Nie chcą zbiornika
Swoje argumenty mieszkańcy przedstawili podczas spotkania w Urzędzie Gminy z senatorem Adamem Graczyńskim do którego doszło dwa miesiące temu. Wójt przygotował na piśmie stanowisko mieszkańców w tej sprawie, senator obiecał skierować je do Ministerstwa Ochrony Środowiska. Do tej pory władze gminy nie otrzymały odpowiedzi. W piśmie wójt Czesław Burek prosi władze w Warszawie o rzeczywisty dialog w sprawie planowanej budowy zbiornika.
Od 116 lat jesteśmy straszeni wizją budowy zbiornika przeciwpowodziowego i wysiedlenia - napisali mieszkańcy w swoim stanowisku. Na terenie naszych miejscowości obowiązuje zakaz budowy oraz rozbudowy domów i prowadzenia większych remontów. W okresach łagodzenia tych zakazów powstało jednak wiele nowych domów. Gdyby nie zakazy, powstałoby ich znacznie więcej, osadnictwo na tych terenach datuje się od XII wieku. Społeczny Komitet zawiązał się w proteście przeciwko bezdusznemu traktowaniu nas przez tzw. władze, które bez jakiejkolwiek konsultacji z mieszkańcami decydują o ich przyszłym losie.
Społeczny Komitet, który powstał w październiku 1998 r. argumentuje, że ankieta przeprowadzona na zlecenie Okręgowej Dyrekcji Gospodarki Wodnej w październiku 1998 r. nie jest miarodajna dla opinii mieszkańców. Jej pytania zostały sformułowane tendencyjnie a przeprowadzono ją przez zaskoczenie. Ankieta nie pozwoliła na swobodne wyrażenie stanowiska mieszkańców a jej wyniki są zgodne ze stanowiskiem zlecającego. Brakowało w niej podstawowego pytania: „Czy chcesz być wysiedlony ze swojego miejsca zamieszkania?". To zdaniem autorów ankiety nie podlegało dyskusji. W listopadzie 1998 r. Społeczny Komitet przeprowadził więc własną ankietę - okazało się, że 90% mieszkańców wypowiedziało się przeciw wysiedleniu. Społeczny Komitet wysyłał pisma do Urzędu Wojewódzkiego oraz Ministerstwa Ochrony Środowiska. W marcu 1999 r. ministerstwo odpowiedziało, że jedynym zabezpieczeniem przeciwpowodziowym jest budowa zbiornika „Racibórz Dolny". Od tego czasu nikt się z Komitetem nie kontaktował, o zaakceptowaniu koncepcji budowy zbiornika mieszkańcy dowiedzieli się z prasy.
W październiku 2000 r. zostało zorganizowane zebranie wiejskie w sprawie budowy zbiornika. Mieszkańcy byli przekonywani o konieczności tej inwestycji. Nikt jednak nie był w stanie powiedzieć, kiedy rozpocznie się budowa. Mieszkańcy nie zgadzają się z przedstawianymi argumentami i koniecznością wysiedlenia. Ich zdaniem zabezpieczenie przed powodzią Raciborza i innych miejscowości w dolnym biegu Odry można zrealizować inaczej i mniejszymi kosztami. Twierdzą oni, że przyczyną zalania Raciborza było przerwanie wału od strony miasta na kanale Ulga, gdzie gromadziły się drzewa. Wina była po stronie człowieka - niewłaściwej wysokości wały oraz gromadzenie się w korycie rzeki wielkich drzew tamujących odpływ wody. Drzewa rosnące nad brzegami powodują osłabianie i niszczenie brzegów i wałów. Miasta można zabezpieczyć inaczej - dając rzece miejsca naturalnego rozlania się wód, próby wepchnięcia fal powodziowych do zbiorników nie dają spodziewanych efektów. Mieszkańcy w swoim piśmie stwierdzają, że zbiorniki w Nysie i Otmuchowie nie zabezpieczyły w 1997 r. przed powodzią niżej położonych miejscowości. Ich zdaniem należy odsunąć wały jak najdalej od rzeki i utrzymywać naturalne wgłębienia, które mogłyby przyjąć jak największą ilość wody. Powinny powstać tereny naturalnego rozlewania się wody. Jeśli muszą być budowane zbiorniki to jako suche poldery, które będą przyjmować nadmiar wód - w widłach rzek, przy ujściach dopływów. Społeczny Komitet argumentuje, że polski program budowy tam na Odrze i Wiśle jest krytycznie oceniany przez Unię Europejską. Zamiast budowy zbiornika „Racibórz Dolny" należy zdaniem mieszkańców poszerzyć koryto Odry do ok. 60 metrów od polderu „Buków" do połączenia z kanałem Ulga i dalej w kierunku północnym. Na tym odcinku powinno się wyciąć wszystkie krzaki i drzewa oraz zlikwidować przewężenia w nurcie rzeki i zbudować wały w rejonie Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej. Brzegi Odry są nierówne a w korycie zalega wiele materiału skalnego, hamującego przepływ wody, wyrywana roślinność gromadzi się przy mostach.
Mieszkańcy przedstawiają też niekorzystne konsekwencje budowy zbiornika - wysiedlenie ok. 600 osób, wzrost bezrobocia w gminie w wyniku likwidacji ośrodków wypoczynkowych, sklepów i innych placówek usługowych. Znikną tereny rolnicze z glebą pierwszej klasy o powierzchni ok. 1020 hektarów, co spowoduje spadek produkcji rolnej, przestanie istnieć gospodarstwo rybackie Wielikąt. Zmniejszą się dochody gminy z podatków rolnych, od nieruchomości i czynszów. Pod pismem podpisało się 130 mieszkańców Nieboczów i Ligoty Tworkowskiej. Czekają oni teraz na odpowiedź odpowiednich władz.
(jak)