Kto daje i odbiera...
Marian Wawer przez 22 lata pracował na KWK Jastrzębie, obecnie „Jas - Mos". Jednak siedem lat temu, podczas pracy, uległ wypadkowi, co uniemożliwiało mu dalsze wykonywanie zawodu. Pierwsze orzeczenie lekarskie było jednoznaczne. Został on zakwalifikowany do grupy osób trwale niezdolnych do pracy ze względu na ogólny stan zdrowia. Kolejne postanowienia z 1998 i 1999 roku brzmiały podobnie. Pomimo tego, decyzją z 28 lutego 2001 roku Zakład Ubezpieczeń Społecznych Oddział w Rybniku odmówił mu przyznania uprawnień do renty z tytułu niezdolności do pracy, uzasadniając to tym, iż lekarz orzecznik w wyniku przeprowadzonego badania lekarskiego oraz w oparciu o dołączoną dokumentację medyczną orzekł, iż obecny stan zdrowia mężczyzny nie uzasadnia niezdolności do pracy. Mężczyźnie odmówiono wypłacania świadczeń pieniężnych i z tego też powodu od maja do września 2001 roku pobierał on zasiłek dla bezrobotnych. Marian Wawer nie zgodził się z decyzją ZUS-u i postanowił rozpocząć egzekucję prawa na drodze sądowej. Niestety wyrok Sądu Okręgowego w Gliwicach z 16 sierpnia 2001 r. był dla niego niekorzystny, bowiem oddalił on odwołanie ubezpieczonego jako bezzasadne, pomimo tego, że 5 czerwca 2001 roku komisja lekarska ZUS - u orzekła, że w stosunku do stycznia 2000 r., na skutek pogorszenia stanu zdrowia procentowy uszczerbek na zdrowiu w jego przypadku wzrósł z 3 do 13 procent. Podobne stanowisko co Sąd Okręgowy zajął 18 grudnia 2001 roku Sąd Wojewódzki w Katowicach, mimo tego, że do akt sprawy dołączono orzeczenie lekarskie wydane 24 sierpnia 2001 przez innego lekarza zmieniające decyzję. Uznał on, że pacjent jest częściowo niezdolny do pracy i powinien co najmniej do sierpnia 2002 roku pobierać świadczenia rentowe. Tak więc, najpierw mężczyzna został uznany za trwale niezdolnego do pracy, potem w cudowny sposób, jeden z lekarzy go uzdrowił, mimo tego, że procentowy uszczerbek na zdrowiu wyraźnie wzrósł, a w efekcie końcowym, inny lekarz uznał go za częściowo niezdolnego do pracy. Przed byłym górnikiem stoi więc poważny problem. Ponowna komisja już w sierpniu i jak sam mówi modli się o szczęście, bowiem w jego przypadku najważniejsze jest to, na jakiego lekarza trafi.
(raj)