Na ostatni moment
Realizacja wariantu społecznego jest praktycznie niemożliwa. Nie da się bowiem otoczyć wsi ogromnymi wałami i na dodatek zmieniać cały projekt ochrony przeciwpowodziowej dorzecza Odry. Wciąż nie wiadomo, czy rząd Polski wystąpi o dofinansowanie budowy zbiornika „Racibórz” z unijnego funduszu Spójności.
Temat zbiornika elektryzuje nadodrzańskie miejscowości, od Raciborza po Wrocław. Brak zgody mieszkańców Nieboczów na wysiedlenie oznacza duże opóźnienie w realizacji inwestycji wartej według obecnych szacunków około 600-700 mln zł. Nieboczowianie chcą, by zrealizować ich wariant zakładający otoczenie wsi wałami. Spowoduje to zmniejszenie pojemności czaszy i zwiększenie kosztów.Ten wariant jest niemożliwy do zrealizowania - oświadczył wprost Andrzej Szczeponek, zastępca Dyrektora Wydziału Zarządzania Kryzysowego i Ochrony Ludności Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego w Katowicach na Zgromadzeniu Ogólnym Związku Subregionu Zachodniego, które 10 maja odbyło się w Raciborzu. Powód? Wariant ten jest znacznie droższy i wymaga przeprojektowania całego systemu ochrony powodziowej w dorzeczu Odry. Gdyby się na to zdecydować budowa opóźniłaby się o około dwa lata - dodał.
Rząd obstaje więc przy wariancie Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej. Wymaga on wysiedlenia wsi Nieboczowy. Do 15 lipca unijni eksperci powinni otrzymać wniosek o dofinansowanie z funduszu Spójności. Do tego czasu na pewno nie uda się załatwić sprawy Nieboczów. Szczeponek poinformował, że najbardziej prawdopodobne jest połączenie dwóch projektów: budowy zbiornika i ochrony Wrocławia. Takie rozwiązanie pozwoliłby zatrzymać pieniądze z UE na Śląsku. Byłoby niedobrze, gdyby Śląsk stracił szansę na unijne wsparcie - komentuje senator Adam Graczyński, szef senackiej Komisji Ochrony Środowiska.
(waw)