Tony zgniłych bananów
Mój sąsiad wyrównuje swoje pole czym popadnie. Ciągle wysypuje tam stare opony, materace i wiele innych śmieci, a wielce wozi tylko gruz. Ja nie chcę mieć szczurów w chałupie - to zarzuty zgłaszane do naszej teczki interwencji przez jedną z czytelniczek. Udaliśmy się na miejsce by sprawdzić zarzuty. Rzeczywiście teren, o którym mowa, nie wygląda ciekawie, więc na temat zaistniałej sytuacji porozmawialiśmy z jego właścicielem. Owszem, wywozimy tam gruz ze skarpy, którą mamy przed domem, ale nigdy nie wrzucaliśmy tam śmieci. Już nie wiemy co robić aby upilnować tych, którzy korzystając z okazji pozbywają się nieczystości. Przecież nie postawię tam budki ze stróżem. Ktoś musiał wyrzucić te śmieci w sobotę (21 września). Nas wówczas nie było w domu. Pytałam sąsiada, jednak on nic nie widział - denerwuje się Anna Dola, właścicielka zanieczyszczonej działki.
W trakcie rozmowy okazało się, że państwo Dola niedawno zakupili działkę wraz z domem przy ul. Moszczeńskiej. Miejsce to zostało zdemolowane i zanieczyszczone. Proszę zobaczyć jak to dzisiaj wygląda. Wszystko rozkradli, powybijali okna, a dodatkowo urządzili tam wysypisko śmieci. W tej sprawie interweniowaliśmy u wójta. Nie sposób tego upilnować. Ktoś korzystając z tego, że dział-ka znajduje się blisko drogi, wysypuje tam co popadnie.
Tak więc sąsiedzi narzekają, a sami właściciele, jak twierdzą, borykają się z tym problemem od dawna i nikt nie jest w stanie im pomóc. Rzeczywiście jest to poważny problem, ponieważ sprawców bardzo trudno złapać. Często odkrywamy dzikie wysypiska - mówi Józef Grzegoszczyk, wójt Mszany. Był nawet przypadek gdy znaleźliśmy prawie trzy tony wyrzuconych zgniłych bananów. Wezwaliśmy policję, jednak sprawcy nie schwytano. Trzy lata temu mieliśmy propozycję dla mieszkańców aby sprawę uporządkować. Miało powstać wysypisko, lecz Rada Gminy od tego pomysłu odstąpiła. Staramy się stworzyć warunki mieszkańcom, aby mogli w sposób cywilizowany pozbywać się śmieci. Przy finansowym wsparciu powiatu segregujemy plastik i szkło, a raz w roku wywozimy tzw. przedmioty wielkogabarytowe - jest to kilka przyczep w skali gminy. Jak widać nie wszyscy z tego korzystają.
Rafał Jabłoński