Musi oddać
Kadencja poprzedniej Rady Miasta upłynęła cztery lata temu, a mimo to nie wszystkie sprawy zostały zakończone i wyjaśnione. Jednym z problemów były pieniądze wydane na delegacje. Najpierw zarzucili mi, że niesłusznie pobierałem diety. W tej sprawie zapadł wyrok uniewinniający i gmina musiała pokryć koszty procesu. Podobnie potoczyła się sprawa związana z limitem kilometrów, jakie mogłem wykonać własnym samochodem. Teraz przyszedł wyrok w sprawie delegacji, ta sprawa też ciągnie się już od kilku lat. To był czas po „wielkiej powodzi”, trzeba było jeździć na delegacje nawet do Warszawy, udało mi się załatwić bardzo wysokie odszkodowania dla gminy. Delegował i rozliczał mnie burmistrz, potem delegacje podpisywał także skarbnik.
Gdyby burmistrz był niezadowolony z mojej pracy, to nie wypłaciłby mi delegacji - twierdzi Leon Tatura. Obecne władze miasta skierowały jednak do sądu pozew przeciwko Leonowi Taturze, byłemu wiceburmistrzowi i Zbigniewowi Seemannowi, byłemu burmistrzowi miasta. Rejonowy Sąd Pracy w Wodzisławiu Śl. wydał wyrok, który zasądza od pozwanego L. Tatury na rzecz powoda Urzędu Miasta Rydułtowy kwotę 9692,20 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 6 czerwca 2000 r. Z. Seemann został uniewinniony, nie obciążono go także kosztami postępowania. Wyrok sądu jest nieprawomocny. Na sesji Rady Miasta burmistrz Alfred Sikora stwierdził, że Urząd Miasta nie będzie się odwoływał od tego wyroku. Ja złożę odwołanie i wygram - powiedział nam Leon Tatura.
(bmp)