drogach sytuację czuje się w pełni współodpowiedzialny. Oczywiście sam, nawet gdyby był jeszcze większym tytanem pracy, nie byłby w stanie doprowadzić do pełnego stanu używalności wszystkich dróg. Mimo świadomości, że w wyniku wcześniejszego przetargu, miał trzy firmy odpowiedzialne za zimowe utrzymanie dróg, w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia (między godzinami 23 a 6 rano), dokonywał wielokrotnie objazdu terenu powiatu. W wyniku tego rekonensansu wydał 14 konkretnych poleceń zleceniobiorcom oraz przekazał je do dyspozytora dyżurującego w okresie zimowym w siedzibie PZD. W myśl podpisanych umów - tłumaczy Jan Zemło - zleceniobiorcy mają obowiązek oczyszczać w pierwszzej kolejności drogi główne. Czas określomy na podjęcie stosownych działań wynosi 3 godziny. Do swych obowiązków drogowcy wyjeżdżali dopiero po trzech godzinach. Sytuacja stworzyła okazję, by okazać się nierzetelnym wykonawcą, a PZD ukazać w świetle przedsiębiorstwa, które nie potrafi zapanować nad tą sytuacją.
W wyniku drastycznego zaniedbania i niewywiązania się z podpisanych zobowiązań, jeden z wykonawców został pozbawiony prawa wykonywania zlecenia. Pozostałych dwóch zostało ukaranych oraz zobowiązanych do zatrudnienia dodatkowo podwykonawców. Mimo zakusów, by rozwiązać umowy ze wszystkimi zlecieniobiorcami, nie było to aktualnie realne, ze względu na brak wyspecjalizowanych przedsiębiorstw. Jeżeli jednak sytuacja ta miałaby się powtórzyć, Dyrektor zapewnia, że wystąpi do Rady Powiatu o zakup lub wynajem sprzętu drogowego do utrzymania głównych ciągów komunikacyjnych własnymi siłami lub nowo zatrudnionymi podwykonawcami.
Oddajmy raz jeszcze głos Dyrektorowi: Między 1 a 4 stycznia rozmawiałem ze zleconiobiorcami. Tłumaczyłem i wszkazywałem na odpowiednie punkty w podpisanych umowach. Nie poskutkowało. Gdy sytuacja nie uległa radykalnej poprawie, zebraliśmy się ponownie pod koniec pierwszego tygodnia nowego roku i powiedziałem wtedy - Panowie, albo jeszcze raz dacie mnie i sobie szansę, albo rozstaniemy się, a ja będę musiał zaprosić do ponownego przetargu indywidualnych rolników, którzy na pewno udowodnią, że są skuteczniejsi w działaniu niż fachowe przedsiębiorstwa.
Tak gwoli ściśłości podkreślę, że drogi wojewódzkie: ul. Jastrzębska, Marklowicka i Wyzwolenia (w kierunku Żor) obsługiwane są przez Z.G.M. Radlin. Wiem, że mimo prób zdyskredytowania fachowości poczynań wodzisławskiego PZD, nie można za stan dróg w początkach stycznia obciążać wyłącznie nas. Nie uchylając się od odpowiedzialności, twierdzę - jeśli się chce uderzyć psa, to zawsze znajdzie się na niego kij.
... a jeśli się kto chciał poślizgnąć, mógł sobie wyjść na pierwszą lepszą ulicę. Upadek powodował, że było mu wszystko jedno dzięki komu doznał szybkiego i bliskiego spotkania z ziemią.
J.A.B.